Prawie kulturalnie i filmowo #3

Prawie kulturalnie i filmowo #3

Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu ani na seriale ani na filmy. Jak już coś oglądam to coś co widziałam już milion razy. Z czytaniem też idzie mi średnio. Staram się jednak jakieś normy wyrabiać.  Obejrzałam w ciągu ostatniego miesiąca kilka filmów. Część to totalne porażki, ale niektóre są godne polecenia. Uprzedzam, że nie są to nowości, a raczej pozycje, które można obejrzeć już w telewizji, na DVD czy takich tworach jak Netflix bądź HBO GO.

SPRZYMIERZENI

Ten film wszedł na ekrany kin ponad rok temu, ale okazję by go obejrzeć miałam dopiero niedawno. Para szpiegów udających małżeństwo wbrew wszystkim zasadom zakochuje się w sobie. Po skończonej misji pobierają się i tworzą prawdziwą rodzinę. Sielanka bardzo szybko zostaje zaburzona. A Brad Pitt w roli Maxa Vatan`a musi zmierzyć się z miłością do swojej żony i zawodowymi obowiązkami. Film bardzo mi się podobał, głównie ze względu na Marion Cotillard, która jak zwykle jest fenomenalna. Pittowi tez nie można niczego zarzucić… Film ogląda się bardzo dobrze i jest idealny na wieczór we dwoje. Trochę akcji, trochę romansu i trochę psychologii z wojną w tle tworzy godny polecenia obraz. Można się doszukiwać nieścisłości i słabych efektów specjalnych. Jednak  ” Sprzymierzonych” bardzo dobrze się ogląda.

Moja ocena: 7/10

Sprzymierzeni

WONDER WOMAN

Co do filmów przygodowych z elementami fantastyki mam mieszane uczucia i rzadko co mi się podoba. Po seansie Wonder Woman byłam totalnie zaskoczona i zachwycona. Superbohaterka ratująca świat przed zagładą wojny brzmi nieco infantylnie i ckliwie, ale ten pomysł może się udać. I w prawie całej rozciągłości się udał. Trochę mi przeszkadzały jakieś takie żarty gorszego sortu. Ale w ogólnym rozrachunku patrząc całościowo suchary były ledwo zauważalne. Efekty specjalne również trącą myszką, ale i na to można przymknąć oko. „Wonder Woman” to idealny film rozrywkowy. Nieskomplikowana intryga, ostre i nasycone barwy, mini wątek romantyczny i garść śmiesznostek odpowiednio połączone tworzą zgrabną całość, którą ogląda się całkiem przyjemnie.

Moja ocena: 7/10

Wonder Woman

WORLD WAR Z

Nie lubię zombie i nie lubię horrorów. Jednak „World War Z” obejrzałam z zapartym tchem i nie mogłam się oderwać. Podczas oglądania horrorów okropnie się wkurzam na głupotę bohaterów. Tu na szczęście nie miało to tak dużego natężenia jak to ma miejsce zazwyczaj. W sumie „World War Z ” to nie horror. Raczej thriller z apokaliptycznym widmem w tle i z atakującymi zombiaczkami. No podobał mi się ten film i sama nie wierzę w to co piszę. Chyba mi się coś pozmieniało… Zombie, wirusy, naukowcy, szukanie przyczyn i antidotum…  No wkręciłam się. Krótko mówiąc ( czy też pisząc).

Moja ocena: 7/10

World War Z

PIĘKNA I BESTIA

Nie jestem jakąś wielką fanką animacji z 1991 roku. Widziałam ją w swoim życiu może ze trzy razy (preferowałam Muminki). No ale nowej filmowej aranżacji nie mogłam sobie odpuścić. No i się nie zawiodłam. Moim zdaniem jest dużo lepsza niż animacja. Emma Watson jest zachwycająca pod każdym względem. Sama atmosfera filmu wciąga od pierwszej sceny. Producenci stworzyli absolutnie czarujący klimat, którego nie miałam ochoty opuszczać. Nie odczułam ani grama przesady czy też sztuczności. Niestety obejrzałam wersję z polskim dubbingiem. A ponoć ta jest dużo gorsza od oryginalnej. Dlatego czeka mnie jeszcze jeden seans. Ale coś czuję, ze to będzie czysta przyjemność. Dla fanów Disneya pozycja obowiązkowa!

Moja ocena: 9/10

BASMANTI BLUES

Ten film to totalny „odmóżdżacz”. Lekki jak piórko, czasami śmieszny, czasami żałosny i z beznadziejnymi piosenkami. A no piosenkami bo to taki trochę musical. Słaby bo słaby, ale musical. Co rusz ni z gruszki ni z pietruszki bohaterowie zaczynają śpiewać. I jak już wcześniej wspomniałam ani piosenki ani same wykony nie są najwyższych lotów. No „La La Land” to to nie jest. Raczej bliżej mu do „Czasem słońce, czasem deszcz” jeśli chodzi o poziom kiczu. Genialna w „PokojuBrie Larson w „Basmanti Blues” dała się poznać jako kiepsko śpiewająca i głupiutka pani biolog. No szkoda tego straconego potencjału.  Jednak, koniec końców to bardzo przyjemny film z romansem i realnym ryżowym problemem w tle ( rozwiązanie problemu już niestety jest kompletnie od czapy). Idealny na babski wieczór.

Moja ocena: 6/10

Basmanti Blues

KOCHANE KŁOPOTY: ROK Z ŻYCIA

Ja wiem, że to nie do końca film… Bo to są cztery filmy! Jak ja się cieszyłam, kiedy dowiedziałam się, że wyjdzie taka kontynuacja po latach. Bo oczywiście Gilmorki wielbię i mogę oglądać je w kółko. No i teraz ten „Rok z życia” też mogę oglądać w kółko. Choć nie obyło się bez lekkiego zadęcia to jestem zakochana. Lorelai nie straciła ani trochę ze swojego uroku i błyskotliwości. Rory nabrała animuszu i może trochę irytować… Ale to w końcu Rory. No i Stars Hollow i ten klimat małego miasteczka został zachowany. Jakbym przyjechała do domu po wielu latach nieobecności. Cieszę się, że to się udało i mam ochotę na więcej.

Moja ocena: 8/10

Kochane kłopoty Rok z życia

KRÓL ARTUR I LEGENDA MIECZA

Moje oczekiwania wobec tego filmu były ogromne. Niestety kompletnie się zawiodłam. Sposób przedstawienia całej historii Króla Artura i jego rebeliantów okropnie mnie wymęczył. Film oglądałam na raty. Ciężko było zdzierżyć dłuższy kawałek. Jedynie Jude Law i Charlie Hunnam jako tako rają sytuację. Jednak nie na tyle bym mogła Wam ten film polecić.  Choć jeśli ktoś lubi dziwne tempo akcji i kompletny chaos to będzie zadowolony. Nie wiem czy to film akcji, sztuk walki czy może przygodowa produkcja dla nastolatków…

Moja ocena: 4/10

Król Artur i legenda miecza

 

To by było na tyle jeśli chodzi o moje ostatnie seanse filmowe. Widzieliście któryś z tych filmów? Jakie są Wasze wrażenia?

A może obejrzeliście niedawno coś godnego polecenia? Dajcie znać!