Kod emocji – dr Bradley Nelson

Kod emocji – dr Bradley Nelson

Od „Kodu emocji” dr Bradleya Nelsona oczekiwałam wiele. Oczekiwałam publikacji bardzo merytorycznej, ciekawej, poszerzającej horyzonty i rozwijającej. Liczyłam na lekturę, która pomoże mi analizować emocje, przedstawi inne spojrzenie.

OPIS

Doktor Bradley Nelson opracował metodę uwalniania zablokowanych emocji. Jej rezultaty są nadzwyczajne: ustępujący ból w plecach, kolanach i biodrach, bardziej satysfakcjonujące relacje z innymi, lepsza sytuacja finansowa, a nawet odnalezienie partnera życiowego. Jednak najbardziej wzruszające są historie zamkniętych emocjonalnie dzieci, które dzięki tej metodzie stały się radosne, ustąpiła u nich złość i poprawiły się wyniki w nauce.

Ta książka to wstęp do medycyny XXI wieku. Bezcenna dla lekarzy i terapeutów. Co najważniejsze – przedstawioną w niej metodę każdy może stosować samodzielnie.”

COŚ POSZŁO NIE TAK

A tu klops. Może nie całkowity, ale w połowie. Przez nieco szarlatański początek przebrnęłam w nadziei na to, że autor rozwinie swoje myśli, w konkretny sposób. Do dalszej lektury przekonało mnie odpowiedzialne podejście i podkreślenie, że „Kod emocji” nie jest metodą diagnozowania schorzeń. To zaczęło napawać mnie pewnym optymizmem co do dalszej lektury. Niestety nie było to na tyle merytoryczne jak można się spodziewać po tego typu książkach rozwojowo-naukowych.

Co prawda dr Nelson rozwinął swoje spojrzenie, ale nie było to konkretne tylko bardzo rozlazłe i nudne. Ilość przytoczonych historii ludzi, którym pomogła ta metoda jest przytłaczająca, a każdej historii towarzyszy żmudna analiza. Męczyły mnie porównania biblijne i nie jestem w stanie podążać za sugestiami Nelsona. Są dla mnie w dużej mierze wygodnymi teoriami autora wyssanymi z palca.

Ciekawym dla mnie okazały się jedynie rozdział historyczny i nawiązania do starożytności, ale tylko jako ciekawostka, a nie podstawa do tworzenia metod uzdrawiania i samopomocy. Reszta była bełkotem przez który trudno było mi przebrnąć.

To książka dla osób wierzących w Boga i jestem przekonana, że dla wielu może okazać się pomocna, umacniająca i inspirująca. Jednak wielu czytelników się od niej odbije, osobiście co najmniej z połową mi nie po drodze.

MOJA OCENA: 4/10