Zła miłość – Marta Guzowska
Kryminał to gatunek, w którym trudno o przełomowość, odkrywczość czy świeżość. Schemat jest dość prosty. Ktoś ginie, ktoś szuka sprawcy. Śledztwo, mylenie tropów, zaskakujące ( nie zawsze) zakończenie. Kryminał z zasady ma być rozrywką, dość emocjonującą i najlepiej mroczną. Na to liczy czytelnik sięgając po tego typu literaturę.
Co jakiś czas sięgam po kryminały z nadzieją, że trafię na perełkę, która mnie zaskoczy czymś innym, inną perspektywą, innym zawiązaniem akcji.
Sięgając po nową powieść Marty Guzowskiej również na to liczyłam. Zastanowiłam się również ile czytam kryminałów spod kobiecego pióra. Zdałam sobie sprawę, że jest ich niewiele. W przypadku thrillerów statystyki rozkładają się po połowie a tutaj jest zupełnie inaczej. Tym chętniej zabrałam się za „Złą miłość”, która jest pierwszą częścią tryptyku kryminalnego. Dodam, że jest to bardzo obiecujący początek serii.
ZARYS FABUŁY
Wschodząca gwiazda telewizji Sonia Marchlewska ginie w drodze do domu. Policja nie do końca jest przekonana, że był to tylko nieszczęśliwy wypadek. Firma ubezpieczeniowa bada okoliczności zdarzenia, a mąż ofiary, by oczyścić się z zarzutów, zleca prywatne dochodzenie.
Franka Kruk, wyszczekana i błyskotliwa prywatna detektywka, jest na życiowym zakręcie. Jako samotna matka bez stałej pracy po wielu latach wraca do Brwinowa – miasteczka, w którym się wychowała. Musi się zająć nastoletnią córką z problemami, zatroszczyć o chorego ojca i na nowo ułożyć sobie życie. Niespodziewanie dostaje bardzo dobrze płatne zlecenie, które może pomóc jej przerwać złą passę. Franka z zaskoczeniem odkrywa, że wypadek zdarzył się w tym samym miejscu, w którym rok wcześniej zginął jej mąż, a Sonia była uwikłana w relacje z ludźmi, którzy kochali ją aż na śmierć…
ŻYCIOWO I W SZALEŃCZYM TEMPIE
To co ujęło mnie w tej powieści najbardziej to właśnie realistyczny obraz rzeczywistości głównej bohaterki. Autorka z niebywałą celnością i nonszalancją, w krótkich rozdziałach, oddaje złożoność trudnej sytuacji w jakiej znalazła się Franka Kruk, jej rozdarcie między tym co powinna a czego nie chce, natłok myśli i motywacje, które popychają ją do dalszych działań. I tak jak ten obraz jest autentyczny to autentyczna jest również główna zainteresowana, pełna sprzecznych emocji, z dozą animuszu i determinacji. Co prawda jest poniekąd postacią antypatyczną, która potrafi zniechęcić do siebie nie tylko innych bohaterów, ale i czytelnika. Ja jednak czułam z nią jakąś nić porozumienia.
Choć „Zła miłość” jest powieścią kryminalną, to właśnie wątek obyczajowy mocno wybija się na pierwszy plany, przynajmniej na początku. Dobre poznanie główniej postaci owocuje później lepszą relacją, kiedy trzeba zająć się śledztwem.
Co do samej intrygi to bardzo miło zaskoczyła mnie jej wielowarstwowość i to, że od początku się w nią wciągnęłam. Miałam kilka przeczuć co do zwrotów akcji, jednak były momenty, które mocno mnie zaskoczyły. Marta Guzowska ma charakterystyczny styl opowiadania. Bardzo rzeczowy i dość oszczędny, co sprawia, że łatwo jest wejść w historię, wsiąknąć i chłonąć koleje losu rezolutnej i lekko nieokrzesanej detektywki. W szaleńczym tempie i wysublimowanym poczuciem humoru po drodze.
PODSUMOWANIE
„Zła miłość” to dobrze napisany i skonstruowany kryminał, który czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem. Zdecydowanie jest to historia, która stoi dobrze rozpisanymi, a co za tym idzie, wiarygodnymi bohaterami. Autorka z łatwością wprowadza w ich rzeczywistość, lawiruje pomiędzy codziennością bohaterów, a odkryciem prawdy tajemniczych wypadków. Bardzo mi odpowiadało takie mieszanie obu, swego rodzaju rozwarstwienie i złączenie ich w odpowiednim momencie. Czy „zła miłość” była powiewem świeżości w gatunku kryminału? Może lekkim. Przyznam jednak, że wciągnęłam się w historię na tyle by przeczytać ją w jeden dłuższy wieczór.
Czekam również na kolejne odsłony cyklu, bo bardzo polubiłam główną bohaterkę.
MOJA OCENA: 7/10
We współpracy z Wydawnictwem Wielka Litera