Tekst – realistyczna powieść Glukhovskiego
O twórczości Dmitra Glukhovskiego trudno nie wiedzieć czy nawet nie słyszeć. Jego post apokaliptyczna seria Metro ma rzesze wiernych czytelników na całym świecie. Do tej pory autor obracał się w tematach sci-fi czy fantastyki. „Tekst” to pierwsza realistyczna powieść tego autora. A ja z prozą Glukhovskiego również zapoznałam się po raz pierwszy.
JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?
Ilja po spędzeniu siedmiu lat w więzieniu wychodzi z niego z nadzieją na nowy start i dobre życie. Nie jest mu dane jednak zaznać jakiejkolwiek sielanki i od razu dostaje od życia w twarz. I to nie raz i nie dwa. A wszystkiemu, według Ilji Goriunowa jest winna jedna osoba, niejaki major policji Pieta. Ilja w ogromnych emocjach podejmuje trudne decyzje. Chęć wymierzenia sprawiedliwości i zemsty sprawia, że wplątuje się w sytuację, z której wydostanie się graniczy z cudem.
MORDERSTWO Z (PRAWIE) ZIMNĄ KRWIĄ
Ilja dokonując zemsty wchodzi w posiadanie telefonu ofiary. Kiedy racjonalizm kazałby się go pozbyć ten go zatrzymuje i już się z nim nie rozstaje. Z każdą godzina dowiaduje się o swojej ofierze więcej i więcej. Odkrywa kawałek po kawałku jakie życie wiódł Pieta, jakim był człowiekiem, czy kochał, czy był kochany. Zdjęcia, filmiki, smsy wciągają Ilje w inny świat, innego człowieka. Nie może się oprzeć by żyć jego życiem. Pytanie tylko po co? Na początku z czystej ciekawości. Później ciekawość zamieniła się w fascynację. By zamienić się w dziką satysfakcję kierowania ludzkim losem. Bo Ilja w tej swojej dociekliwości nie był bierny. Był raczej bardzo kreatywny.
GONITWA MYŚLI, WOJNA MORALNOŚCI
Bo czy podszywając się pod kogoś, kogo się wcześniej zabiło, można być moralnym? Działać w dobrej wierze? W całej tej nieuczciwej i chorej sytuacji być uczciwym? Ilja musiał się zmierzyć nie tylko z własnymi emocjami. Uczucia, które zaczął żywić do bliskich Piety zaburzały cały obraz rzeczywistości. Ciągłe kombinowanie i strach przed zdemaskowaniem nie były na tyle silne by nim wstrząsnąć i opamiętać. Z jednej strony, mimo wszystko, kibicujemy Ilji w jego destrukcyjnych działaniach. Z drugiej strony wręcz odwrotnie. Bo zdajemy sobie sprawę jak fatalne mogą być w skutkach. Jak szukać wyjścia z sytuacji beznadziejnej? Nadzieja tli się do ostatniej chwili a Ilja i tak postępuje według własnego uznania kpiąc z racjonalizmu jednocześnie tkwiąc w bańce mydlanej, która zaraz zniknie.
MOSKIEWSKI ZNÓJ
Glukhovsky nie bawi się z nami w kotka i myszkę. Nie myli tropów. Nie wpuszcza czytelnika w maliny. Za to po nitce do kłębka prowadzi przez całą historię. Najpierw poznajemy Ilię. Później razem z Ilią poznajemy Pietę i jego życie. Czytamy smsy i maile, oglądamy filmiki i zdjęcia, odsłuchujemy pliki audio. Z tą wiedzą razem z Ilią podejmujemy kiepskie decyzje, które prowadzą do nieuchronnej katastrofy. Jednak ta droga, którą czytelnik przemierza razem z głównym bohaterem jest niepokojąca i ekscytująca jednocześnie. Z brzydką, brudną i tętniąca życiem Moskwą w tle wszystko nabiera wyrazistych odcieni.
KONKRETNIE I NATURALISTYCZNIE Z DROBNYM SMACZKAMI
To co wyróżnia tę książkę to absolutnie rewelacyjne opisy. Czy to ludzi, miejsc, przedmiotów i sytuacji. Nadają całości bardzo mocnego wyrazu i są świetnym tłem dla historii. Podczas lektury nie ma się wrażenia fałszu czy brakujących elementów układanki. Zastanawia mnie jednak jak to możliwe, że Goriunow przez tydzień nie został rozpoznany i zdemaskowany. Rodzina i partnerka nie zauważyli, mimo usilnych starań Ilii, rażącej różnicy w sposobie komunikacji. Jeśli kogoś zna się bardzo dobrze, takie oszustwo jest bardzo łatwe do wykrycia. A przecież nie chcemy posądzać bohaterów o głupotę. Jeszcze jednym zarzutem wobec „Tekstu” jest zbyt wolne tempo w niektórych rozdziałach. Bezwolne psychologiczne dywagacje potrzebują czasu, jednak w przypadku działań stricte przestępczych warta akcja nie ma sobie równych.
Co do smaczków, to są nimi kilkukrotne odnoszenie się do różnych tekstów kultury. Jednym z takich odniesień jest uwielbiana przeze mnie czołówka serialu Narcos.
PODSUMOWANIE
„Tekst” to świetna i trzymająca w napięciu powieść. Na wskroś trudna i poruszająca. Zostaje z czytelnikiem na długo po jej przeczytaniu. Psychologiczny wydźwięk nadaje autentyczności całej historii i czytelnik współodczuwa razem z głównym bohaterem. Taki zabieg rzadko się udaje dlatego chapeau bas dla autora. Książka nie jest prosta w odbiorze. Jest smutna i depresyjna. Tragedia Ilii udziela się czytelnikowi. Z każdym rozdziałem natłok myśli i spostrzeżeń jest większy. Bagaż z jakim dochodzimy do zakończenia tej historii pozwala na zrozumienie działań i zachowania Ilii. Dlaczego postąpił tak, a nie inaczej.
„Tekst” to książka idealna na jesienno-zimowe wieczory. Dużo łatwiej można wczuć się w klimat. Do tego cicha instumentalna muzyka i mamy zestaw idealny. Zdecydowanie polecam.
„Tekst” w trzech słowach: trudny, poruszający, tak bardzo rosyjski.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis