Duchowa prostota – Courtney Carver

Duchowa prostota – Courtney Carver

Kilka lat temu na rynku wydawniczym był prawdziwy bum na tytuły o minimalizmie i uproszczeniu swojego życia. Przyznam, ze sama nieco zachłysnęłam się tym tematem i sięgnęłam po kilka książek. Choć mój wrodzony sceptycyzm działał wtedy na pełnych obrotach to każda z z przeczytanych na ten temat książek wywołała zmianę w moim życiu. Mniejszą czy większą zmianę, która z czasem zaczęła mnie w jakiś sposób definiować. Dlatego gdy widzę, że na rynku pojawia się kolejny tego typu tytuł to bardzo chętnie po niego sięgam. Dlatego książka Courtney Carvey musiała wpaść w moje ręce.

DUCHOWA PROSTOTA

Tytuł książki Courtney Carver może i brzmi nieco infantylnie i może wydawać się zbyt natchniony. Po angielsku brzmi zdecydowanie lepiej.

Autorka książki od lat prowadzi jednego z bardziej poczytnych blogów na temat minimalizmu na świecie. Be more with less to bardzo prosta strona z ogromnym przekazem i naładowana emocjami treścią. W książce Courtney opowiada czytelnikowi swoją historię, jak wyrwała się z konsumpcyjnego kołowrotka. Jednym z czynników, które był impulsem do zmian okazała się być choroba. Stwardnienie rozsiane mimo, że nieuleczalne paradoksalnie dało Courtney nowe życie. Droga jaką przeszła, rozwód, wystawne życie na pokaz doprowadziło ją do miejsca w którym jest teraz. Zmiana sposobu myślenia nie zaszły jednak z dnia na dzień. Courtney sama często podkreśla, że wszystko wymaga czasu i pracy nad samym sobą. Wyrwanie się z błędnego koła zarabiania i wydawania trwa, ale daje ogromną satysfakcję,

JAK TO SIĘ MA DO RZECZYWISTOŚCI

Poradniki często bywają zbyt natchnione i bazują na górnolotnych frazesach. Na szczęście Courtney w dużej mierze wyzbywa się zbędnego patosu opowiadając o minimalizmie prosto i bez zadęcia.

Książka jest podzielona na cztery segmenty, autorka dzieli życie na cztery sfery, które w pełni odzwierciadlają nasze jestestwo. Pierwsza część dotyczy tworzenia nas samych na nowo. Oszukiwanie siebie nie ma sensu, a zadawanie sobie kluczowych pytań może coś zdziałać w tej kwestii i ukazać w jakim życiowym momencie się znajdujemy. Samorozwój to jeden z filarów, na którym powinniśmy oprzeć swoje życie. Drugi rozdział dotyczy tworzenia przestrzeni. W poprzednim rozdziale było nieco duchowo i filozoficznie, to za to w tym jest bardzo konkretnie i rzeczowo. Uporządkowanie życia to praca na wielu płaszczyznach przez długi czas. Wiele miejsca autorka poświęca nawykom i metodom ich wypracowania. Courtney przedstawia również metodę 333 – w skrócie 33 rzeczy na 3 miesiące. Swoją drogą bardzo ciekawa i do przemyślenia idea, którą dosyć łatwo można wprowadzić w życie. Kolejny temat to czas oraz bojkot zajętości. Z doświadczenia wiem, że ludzie uwielbiają rozpylać wokół siebie aurę zajętości. Pokazują, że praca przez 14 godzin na dobę to norma i standard i o to tak na prawdę chodzi. Presja pracy i sukcesu w obecnym świecie triumfuje i zbiera żniwo w postaci frustracji i depresji. Courtney ciekawie ujęła temat czasu dając do zrozumienia, że każde życie jest dobre, że nie musimy wszyscy dążyć do wielkich w mniemaniu niektórych rzeczy. Przytacza również dobrze znaną opowieść o rybaku i turyście, który za wszelką cenę chce zmienić rybaka w rekina biznesu. Czwarta część książki traktuje o miłości i dostrzeganiu pięknej codzienności. Miłość do siebie, ludzi i świata brzmi idealistycznie, ale to klucz do dobrego, szczęśliwego życia. Courtney przekonuje czytelnika, że bez tego ani rusz. Trudno dostrzec piękno życia, jeśli nie dostrzega się go w sobie.

REMONT SYPIALNI

W zeszłym roku jesienią zabraliśmy się za gruntowny remont sypialni. Od podłogi po sam sufit. Pozbywaliśmy się starych mebli i szaf, a co za tym idzie musiałam wyprowadzić się z wszystkimi ubraniami na strych. Zostawiłam jedynie to co niezbędne na czas remontu. Było to raptem około dwudziestu rzeczy nie licząc bielizny i piżam. Remont się skończył, a mąż zbudował mi piękną ogromną szafę na ubrania. Jednak ja nie miałam czasu się do niej wprowadzić. Przez kilka miesięcy bazowałam na tym co miałam. Kompletnie nie tęskniłam za tamtymi ubraniami. W pewnym momencie nawet o nich zapomniałam. Na strych poszłam w dopiero kiedy potrzebowałam cieplejszych rzeczy na zimę oraz butów. Niedawno poszłam po kilka letnich sukienek z zeszłego roku. Na moich strychu nadal stoi kilka kartonów z ubraniami, o których kompletnie nie pamiętam. Nawet nie przypominam sobie co w nich jest. W październiku minie rok od remontu, a ja przysięgłam sobie, ze jeżeli przez rok nie zajrzę do tych kartonów to będzie to oznaczało, ze ich nie potrzebują i oddam je osobom, które będą je nosić.

PODSUMOWANIE

„Duchowa prostota” okazała się być ciekawym przewodnikiem ze ścieżką do prostego ale i pełnego życia. Minimalizm w jej ujęciu jest portale do życia, prawdziwego życia. Courtney Carver pisze prosto i intrygująco. Może czasem wpada w niewielki patos, ale zdarza się to bardzo rzadko i w w tych kilku przypadkach jest uzasadnione.

Pisząc opinię danej książki często posługuję się nazwiskiem autora. W tym przypadku posługuję się imieniem. Zdałam sobie z tego sprawę pod koniec pisania tego tekstu. Szukając wyjaśnienia tego zabiegu przyznaję, że „Duchowa prostota” to bardzo osobista książka, a jej autorkę traktuję jak kogoś bliskiego, kto mi zaufał i opowiedział swoją historię.

Przydatność do spożycia: 8/10

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Literackim