Znaki. Spójrz w gwiazdy. Odkryj siebie. – Carolyne Faulkner

Znaki. Spójrz w gwiazdy. Odkryj siebie. – Carolyne Faulkner

Znaki zodiaku, horoskopy, wróżby i inne tego typu sprawy zawsze traktowałam z przymrużeniem oka. Wiecie, takie głupotki, z których można się pośmiać w większym gronie.  Zabierając się za „Znaki” Carolyne Faulkner byłam pewna, że koniec końców wykpię książkę o horoskopach i czytaniu przyszłości z gwiazd. Cóż, muszę podkulić ogon i oddać „Znakom” ich wyjątkowość.

O CZYM SĄ  „ZNAKI

No o znakach  zodiaku. Ale, ale! Autorka nie pisze o tym jak postawić sobie horoskop przewidujący przyszłość, nie każe nam wróżyć i w gwiazdach wypatrywać przyszłych zdarzeń. I całe szczęście. Gdyby tak było odłożyłabym tę książkę po kilku stronach.

Faulkner opowiada o znakach zodiaku jako o pewnych uwarunkowaniach, które nabywamy rodząc się w określonym momencie. Naturalnie nie przesądzają one o naszym losie. Są to raczej wskazówki, inspiracje i podpowiedzi w ważnych życiowych kwestiach. Każdy człowiek jest inny i jak sama autorka twierdzi, że nie można zamknąć wszystkich  jedynie w 12 znakach. Carolyne Faulkner stworzyła metodę, która pozwala na poznanie siebie, swoich mocnych i słabych stron oraz praktycznym wykorzystaniu tej wiedzy w swoim życiu.

ASTROLOGIA DYNAMICZNA…

…jak Faulkner nazywa swoją metodę poprawiania samoświadomości może budzić kontrowersje i powodować dziwny grymas na twarzy (wiem o tym z autopsji). Nie taki diabeł straszny jak go malują. Obecnie wydaje się wiele książek motywacyjnych, organizacyjnych, pseudo psychologicznych, które mają pomóc ogarnąć nasze życie. „Znaki” wpisują się w ten trend i ideę idealnie. W bardzo logiczny sposób przedstawia jak osiągnąć balans we wszystkich dziedzinach życia. Świadomość w tej kwestii, bądź co bądź, jest kluczowa.

WARIANT KORZYSTNY I WARIANT NIEKORZYSTNY

Autorka poświęca 200 stron na opisanie każdego znaku zodiaku. Naturalnie korciło mnie przeczytanie swojej części w pierwszej kolejności. Zerknęłam odrobinę na opis bliźniąt, by stwierdzić, że lepiej zrobię jak przeczytam książkę od deski do deski. Faulkner oczywiście zaznacza, że książkę można czytać na dwa sposoby. Ja wybrałam drogę dłuższą, ale i ciekawszą ( tak sądzę).

Każdy znak zodiaku najpierw jest opisany dosyć ogólnie, by później przejść do tej mniej przyjemnej treści, czyli ujęcia konkretnego znaku w wariancie niekorzystnym.  Miło nie było, ale za to jak trafnie. Aż wstyd się przyznać. Na osłodę autorka przedstawia również każdy znak w wariancie korzystnym. Każdy taki rozdział zawiera również mnóstwo porad i wskazówek jak obchodzić się z samym sobą, jakie drzemią w nas możliwości. Warto wiedzieć o swoim potencjale i o tym jak go wykorzystać. Faulkner i jej „Znaki” pozwalają na poznanie tej wiedzy. Każde ujęcie, czy to korzystne czy nie korzystne, złoży się na całość nad którą można zacząć pracować. Nie mając pojęcia o wielu aspektach nie jesteśmy w stanie nic zrobić.

TWORZENIE KOSMOGRAMU

Sporo miejsca i treści autorka poświęca właśnie stworzeniu kosmogramu. Brzmi dziwnie i byłam trochę przerażona tym „kosmicznym” pojęciem. Stwierdzałam jednak, że spróbuję. No i próbowałam. Kilka razy, bo to nie takie proste, szczególnie jak o niektórych pojęciach czyta się pierwszy raz w życiu. Siedziałam i rysowałam ten mój kosmogram z lekkim powątpiewaniem, wertując książkę w te i we w te. Domy, planety, znaki, wpływy to całkiem dużo jak na laika. Lekko nie było, ale się udało i rezultaty przeszły moje oczekiwania. I nie, nie postawiłam sobie horoskopu z wizją świetlanej przyszłości. Dowiedziałam się jednak o sobie kilku ciekawych i zaskakujących rzeczy, które gdzieś tam były ze mną od zawsze, ale nie zdawałam sobie o nich sprawy. Bardzo ciekawe doświadczenie. Polecam każdemu.

PODSUMOWANIE

Lektura „Znaków” po prostu mnie zaskoczyła. Pewna infantylnej treści musiałam nieco zrewidować poglądy. Faulkner przede wszystkim zauroczyłam mnie lekkim stylem. To się po prostu świetnie czyta, mimo że traktuje o nietuzinkowych sprawach. Autorka  używa świetnych porównań i klarownych przykładów. Nie jest śmiertelnie poważna w sowich wywodach. Z humorem i dystansem opowiada o  astrologii. Z książki można dowiedzieć się wielu ciekawych i zaskakujących informacji nie tylko o sobie ale i o swoich bliskich. To trochę taka instrukcja obsługi samego siebie i otaczających nas ludzi.

Myślę, że będę do tej książki co jakiś czas wracać, pewnie w tych gorszych chwilach, by przypomnieć sobie o potencjale i własnych możliwościach.

Wiem, że to wszystko może brzmieć dziwnie i nawet fanatycznie, ale więcej w tym psychologii i znajomości natury ludzkiej niż astrologii znanej z czasopism czy telewizji.

A i „Znaki” są przepięknie wydane. Cieszę się, że to polskie wydanie nie odbiega estetycznie od amerykańskiego.

Książka „Znaki” w trzech słowach: intrygująca, zaskakująca, zdystansowana

Przydatność do spożycia: 8/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak