„Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku.” Czy to możliwe?

Wiele razy już pisałam, że pielęgnacja to mój taki trochę mały bzik. Czytam i czytam różne poradnikowe pozycje w poszukiwaniu tego jedynego i najlepszego sposobu dbania o skórę. Ostatnią dobrą książką w tej materii była i w sumie nadal jest „Skin Coach” Bożeny Społowicz. Recenzja tutaj. Ale to chyba „Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku” skradła moje serce bardziej i mocniej.
AZJATYCKA PIELĘGNACJA. O CO CHODZI?
No w skrócie chodzi o to, że pielęgnacja azjatycka jest wieloetapowa. Tak w skrócie. Obecnie jest ogromny hype na ten sposób dbania o skórę i ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Ja nie opowiadam się po żadnej stronie. Gdzieś tam intuicyjnie moja pielęgnacja od dłuższego czasu była i jest wielowarstowa. I nie mając pojęcia o tym, niby rewolucyjnym, azjatyckim sposobie dbania o skórę, stosowałam go tak po prostu. Najważniejsze jednak jest, według autorki, wsłuchiwanie się w potrzeby skóry. I ja w 100% się z tym zgadzam. Nie wszystkim będzie służył i nie wszystkim w równym stopniu azjatycki plan pielęgnacji skóry
KONKRETY. I TO JEST TO
Ta książka to same konkrety. I chyba to mi się w niej najbardziej podoba. Nie ma wodolejstwa czy zapchaj dziurę bełkotu. Autorka w prosty sposób tłumaczy różne niezrozumiałe zawiłości azjatyckiej pielęgnacji na „nasze”. Najważniejsze informacje i rady podane są kilka razy, by dobrze wryły się w pamięć i by z automatu stały się rutyną w codziennej pielęgnacji skóry. Barbara Kwiatkowska umieściła również w swojej książce wiele bardzo przydatnych i czytelnych tabel, które przedstawiają najbardziej przydatne i kluczowe informacje.
AZJATYCKA PIELĘGNACJA PO POLSKU. CZY TO MOŻLIWE?
Ten tytuł książki jest niezwykle trafiony. Bo ta książka naprawdę o tym jest. Autorka w kolejnych rozdziałach przedstawia wszystkie etapy pielęgnacji. W prosty i przejrzysty sposób opisuje kolejne kroki pielęgnacyjne, na co zwracać uwagę przy doborze kosmetyków oraz jakich substancji unikać, a których nie. Do tego podane są również przykłady polskich kosmetyków o dobrych składach, które w danym kroku można stosować. Co do składów autorka radzi by przede wszystkim czytać składy. Przy każdym wspomnianym surowcu czy substancji podana jest międzynarodowa nazwa INCI, co ułatwia czytanie składów kosmetyków. Na końcu książki umieszczony został słowniczek, dla osób, które nie do końca rozumieją i znają znaczenie niektórych pojęć np.: rafinacja czy layering.
JAK TO SIĘ MA DO RZECZYWISTOŚCI?
Ma się i to bardzo. W dobie nadmiaru informacji i możliwości trudno znaleźć właściwą drogę pielęgnacyjną. Barbara Kwiatkowska całą tę wiedzę poukładała i usystematyzowała. Hydrolat, serum, krem, kwasy złuszczające, witamina C filtry przeciwsłoneczne czy retinol mają swoje konkretne miejsce w pielęgnacji. Autorka tłumaczy co jak i kiedy i dlaczego akurat tak a nie inaczej. I to wszystko z użyciem polskich i łatwo dostępnych kosmetyków, co najważniejsze nie rujnujących portfela. Co do łatwo dostępnych kosmetyków mam na myśli nie tylko drogeryjne półki ale i sklepy internetowe.
PODSUMOWANIE
Ta książka to pozycja konieczna dla każdego, kto chce zadbać o swoją skórę, ochronić przed czynnikami zewnętrznymi, starzeniem czy wyleczyć z uporczywego trądziku. Naprawdę jest to książka godna uwagi. Osobiście dowiedziałam się o wielu ciekawych praktykach, które spowodują, że moja pielęgnację będzie bardziej efektywna. I już je wprowadziłam do mojego planu pielęgnacyjnego.
Moja ocena: 9/10