Posłuszna żona – Kerry Fisher
Tytuł czwartej książki Kerry Fisher brzmi złowieszczo, ale i nieco ironicznie (szczególnie kiedy uzna się tę książkę za poradnik usłyszawszy jedynie jej tytuł). Kiedy przeczytałam opis z tyłu okładki i dowiedziałam się, że prym wiedzie włoska rodzina byłam przekonana, że trup będzie się sypał gęsto, a okrasą będą mafijne porachunki. Żony tych niby mafiosów będą musiały milczeć jak zaklęte o sprawkach swoich mężów, a sumienie nie da im żyć… Takie wnioski wysnułam po opisie. Zupełnie niesłusznie…
ZARYS FABUŁY
Maggie poznajemy w dniu jej ślubu z Nico – wdowcem po przejściach z tradycyjnej włoskiej rodziny. Wychodząc za Nico Maggie nie do końca zdaje sobie sprawę z tego co to oznacza. Mieszkanie po sąsiedzku z całym klanem, egzystencja z wiecznie niezadowoloną teściową Anną, gloryfikacjia zmarłej żony Nico Caitlin, wrogo nastawiona córka męża Francesca, dziwnie rozentuzjazmowany szwagier Massimo i jego naburmuszona żona Lara.
O właśnie, Lara. Z Massimem tworzą małżeństwo od dziesięciu lat i jednocześnie dziwny układ, który nigdy nie ma ujrzeć światła dziennego. Na wskroś chora relacja małżonków ma głęboko ukryte korzenie i odbija się na ich kilkuletnim synu. Mimo różnic Lara i Maggie znajdują nić porozumienia. Powoli odkrywają rodzinne tajemnice, które stają się ich utrapieniem.
MAGGIE I LARA
Maggie to kobieta po trzydziestce, której życie nie oszczędzało jednak nie przestała optymistycznie patrzeć na świat. Przez wiele lat samotnie wychowywała swojego syna, licząc każdy grosz kątem pomieszkując u matki. Zakochując się w Nico myślała, że to najlepsze co ją w życiu spotkało. Nie sądziła jednak, ze po ślubie będzie musiała zmierzyć się z nieżyjącą żoną swojego męża i jej utrwalonym anielskim wizerunkiem. Caitlin była bez wad, a Maggie nie dorastała jej do pięt. Mieszkanie w domu przesiąkniętym „tą pierwszą” może prowadzić do kompletnej katastrofy.
Larze przecież również się poszczęściło, bo wyszła za szanowanego i dobrze zarabiającego mężczyznę, który czarował swoim urokiem wszystkich dookoła. Jedynie kiedy drzwi się zamykały, a Lara i Massimo zostawali sami zaczynało się piekło w czystej postaci. Umniejszanie roli kobiety w małżeństwie, wyśmiewanie i ciągłe niewybredne przytyki siały spustoszenie. Agresja pod przykrywką niby to troski niby to żartu zadawała największe rany, a Lara i jej poczucie własnej wartości niszczały z dnia na dzień. Jedynie troska o syna trzymała ją ryzach. Do czasu…
POSŁUSZNA ŻONA
Czytając historię Maggie i Lary ten tytuł nabiera wielu przerażających znaczeń. Uwłacza i sprawia, że kobieta przestaje być kobietą, a staje się jedynie popychadłem. Kerry Fisher świetnie ujęła temat znęcania się mężów nad własnymi żonami. Widać, słychać i czuć, że autorka podeszła do tematu bardzo poważnie i merytorycznie. Dramatyczne sytuacje bohaterek denerwują, ale nie wzbudziły wątpliwości i uczucia fałszu.
