Wielkie kłamstewka. Gabinet osobliwości w natarciu

Wielkie kłamstewka. Gabinet osobliwości w natarciu

Serial zrobił furorę. Genialna obsada, piękne zdjęcia i intrygujący scenariusz zrobiły swoje. A jaki jest książkowy pierwowzór? Czy książka tradycyjnie jest lepsza od serialu? A może na odwrót? Ja chyba nie umiem się zdecydować za bardzo. Wiele aspektów przemawia za serialem, a równie wiele za książką.

RÓŻNICE POMIĘDZY KSIĄŻKĄ A SERIALEM

Różnic jest bardzo wiele. Największa z nich to miejsce akcji. Akcja serialu ma miejsce w pięknym miasteczku nad oceanem w Stanach Zjednoczonych nieopodal San Francisco – Monterey. Tak wygooglowałam je i chętnie bym się tam przeniosła, teraz już, nawet w kapciach. Natomiast akcja powieści ma miejsce w niewielkim, również leżącym nad oceanem miasteczku Pirriwee w Australii. Oczywiście to spore zaskoczenie, skoro autorka jest Australijką. No i miałam może taki mały zgrzyt,  bo te Monterey to mi się tak spodobało, że nie chciałam się przerzucać na jakieś Pirriwee wymyślone na potrzeby książki. Cóż ból był, ale po jakimś czasie minął. Co do innych różnic, zbyt wiele zdradzać nie mogę, bo zwyczajnie zepsuję całą zabawę. Zakończenie jest nieco, może nawet trochę bardziej zmienione w serialu. Nie wiem, które lepsze. Zostawiam to Waszej ocenie.

CO WIEMY?

No wiemy jedynie, że na wieczorku integracyjnym rodziców z Pirriwee wydarzyła się tragedia i ktoś nie żyje. Cała książka jest podzielona na kilkadziesiąt rozdziałów. Pomiędzy nimi wplecione zostały wypowiedzi różnych osób ( głównie rodziców). Właśnie te wypowiedzi odkrywają najwięcej mrocznych zakątków każdej z postaci, cały ten brud i smród, który kłębi się u każdego w głowie.

Bohaterowie dzielą się na kilka obozów, no może prócz dzieci, które zachowują się dużo dojrzalej niż ich sfrustrowani i apodyktyczni rodzice. Do obozu Madeline należą Celeste i Jane, którą Madeline wzięła pod swoje skrzydła, odkąd ta uratowała ją z pewnej opresji. Obóz opozycyjny to Renata, wielka pani z korporacji, która chodzi na spotkania zarządu oraz „Blond Pazie” jej podobne. No przez większość książki te panie kopia się po kostkach mniej lub bardziej, a wszystko dla dobra ich pięcioletnich pociech.

GABINET OSOBLIWOŚCI

Książka Liane Moriarty to istny gabinet osobliwości. Autorka obnaża wszystkich jak leci. Głównie kobiety ale i mężczyznom się dostaje. Autorka wnikliwe opisuje kobiety oraz to co dzieje się w ich głowach. Wszystkie myśli i wyobrażenia. Wszystkie frustracje, ambicje, lęki czy marzenia. Całe to piekło i chaos, który kotłuje się w głowie każdej kobiety, może być głupiutkim bełkotem, ale może być również bardzo niebezpieczny jeśli wyjdzie na światło dzienne. I z myśli zrodzą się czyny. W „Wielkich kłamstewkach” jest pełen przegląd ludzkich emocji ze szczególnym naciskiem na te negatywne. Choć pozytywnych nie brakowało.

”Kompleks Portnoya” Philipa Roth`a to nic w porównaniu z tym co ma miejsce w głowie kobiety. Milion myśli na raz, milion pytań i zero odpowiedzi. Zero logiki i brak systemu. Gdyby to opisać, nie wiem czy ktoś byłby w stanie przeczytać od początku do końca. Taka moja mała dygresja. No i nie porównuję absolutnie „Wielkich kłamstewek do „ Kompleksu Portnoya”. Nie o to mi chodziło.

PODSUMOWANIE

Czytając „Wielkie kłamstewka” po prostu bawiłam się bardzo dobrze. Duża doza dystansu i humoru do opisywanych postaci czy sytuacji autorki nadało jej lekkości mimo poruszanych trudnych tematów. Ciekawy wątek morderstwa, które wyjaśnia się pod koniec powieści i niezła intryga robią swoje. Combo w postaci serial + książka tworzą świetny duet nie do podrobienia. Polecam. Obojętnie w jakie konfiguracji.

Uwielbiam Madelaine jak coś! Jest najlepsza!

Moja ocena: 8/10