Winny jest zawsze mąż – Michele Campbell

Winny jest zawsze mąż – Michele Campbell

Kobiece relacje to niewyczerpalne źródło inspiracji, rozważań i analiz. Michele Campbell dowodzi tego w swojej powieści „Winny jest zawsze mąż” bardzo dobitnie. Walcząc ze stereotypami i uprzedzeniami udowadnia, ze nie wszystko jest takim jakim się wydaje.

ZARYS FABUŁY

Aubrey, Jenny i Kate poznają się na pierwszym roku studiów w Carlisle. Wspólne mieszkanie sprawia, że mimo różnic i kompletnie innych światów z których pochodzą stają się przyjaciółkami na śmierć i życie. Z pozoru dobra relacja, która powinna łączyć trzy młode kobiety staje się obsesją. Żal i nienawiść przeplatają się z dobrotliwą i czysta miłością. Po pierwszym roku studiów nic już nie będzie takie samo, a to co się wydarzyło na zawsze odbije swoje piętno w życiu trzech przyjaciółek.

Po 22 latach kobiety spotykają się ponownie ich losy się przeplatają, a tajemnica sprzed lat bardzo chce wyjść na jaw…

KOBIETA KOBIECIE WILKIEM?

Kręgosłupem całej historii są relacje łączące Aubrey, Kate oraz Jenny. Wycofana i pochodząca z ubogiej rodziny Aubrey zachłystuje się nowojorskim stylem życia Kate, bogatej studentki, której życie kłania się w pas. Jenny natomiast to miejscowa dziewczyna, która ma cel i plan do zrealizowania. Bystra i rezolutna ale i ciepła oraz empatyczna. Trzyma w ryzach całą paczkę i jest jej ostoją. Dziewczyny irytują siebie nawzajem ale i kochają. Kiedy coś je dzieli tęsknią i nie potrafią normalnie funkcjonować. Przepaść między każdą z nic jest ogromna i nie do nadrobienia. Jedni traktują innych z góry, inni wykorzystują, a jeszcze inni grają na klawiszach współczucia. W dużej mierze są to jednak maski i obezwładniające uczucia oraz trudne do zdefiniowania emocje, które nie pozwalają się człowiekowi wyrwać i uwolnić.

Michele Campbell świetnie ukazuje skomplikowane relacje, ich toksyczność i brak zahamowań. Ciekawy styl opowiadania odgrywa tutaj kluczową rolę. Trzecioosobowa narracja zmieniająca się ze względu na kolejne perspektywy bohaterów jest nie tylko formą urozmaicenia ale przybliżenia postaci czytelnikowi, identyfikację oraz zrozumienie. Można nawet rzec, że w pewnym momencie oczekuje się rozgrzeszenia bohaterów z ich nie zawsze moralnie poprawnych decyzji.

Podejmowanie decyzji z czysto egoistycznych pobudek i wybór mniejszego zła są akceptowalne kiedy chodzi o świetlaną przyszłość. Oparte na koneksjach życie w kłamstwie, ale za to na wysokim poziomie z ogromnymi możliwościami jest usprawiedliwiane i podziwiane. Uwolnienie się z klatki niezliczonych perspektyw za cenę kłamstwa i zdrady jest usprawiedliwione? Jak bardzo boimy się zmian ? Gdzie leży granica między tym co dobre a tym co słuszne i na ile te cechy się wykluczają a na ile współgrają ze sobą?

SPOIWA BRAK

Choć całość po lekturze ma świetny oraz zaskakujący wydźwięk i wszystko w miarę się składa to zabrakło mi łącznika pomiędzy retrospekcjami a obecną historią. Przejścia z jednego do drugiego okazały się być bardzo toporne i nie do końca przemyślane. Zabrakło kropki nad i, tych kilku zdań, które zadziałałyby na wyobraźnię i nie pozwoliły na odłożenie książki choć na chwilę. Ciekawy koncept, historia i styl opowieści nadrabiają ten brak płynności przejścia. Niestety mam wrażenie, że autorka pragnąc zbliżyć czytelnika do konkretnych postaci za bardzo przegadała wiele kwestii co w rezultacie dało chwile znużenia.

PODSUMOWANIE

Przewrotny tytuł książki Campbell może wiele sugerować, jednak w dużej mierze jest to książka o relacjach między kobietami. Z jednej strony pięknych a z drugiej na wskroś toksycznych i skomplikowanych. Nie brak tu jednak również męskich bohaterów, którzy również wprowadzają pewnego rodzaju zamęt i chaos w życiu dziewczyn.

„Winny jest zawsze mąż” to nie do końca thriller ani do końca powieść obyczajowa. Suspens i dramat świetnie się uzupełniają. Psychologiczne rozważania i nudne koleje losu nadają całości realistycznego tonu. Czyta się bardzo dobrze, a każdą kolejną stroną ciekawość, jak zakończy się ta historia, zżera coraz bardziej. Jak nigdy miałam ochotę na podejrzenie kilku ostatnich stron. Na szczęście się opanowałam bo nie miałabym zabawy w odkrywaniu tajemnicy, a przyznam, że zakończenie jest na prawdę mocne. Campbell pisze nieskomplikowanie, ale za to intrygująco i niepokojąco.

Książka ma premierę 17 lipca.

Moja ocena: 7,5/10

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Literackim