Diabeł Urubu – Marlon James

Diabeł Urubu – Marlon James

Kiedy ludzie przestają myśleć i idą za tłumem. Kiedy człowiek jest tak słaby, że ulega wszelkim wpływom. Kiedy manipulacja pod przykrywką siły sprawczej zmienia człowieka na tyle, że nie panuje nad własnym ja…

„Diabeł Urubu” to debiutancka powieść Marlona Jamesa, jamajskiego pisarza, który w swoim dorobku ma nagrodę Bookera za „Krótką historię siedmiu zabójstw”. To moje pierwsze spotkanie z prozą tego autora. Jakże udane. Jakże mocne.

ZARYS FABUŁY

Gibbeah to niewielka jamajska wioska, w której życie nie ma zbyt wielu barw. Walka o przetrwanie i zaspokajanie podstawowych potrzeb to wszystko czego jej mieszkańcy oczekują od losu. To czym żyją mieszkańcy to lokalne skandale i kościół, którym opiekuje się wiecznie podpity pastor Bligh. Hector Bligh jest też pośmiewiskiem dla miejscowej ludności i powodem niemałego zgorszenia. Zwiastunem zmian są przylatujące Urubu – upiornie wyglądające sępy, które wierząc ludowym przesądom nie wróżą nic dobrego. Niebawem do wioski przybywa Apostoł York, który ma wizję i misję naprawy zepsutego i grzesznego człowieka.

SŁABY TEN CZŁOWIEK

Marlon James uderza w człowieczeństwo i jednostkę, sprawia, że myślimy o ludziach jak o stadzie cielątek idących na rzeź. Wystarczy jeden, który potrafi pięknie i dosadnie przemawiać, który nie certoli się i rzuca w człowieka słowami jak mięsem. Tyle wystarczy by znudzona prozą życia miejscowa społeczność przestała myśleć.

Marlon James w bardzo obrazowy sposób wytyka wszystkie człowiecze bolączki. Niestandardowym sposobem narracji sprawia, że identyfikacja z mieszkańcami Gibbeah jest automatyczna. Często narratorem jest ten tłum, który wypowiadając się niemalże prostacko wskazuje palcem na ludzi niegodziwych i grzesznych, a my jako czytelnicy stoimy w tym tłumie i bezmyślnie potakujemy. Autor z marszu wrzuca czytelnika do swojej historii i nie pozwala się z niej wydostać fenomenalnie operując jego uczuciami i emocjami.

WIARA, RELIGIA, LUDOWA MĄDROŚĆ

Wiara to jedyne co daje mieszkańcom Gibbeah jakiekolwiek pocieszenie. Coś ulotnego, coś niezrozumiałego i niewyobrażalnego sprawia, że ich życie wchodzi momentami na inny poziom. Dodatkowo karmią się ludowymi wierzeniami i przesądami. Gotują zioła, piją olejki, ufają upiornym Urubu uzależniając od tego swój los.

Kiedy w wiosce pojawia się Apostoł oni bez szemrania poddają się jego oratorskim zdolnościom i nawoływaniom do przestrzegania boskiego porządku. Wartości ( a raczej ich brak), które im przekazuje ani razu nie budzą w nich oburzenia. Wręcz przeciwnie. Zmęczeni życiem liczą na odmianę, którą Apostoł im obiecuje wprowadzając nowe zasady funkcjonowania całej społeczności. Jego manipulacja i zachęta do obłudy i wyrządzania krzywdy innym, gwałtu i morderstwa nie wzbudzają żadnych protestów. Wzywa do nienawiści tłumacząc to dobrem ogółu. Tworzy sektę pełną żołnierzy, którzy bez szemrania zrobią wszystko co im rozkaże. Pod przykrywką służby Bogu dąży do obranego sobie celu, a „głupi” tłum pójdzie za nim ani razu się nie sprzeciwiając. Granica między tym co dobre, a tym co złe zaciera się.

Absurdalność tej sytuacji kuje w oczy i fizycznie boli. Autor idealnie oddaje za pomocą wszelkich dosłowności obraz propagandy, zakłamania, manipulacji i to jak człowiek jest wobec tego słaby.

UNIWERSALNOŚĆ

To niesamowite, jak „Diabeł Urubu” jest uniwersalny. Możemy go włożyć w dosłownie każdy zakątek świata, w dowolnym okresie i zawsze otrzymamy to samo. Gdyby zmienić kilka faktów, nazw i kolor skóry bohaterów ta historia równie dobrze mogłaby się wydarzyć gdzieś na polskiej wsi. Nie różnimy się za bardzo od innych ludów. Targają nami te same emocje, jesteśmy tak samo głupi i podatni na wpływy. Lubimy stan kiedy nie musimy myśleć.

Galeria postaci jakie stworzył James dowodzi niezwykle celnej obserwacji i znajomości natury ludzkiej. Hipokryzja jaka charakteryzuje niektórych bohaterów jest godna poświęcenia im chwili. Są pełni cierpienia i sprzeczności. Kiedy poznajemy ich bliżej, poznajemy ich przeszłość zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko jest czarno-białe. Wszystko układa się w mniej lub bardziej logiczną całość. Motywacje stają się choć trochę uzasadnione.

PODSUMOWANIE

„Diabeł Urubu” to nietuzinkowa powieść. Trudna i mocna. Ta historia może przytłoczyć i sprawić, że odłożenie jej na półkę będzie jedynym ratunkiem. Marlon James uderza w człowieka jako takiego wymuszając na czytelniku chwilę refleksji nad własnym bytem. Uderza w wartości i wiarę poddając ich słuszność w wątpliwość. Doskonały warsztat i niekonwencjonalna narracja nadają całości niesamowity klimat. Nieco surowy, duszny, nostalgiczny i nieuchwytny. Nierzadka wulgarność i dosłowność niektórych opisów wydarzeń może budzić odrazę, sprawia jednak, że odbiór powieści jest jeszcze bardziej intensywny.

„Diabeł Urubu” to dla mnie bardzo ważna powieść, której wydźwięk jeszcze długo będzie odbijał się echem w mojej głowie.

Przeczytaj jeśli: nie boisz się trudnej w odbiorze treści pełnej niewybrednych słów i zwrotów. Cenisz dosadność i celność obserwacji.

Diabeł Urubu” w trzech słowach: mocna powieść o ludzkich ułomnościach.

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Literackiemu