Martwe lwy – Mick Herron

Martwe lwy – Mick Herron

To było tak dobre, jak spotkanie ze starymi znajomymi!
Zabawne do granic możliwości, błyskotliwe i pełne akcji i zawirowań!

Mick Herron znów uraczył nas – czytelników wyborną powieścią szpiegowską, którą czyta się jednym tchem, która wciąga na długie godziny i płynie w doskonałym tempie co chwila myląc tropy i zaskakując zwrotami akcji. A ostre jak brzytwa, sarkastyczne poczucie humoru autora we wspaniały sposób dokonało dzieła!

Bardzo czekałam na tę kontynuację, na ten klimat, na czarny humor, ale i obawiałam się czy autor utrzyma wysoki poziom „Kulawych koni”. I utrzymał. A w moim odczuciu było jeszcze lepiej niż za pierwszym razem!

ZARYS FABUŁY

„Martwe Lwy” to druga odsłona cyklu o „Kulawych koniach” – wyrzutkach MI5, z którymi nie wiadomo co zrobić. By jakoś dociągnąć do emerytury, pod wodzą Jacksona Lamby przekładają papierki i zajmują się biurokracją, na którą nikt inny nie ma ochoty. Nieoczekiwanie jednak dostają zadanie sprawowania pieczy nad odwiedzającym Londyn rosyjskim oligarchą. Tymczasem szpieg z czasów zimnej wojny zostaje znaleziony martwy w autobusie pod Oksfordem – zawał serca, który jest rzekomo powodem jego śmierci, nie daje spokoju Jacksonowi Lambowi. Irytujący wszystkich (na czele z własnymi pracownikami) Lamb zaczyna węszyć. Ile osób musi zginąć, żeby stare sekrety nie wyszły na jaw?

SZPIEGOWSKI MAJSTERSZTYK

Kiedy znudzeni swoją żmudną robotą byli agenci MI5 mają okazję się wykazać to wstępują w nich nowe siły i nie mogą się oprzeć starym szpiegowskim nawykom. Śledzenie ich poczynań to prawdziwa gratka i przede wszystkim świetna zabawa. Choć sporo w tej powieści humoru i ciętego języka to równie dużo w niej mroku i niepokoju, a tajemnice i niepewność tylko podkręcają fabułę! „Martwe lwy” to doskonała kontynuacja, prawdziwa spiegowsko-sensacyjna uczta okraszona ironicznym i błyskotliwym dowcipem, bywa że i niewybrednym. Uwielbiam warsztat Micka Herrona, jego przenikliwość i talent do poprowadzenia skomplikowanej i skrzętnie utkanej intrygi. A na to jak dopieszczona w szczegółach jest to powieść to po prostu brak mi słów. Nic tylko z pełną świadomością zatopić się w lekturze i nie

Ostatnio miałam kilka wiadomości, że przeczytaliście „Pielgrzyma” z mojego polecenia i bardzo Wam się podobała ta powieść. Skoro tak, to książki Micka Herrona też Wam się spodobają! Przeczytajcie koniecznie! 

A tu zostawiam link z recenzją do „KULAWYCH KONI”

MOJA OCENA: 8/10

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Insignis