Świąteczny dyżur – Adam Kay

Świąteczny dyżur – Adam Kay

Ponad rok temu wszyscy zaczytywaliśmy się w szpitalnych perypetiach byłego lekarza. Brytyjczyk Adam Kay w swojej książce „Będzie bolało” dał upust wszystkim frustracjom i absurdom, które towarzyszą zawodowej ścieżce lekarza. Ukazał blaski i cienie ( w dużej mierze były to cienie) lekarskiego życia, które bawiły i wzruszały. Recenzję książki można przeczytać TUTAJ Tym razem Adam Kay zabiera czytelników na świąteczne dyżury…

NA ŚWIĄTECZNYM DYŻURZE

Jak się okazuje święta w szpitalu to prawdziwy armagedon i zjazd wszelkich medycznych osobliwości. Dramat goni dramat i nie ma chwili by zjeść świąteczną kanapkę. A w prezencie można zostać obryzganym wszelkimi dziwnymi wydzielinami, krwią i wymiocinami. Służba w imię idei i pomocy innym może przybrać niemal groteskowy wymiar. Absurdalność niektórych sytuacji śmieszy i przeraża jednocześnie. Kay potrafi opisem obrzydzić wiele medycznych kwestii, zaskoczyć faktami z życia szpitala i jednocześnie wzbudzić współczucie.

„Świąteczny dyżur” to dziennik byłego lekarza, który obejmuje zapiski z kilku świątecznych okresów, w których to Adam Kay pełnił szpitalne dyżury. W ciągu siedmiu lat bycia lekarzem sześć razy spędził święta ratując życie, odbierając porody, diagnozując nietuzinkowe choroby czy wyciągając różne dziwne rzeczy z wszelkich ludzkich otworów. Opisuje codzienność personelu szpitalnego, warunki pracy i brak logiki w zarządzaniu z jakim trzeba się mierzyć. W swojej publikacji zawarł również inspirujące „świąteczne orędzie”, w którym zwraca uwagę na tych, którzy pracują kiedy my świętujemy.

Adam Kay jest wytrawnym obserwatorem z niesamowitym poczuciem humoru i ogromnym dystansem do siebie i świata. Błyskotliwie i bardzo zabawnie opisuje to co go spotyka w pracy. Trzeba się powstrzymywać by nie wybuchnąć głośno śmiechem. Wiele historii może się wydawać nieprawdopodobnych, jednak sposób opowiadania Adama Kay`a jest bardzo naturalny, wręcz gawędziarski. Uwielbiam obrazowe porównania autora oraz ironiczny ton w niektórych kwestiach. W publikacji nie zabrakło również kilku rozdzierających serce historii, trudnych i bolesnych przypominających o przewrotnym ludzkim losie. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak Kay potrafi łączyć ze sobą to co zabawne z tym co trudne i traumatyczne i jednocześnie nie wpadając w patetyczny ton.

PODSUMOWANIE

Lektura „Świątecznego dyżuru, tak jak i „Będzie bolało” bawi, wzrusza i wstrząsa. W tym roku były lekarz powraca z zapiskami ze swoich świątecznych dyżurów, które są jedyne w swoim rodzaju. Adam Kay w błyskotliwy sposób dał upust obserwatorskiemu zmysłowi. Czyta się szybko, ale nie bezboleśnie. Błyskotliwość i humor to nie jedyne cechy za które cenię autora. Na uwagę zasługuje szacunek z jakim opisuje swoich bohaterów i ich perypetie.

Jeśli poprzednia książka Kay`a „Będzie bolało” Wam się podobała to śmiało mogę zapewnić, że z „Świątecznym dyżurem” polubicie się równie mocno.

A i pakiet obu książek Adama Kaya to świetny pomysł na prezent! 😉

„Świąteczny dyżur” w trzech słowach: przezabawny, przezabawny, przezabawny.

MOJA OCENA: 8/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis