Sekrety Julii – Anna Płowiec
Moją letnią przygodę z powieściami obyczajowymi uważam za rozpoczętą. Nowa książka Anny Płowiec „Sekrety Julii” okazała się być idealną na początek. Autorka czaruje słowem i klimatem peerelowskiej Polski, a historia, którą snuje przez niemal 500 stron mogłaby być moją własną.
ZARYS FABUŁY
Alicja nie potrafi otrząsnąć się po śmierci męża i matki. Wraz z dziesięcioletnią córką Kasią powoli próbuje wrócić do normalności. Okazuje się, że odskocznią może okazać się zmiana w postaci remontu mieszkania. Podczas porządków Alicja znajduje listy pewnego mężczyzny do matki sprzed kilkudziesięciu lat. Być może okażą się one kluczem do poznania tajemnic sprzed lat.
Julia właśnie zdała maturę i dostała się na studia polonistyczne. Wraz z nową poznaną koleżanką Ewą wyjeżdża na wycieczkę w góry. Kiedy grozi jej niebezpieczeństwo na tatrzańskim szlaku ratuje ją górski przewodnik Sylwek. Rodzące się między nimi uczucie będzie wystawione na wiele prób.
PRAWDZIWI
Bohaterowie są z krwi i kości. Nikt nie udaje, że wszystko jest w porządku jeśli tak nie jest. Decyzje i motywacje postaci są dobrze uargumentowane i trudno je podważać. Postaci Anny Płowiec nie są chorągiewkami na wietrze, nie zmieniają zdania co pięć minut i zachowują się adekwatnie do wieku i rzeczywistości w której żyją. W swoich emocjach i uczuciach są kompletnie różnorodni i bardzo wiarygodni. Operowanie pewnymi schematami i stereotypami może i było nieco odczuwalne podczas lektury, ale nie można odmówić cichych zmian zachodzących w bohaterach i przekraczania własnych granic.
KLIMATYCZNIE
Anna Płowiec tak odzwierciedliła realia panujące w peerelowskiej Polsce, że aż miałam ochotę natychmiast przenieść się w czasie. Ukazała to jak życie w tamtych czasach było trudne i dziwne, a zarazem miało swój urok i coś czego nigdy już nie doświadczymy. Kolejki, braki w sklepach, brak telefonu, strach, oszczędność, spryt i mądrość, poszanowanie i życie tu i teraz.
Mam wrażenie, ze w tamtych czasach ludzie tak skrupulatnie nie otaczali się aurą zajętości mimo, że byli równie zapracowani co my teraz. Na wszystko był czas. Na wakacje, na pracę, na naukę i przyjemności. Chciałabym się przenieść w czasie choć na tydzień i nauczyć się tego życia tu i teraz.
ROMANTYCZNIE
„Sekrety Julii” Anny Płowiec to bez wątpienia powieść o miłości. Pięknej, młodzieńczej i szalenie romantycznej. Choć przyznam, że z reguły romantyczne wyznania i ckliwe przemyślenia bohaterów zwyczajnie są żenujące, tak w „Sekretach Julii” nic takiego nie miało miejsca. Razem z Julką i Sylwkiem odczuwałam ogrom emocji, które nimi targały. Dylematy, oczekiwania i ogromne uczucie były prawdziwe tak bardzo ludzkie.
Wątek miłosny jest osią dla całej opowieści, jedna to społeczne tło i specyfika tamtych czasów dodają całość odpowiedniego tonu i smaku. Anna Płowiec po mistrzowsku połączyła wielowymiarowość tej historii. Trudne czasy, konserwatywni rodzice, zderzenie się dwóch światów, uprzedzenia religijne i potrafiąca pokonać przeciwności miłość pięknie się ze sobą łączą i uzupełniają.
PODSUMOWANIE
„Sekrety Julii” urzekły mnie pod wieloma względami. Język, klimat, styl i bohaterowie. Przyznam jednak, że czytałam tę książkę przede wszystkim sercem. To była cudowna chwila zapomnienia i rozrywki, która ukoiła myśli. Ciepła, przepełniona emocjami opowieść o niełatwej miłości, trudnych wyborach z fantastycznie zarysowanym tłem w postaci peerelowskiej Polski lat siedemdziesiątych.
Jeśli szukacie wciągającej i pełnej emocji i uczuć powieści na wakacje to „Sekrety Julii” będą idealnym wyborem!
Powieść „Sekrety Julii” w trzech słowach: ciepła, kojąca, emocjonalna.
Moja ocena: 7,5/10
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Znak