Jak to możliwe, że dorosła, wykształcona kobieta może dać się stłamsić przez wybujałe męskie ego? Przecież ma swój rozum, ma wolną wolę i przecież mamy XXI wiek. To jednak nie ma nic do rzeczy, nawet najsilniejszy charakter czy osobowość może zostać ofiarą rodzinnego terrorysty. Wysysający całą radość życia tyran nie ma skrupułów, a przebłyski udawanej troski mają jedynie uśpić czujność ofiary. Dwulicowy manipulator ma w zanadrzu całe mnóstwo wstrętnych sztuczek, którymi non stop żongluje.
NIEUSTAJĄCE KŁAMSTWO
W książce Fisher bohaterowie okłamują siebie i wszystkich dookoła. Maggie okłamuje siebie, że kiedyś sytuacja się polepszy. Okłamuje też swojego męża kiedy poznaje pewną niewygodną prawdę. Nico okłamuje siebie, że zdoła kiedykolwiek zaprowadzić spokój całej rodziny i zaradzić patowej sytuacji między żoną i córką. Lara okłamuje siebie, swojego syna i męża. Siebie, bo ciągle usprawiedliwia przed sobą Massima i naiwnie wierzy w lepsze jutro. Swojego syna, bo wmawia mu, że tatuś w końcu go zaakceptuje, a teraz jest przemęczony i zapracowany. Okłamuje Massima będąc „Posłuszną żoną” i jednocześnie wyrzucając do kosza samą siebie. Anna okłamuje siebie, że jej synowie to najlepsi mężczyźni na świecie, a te wstrętne żony są dla nich zbędnym balastem. Itd itd.
W sieci tych kłamstw jest prawda, którą nie tak łatwo dostrzec, ale kiedy się ją już odnajdzie warto się nad nią zastanowić.
THRILLER CZY OBYCZAJÓWKA
Nie jestem w stanie tego rozgraniczyć. Może powieść obyczajowa z zadatkami na thriller. Kiedy czytałam „Posłuszną żonę” odczuwałam ciągły niepokój. Autorka nieziemsko buduje napięcie bezpośrednimi relacjami, bez zbędnych zawoalowanych metafor i porównań. Co do porównań to jednak zdarzały się, ale były bardzo soczyste i niezwykle trafne (i rozbrajające).
Lara i Maggie same opowiadają nam swoją historię. Kiedy pełne emocji relacje Maggie spotykają się z niepokojącymi opowieściami Lary czytelnik może być lekko zdumiony. Mam wrażenie, że cała książka to trochę taka cisza przed burzą, która z każdą stroną jest coraz bardziej nieznośna. Fisher stworzyła świetny klimat, najpierw angielskiego i lekko zaściankowego Brighton, a później spalonej słońcem Toskanii, gdzie upał i tłumione emocje dają się wszystkim we znaki i trudno nad sobą zapanować.
PODSUMOWANIE
Czytając opis „Posłusznej żony” spodziewałam się jednak bardziej kryminalnych wątków i co najmniej kilku trupów w szafie. Nic takiego nie otrzymałam. Jednak nie rozczarowałam się lekturą ani trochę. Opowieść o rodzinie dławiącej się własnymi kłamstwami uchodząc jednocześnie za idylliczną frapuje od pierwszych stron.
Nie jest to powieść bez wad. Czasami miałam wrażenie, że autorka przedłuża bezpodstawnie niektóre wątki. W oczy kuły mnie również dosyć częste literówki i niezbyt trafne tłumaczenie niektórych zdań. Niektórych może rozczarować również zakończenie powieści. Dla mnie jednak było to dobre zakończenie, choć kompletnie przewidywalne.
Mimo kilku minusów powieść Fisher bardzo Wam polecam. To o czym wspomniałam nie przeszkadza w odbiorze całości. Historia wciąga od pierwszych stron, a postaci nie rozczarowują ( szczególnie mama Maggie – Beryl, którą szczerze uwielbiam i mogłabym się z nią zaprzyjaźnić! Jej riposty i rozładowywanie konfliktowych sytuacji to jakieś mistrzostwo).
„Posłuszna żona” w trzech słowach: pełna napięcia i niepokoju historia ( nie do końca) rodzinna.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Literackiemu