Klątwa przeznaczenia. Zaskoczenie i niedosyt?

Klątwa przeznaczenia. Zaskoczenie i niedosyt?

Mój związek z fantasy jest taki jak z nielubianą sukienką. Zakładam ją z poczucia winy, że wydałam pieniądze, a ona tylko wisi w szafie i się kurzy. Z książkami fantasy mam podobnie, czytam je trochę dlatego bo wszyscy czytają i się zachwycają, a ja je kupiłam i jedynie zdobią biblioteczkę. Biorąc się za „Klątwę przeznaczenia” chciałam zmienić ten mój myślowy stereotyp. Tak też, ku memu wielkiemu zaskoczeniu, się stało.

ZARYS FABUŁY

„Klątwa przeznaczenia” to opowieść, nie będę ukrywać, o miłości. Miłości pięknej i zakazanej, spalającej, niedoścignionej i bardzo trudnej. Dla jednych będzie to odpychający aspekt. Dla innych atut. Osobiście nie lubię rzewnych miłosnych historyjek,  a ta historia przypadła mi do gustu. Myślę, że to o czymś świadczy.

Młodziutka Arienne musi się ukrywać, jej kolejną kryjówką stają się mury Ravillonu. W siedzibie Świętej Organizacji rządzą mężczyźni, a kobiety pełnią jedynie rolę nałożnic czy nic nie znaczących służek. Hierarchia Związku nie sprzyja płci pięknej i sprawia, że kobiety traktowane są przedmiotowo. Co nie ułatwia Arienne zadania jakie jej powierzono jeszcze przed jej narodzinami. By dowiedzieć się jakie wyzwania przed Arienne stawia Przeznaczenie i kogo spotyka na swej drodze koniecznie musisz przeczytać książkę. Gwarantuję, że nie pożałujesz.

ŚWIETNIE WYKREOWANY FANTASTYCZNY ŚWIAT…

Nie pamiętam kiedy czytałam książkę z tak dobrze wykreowanym światem fantastycznym. Owszem, nie czytam ich wiele, ale to co stworzyły autorki tej powieści absolutnie mnie zauroczyło. Czytając „Klątwę” nie miałam miliona pytań typu „A po co to? A czemu to służy”. Wszystko było poukładane i dobrze przedstawione.

I DOPRACOWANY KAŻDY SZCZEGÓŁ

Kreacja świata i postaci to jedno, ale sprawić by wszystko było tak realne i dopracowane w najdrobniejszym szczególe to drugie. Dopracowany wygląd postaci, czary czy przeszłość, która mocno wpłynęła na przyszłość bohaterów sprawiły. „Klątwa przeznaczenia jest powieścią dopieszczoną w najmniejszych szczegółach. Co się bardzo chwali. A co ważniejsze, bardzo dobrze czyta. I po prostu nie mogę uwierzyć, że to debiut literacki autorek!

OPOWIEŚĆ, KTÓRA SAMA PŁYNIE

A wszystko to za sprawą języka powieści. Wszystkie składowe jak pomysł czy wykreowany świat robią swoje. Ale to język urzekł mnie najbardziej. Podczas czytania książki, nie miałam wrażenia, że czytam. Miałam wrażenie, że autorki malują przede mną obrazy. „Klątwa przeznaczenia” to świetnie napisana powieść. Mimo  800 stron nie przytłacza. Ostatnie 200 stron bardzo sobie dawkowałam, bo nie chciałam rozstawać się z bohaterami.

ZAKOŃCZENIE

Autorki pisząc to zakończenie koniecznie chciały by czytelnicy mieli książkowego kaca. Pozostawiły mnie również z milionem pytań o dalsze losy. Na szczęście w planach jest kolejna część. „Korony przeznaczenia” będę wypatrywać jak kania dżdżu. I oby książka pojawiła się jak najszybciej na księgarnianych półkach.

PODSUMOWANIE

Wszystko w tej książce, przemawia za tym, by z nią się zapoznać. Ciekawi bohaterowie czy dobrze wykreowany świat fantastyczny, to tylko niektóre z aspektów, które przemawiają na jej korzyść.

Dla niektórych miłość głównych bohaterów może okazać się nieco ckliwa i zbyt piękna. Przecież w życiu tak nie bywa. Ale w końcu od czego są książki.

Jeśli komuś przeszkadza magia i inne tego typu aspekty nie powinien się tym za bardzo przejmować. W „Klątwie przeznaczenia”, owszem magia odgrywa dużą rolę, ale nie jest nachalna.

Jak już wcześniej wspomniałam, wyczekuję kolejnej części. A dzięki „Klątwie” częściej zamierzam sięgać po fantasy.

Za książkę dziękuję autorkom tej wspaniałej powieści Monice Magoskiej-Suchar oraz Sylwii Dubieleckiej, a także Wydawnictwu Novae Res

Moja ocena: 9/10