Co z tym sprzątaniem? DAN – SHA – RI

Co z tym sprzątaniem? DAN – SHA – RI

Książkę przeczytałam będąc na wakacjach. W sumie to nadal na nich jestem. Ta recenzja będzie więc wakacyjna (wow, cóż za konkluzja).

Na rynku od kilku sezonów pojawiają się pozycje wydawnicze, które traktują o konieczności ogarnięcia naszych domów i pozbycia się niepotrzebnych przedmiotów by móc żyć świadomie oraz w zgodzie ze samym sobą. Nie powiem, w wyrzucaniu zbędnych rzeczy jest jakaś oczyszczająca siła i po wysprzątaniu kilku szuflad czuję się lżejsza. Nie na wadze (niestety), a na duchu. Pytanie tylko czy warto dorabiać do tego ideologię? I czy DAN – SHA – RI Hideko Yamashity cokolwiek zmienia w kwestii sprzątania?

CO Z TYM SPRZĄTANIEM?

Wielu lubi bałagan, wielu zaś porządek. Osobiście jestem z tych co nie wezmą się do konkretnej pracy jeśli nie będą mieli posprzątanego najbliższego otoczenia. Jestem również z tych co nie mogą zasnąć przy otwartej szafie. Artystyczny nieład zupełnie mi nie wychodzi i chyba mnie drażni. Osobiście uważam, że warto mieć uporządkowane rzeczy w swoim domu z pobudek czysto pragmatycznych. Łatwość odszukania jakiejkolwiek przedmiotu w trzy sekundy jest niebywale cenne w dobie kiedy wszystkim brakuje czasu.

DAN – SHA – RI, A CO TO JEST?

W skrócie tytuł książki to nic innego jak trzy składowe całej metody i ideologii. DAN to odmowa. Ciągłe wyprzedaże, promocje, witryny sklepowe czy reklamy wyświetlające się na przeglądanych stronach kuszą nas do zakupu. Bo cena, bo nowość, bo materiał, bo unikalność. Warto zadać sobie pytanie czy ja rzeczywiście potrzebuję kolejnej bluzki, kubka, kremu do rąk?

SHA to wyrzucanie (moje ulubione). Uwielbiam pozbywać się zbędnych rzeczy. Jak już wcześniej wspomniałam jest w tym coś oczyszczającego. Hideko Yamashita w swojej książce radzi by zastanowić się jaka więź łączy nas z danym przedmiotem i czy czasami nie przywołuje negatywnych wspomnień i emocji z nim związanych. Mogą one niszczyć cały ład jaki tworzymy wokół siebie.

RI to wolność. Stan ducha, który można osiągnąć po wpojeniu i zastosowaniu się do dwóch poprzednich zasad. Potrzeba posiadania zakorzeniona jest w nas samych od pokoleń. Pełne spiżarnie, dziwne pamiątki, ubrania „na zapas” i milion niepotrzebnych przedmiotów, bo przecież kiedyś na pewno się przydadzą. Uwolnienie się od niej, według autorki, pozwoli nam na zmianę swoje życia i odkrycia siebie na nowo.

ZBĘDNE DORABIANIE IDEOLOGII?

Czasami można odnieść takie wrażenie. Szczególnie, że co rusz pojawiają nowe pozycje w temacie pozbywania się zbędnych rzeczy i oczyszczania przestrzeni wokół siebie.  Bo niby jak już zrobimy gruntowne porządki to nasze życie stanie się lepsze i będziemy przez nie kroczyć dziarsko bez balastu w postaci masy zbędnych przedmiotów. Brzmi pięknie, ale czy realnie? Chyba każdy musi przetestować na sobie.

Co do książki DAN – SHA – RI  czytając niektóre fragmenty miałam wrażenie, że to pseudofilozoficzny bełkot, który ma być zwykłym wypełniaczem. Książka ma około 170 stron. Myślę, że spokojnie mogłaby się zawierać w 100 stronach. Jej najmocniejszą stroną są opowieści seminarzystów autorki. Ukazują one, że metoda Hideko Yamashity ma rację bytu. Dużym plusem są również liczne schematy, które podczas „zajęć praktycznych” mogą okazać się bardzo pomocne.

PRZESŁANIE

DAN – SHA – RI to nie tylko oczyszczanie własne otoczenia ze zbędnych przedmiotów, to również nadawanie im drugiego życia. Jeśli ja czegoś nie potrzebuję to może ktoś inny to potrzebuje. Ubrania, książki, meble to rzeczy, które dla nas mogą się okazać zbyteczne, dla innych okażą się ważne i niezbędne. Przy porządkowaniu „własnego życia” warto poszukać organizacji zajmujących się gospodarowaniem takich niechcianych przez nas przedmiotów między osoby potrzebujące. A może warto oddać przeczytane już książki do lokalnej biblioteki? Można również na jednym z portali ogłoszeniowych zamieścić informację o chęci oddania w dobre ręce konkretnych rzeczy.

PODSUMOWANIE

DAN – SHA – RI przeczytałam bardzo szybko. Wystarczyło jedno popołudnie, bym zapragnęła co nieco uporządkować swoje komody, szafy czy nawet ( o zgrozo ) półki z książkami. Tak na mnie już działają tego typu książki, że od razu mam chęć ogarnąć cały ten bajzel, który jakoś sam się robi przez kilka miesięcy. Do tej pory robiłam porządki na wiosnę, na zimę z okazji urodzin itd. Według autorki stosując się do DAN – SHA – RI ten problem zniknie raz na zawsze. Zobaczymy czy tak się stanie i w moim przypadku.

Ta pozycja nie jest jakoś szczególnie odkrywcza i samo jej przeczytanie nie sprawi, że porządek zrobi się sam. Może jednak konkretnie zmotywować do zmian. Jeśli ta książka ma komuś pomóc, natchnąć czy po prostu sprowokować do działania, to ją serdecznie polecam.

 

Moja ocena: 7/10