Shinrin-Yoku. Sztuka i teoria kąpieli leśnych – Dr Qing Li
Do wielu spraw na ogół jestem nastawiona entuzjastycznie. Nowości jako takie wzbudzają we mnie pozytywne emocje i ogromną ciekawość. Niektóre jednak wywołują głupi uśmieszek na twarzy, a w głowie kłębi się „niezwykle odkrywcza” myśl „Taaa… Jasne…”
Tytuł książki dr Qing Li zaintrygował mnie, nie powiem, ale chciałam również sprawdzić czy te kąpiele leśne to nie kolejny cudaczy wymysł i skrzętnie utkane biznesowe tło. Bo w obecnych czasach zarabia się dosłownie na wszystkim. Czemu więc i nie zarabiać na spacerach po lesie.
O CZYM TO?
„Shinrin-Yoku” to bardzo przyjemny poradnik, który śmiało można nazwać podręcznikiem do nauki obcowania z przyrodą. Autor podszedł do tematu niemal holistycznie. Przytaczając różne badania i eksperymenty udowadnia, że leśne ostępy są niezbędne człowiekowi do prawidłowego funkcjonowania. Cudownie opowiadając o Japonii dr Qing Li uzmysławia czytelnikowi nierozerwalność człowieka z naturą. Ktoś powie „Spacer po lesie! Wielkie mi rzeczy!”. A no wielkie! Spacer w towarzystwie bujnej zieleni ma zbawienny wpływ na niemal każdą dziedzinę życia.
Książka ‘Shinrin-Yoku” mówi wprost o tym jak takie kąpiele leśne mają wyglądać. Bez telefonu, muzyki, czegokolwiek co mogłoby nas rozpraszać. Podczas takich spacerów trzeba chłonąć miejsce, w którym się jest, całym sobą, wszystkimi zmysłami. Czerpać to co najlepsze.
KOLEJNA BZDURA?
Tak sobie pomyślałam, kiedy usłyszałam o tej książce po raz pierwszy. Wgryzając się w temat powoli zmieniałam zdanie. Z antagonistki stałam się orędowniczką leśnych kąpieli. To o czym pisze dr Qing Li to nie żadna nowa moda czy odkryta w puszkach Ameryka. Bo przecież ludzie spacerują od zarania dziejów i jakoś nikt tym się nigdy za bardzo nie przejmował. Zupełnie niesłusznie. Dr Qing Li przeprowadził wiele badań oraz eksperymentów, które dowiodły, że leśne kąpiele mają ogromny wpływ zarówno na zdrowie psychiczne jak i fizyczne. Regularne wizyty w lesie niwelują stres i bezsenność, poprawiają samopoczucie, zapobiegają wielu cywilizacyjnym chorobom. Niby takie oczywiste, a jakoś tak ludzie nie korzystają z tych dobrodziejstw, które są na wyciągnięcie ręki.
KRAJ TABLETKI PRZECIWBÓLOWEJ
Polska to bardzo specyficzny kraj, który zachłysnął się konsumpcyjnym i bardzo szybkim trybem życia. Na każdą bolączkę jest tabletka. Polacy to jeden z najbardziej uzależnionych od leków europejskich narodów. Czy w takim świecie, w zakorzenionym przez lata przeświadczeniu, że mała tabletka pomoże na wszystko, najzwyklejsze spacery do lasu mają szansę się przebić? Owszem, świadomi dobrodziejstw obcowania z naturą będą się stosować. Większość jednak machnie ręką, stwierdzi, że to kompletne bzdury i powie „Kto teraz ma czas na takie dyrdymały”. Chciałabym, aby lekarze zamiast kolejnych recept na lekarstwa przepisywali spacery po parku. Oczywiście w dużym uproszczeniu. Bądź co bądź lepiej zapobiegać i leczyć.
RECEPTA NA WSZYSTKO?
Dr Qing Li daje nam receptę na zdrowe, pełne pasji i energii życie wykluczając równocześnie wszelkie cywilizacyjne choroby. Jest na prawdę prosto, łatwo i bardzo przyjemnie. Tylko trzeba chcieć i wyjść z czterech ścian. Można uznać, że cała ta teoria nijak ma się do rzeczywistości. Kto ma czas na spędzenie czterech godzin w lesie. Ja jednak wierzę temu co pisze dr Qing Li i myślę, że warto spróbować małymi kroczkami wprowadzać w życie leśne spacery. Nie trzeba jednak koniecznie chodzić do lasu, który nie zawsze jest w pobliżu. Autor przedstawia wiele alternatywnych sposobów, a jednym z nich jest aromaterapia olejkami eterycznymi – sosnowy, jodłowy czy cyprysowy. Każdy ma inne świetne właściwości, które wykorzystywane są w medycynie naturalnej od dawien dawna.
Wiele miejsca autor poświęca zmysłom, bo to za ich pomocą wszystko jest możliwe. By to całe Shinrin-Yoku miało sens trzeba uruchomić wszystkie zmysły. Zazwyczaj człowiek korzysta tylko z dwóch – słuchu i wzroku. A przecież jeszcze jest dotyk, węch i smak. Korzystając z wszystkich naraz, według dr Li, można nie tylko doświadczać bardziej i mocniej, ale i czerpać jak najwięcej z natury.
PODSUMOWANIE
Lektura „Shinrin-Yoku” zaskoczyła mnie na wielu płaszczyznach. Obawiałam się pseudofilozoficznego bełkotu, a otrzymałam pełną ciepła opowieść o japońskiej cywilizacji oraz narodzinach leśnych terapii. Książka ujęła mnie mnóstwem ciekawych informacji o Japonii, holistycznym podejściem do tematu i niezwykle wiarygodnym i merytorycznym przekazem. Snując opowieść autor przedstawia zalety leśnych terapii bez zadęcia i patosu. Czytając odniosłam wrażenie czystej i ogromnej szczerości autora wobec czytelnika. Kompletnie zaraziłam się tą ideą, która gdzieś tam siedzi w człowieku, ale bardzo głęboko ukryta. Na szczęście w łatwy sposób można sobie o tym przypomnieć i po prostu zacząć korzystać.
Także idźcie do lasu, parku, na łąkę czy do ogrodu i uprawiajcie Shinrin-Yoku! Polecam również fascynującą i przepięknie wydaną książkę!
Książka „Shinrin-Yoku” w trzech słowach: niezwykle leśna, pięknie wydana, zaskakująca i fenomenalna.
Przydatność do spożycia: 8/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis