Cicha noc, święta noc

Cicha noc, święta noc

Polskie kino ma swoje wzloty i upadki. Jednak od jakiegoś czasu coś się ruszyło i wiele naszych rodzimych produkcji zmierza w dobrą stronę. Bez krztyny zażenowania możemy się nimi chwalić poza granicami. A co najważniejsze rozkoszować się świetnymi polskimi produkcjami. Czy „Cicha noc” się zalicza do takich właśnie filmów?

ZARYS FABUŁY

Adam, ku zdziwieniu całej rodziny wraca do domu na święta. Na co dzień pracuje i mieszka za granicą. Nie przyjeżdża jednak na zawsze i nie po ty by poczuć rodzinne świąteczne ciepełko. Ma swój skrzętnie zaplanowany cel i skrupulatnie do jego realizacji dąży. Trochę szczęście, trochę dobroci i może być pięknie. No właśnie może…

Cicha noc

POLSKA PEŁNĄ GĘBĄ

Oglądając zwiastun można pomyśleć, ze to taka trochę komedia, świąteczna satyra na „polskość”. Owszem w kilku kwestiach faktycznie tak jest. Jednak domniemany słodko-gorzki obraz jest bardziej gorzki niż słodki. Bo na święta to się wszystkie bolączki wyrzuca za okno. No bo święta. Wiadomo. Czasami mam wrażenie, że jako naród jesteśmy mistrzami zamiatania spraw pod dywan. I „Cicha noc” świetnie to ukazała. Przekładanie, odkładanie, zaniechanie ważnych życiowych kwestii jest na porządku dziennym, a w okolicach świąt osiąga apogeum. Bo najważniejsze jest podzielenie się opłatkiem i złożenie randomowych „Zdrowych, wesołych”. A co się może wydarzyć jeśli tak skumulowane emocje i problemy okraszone świątecznym jedzeniem i procentową wodą święconą…

AKTORSKI MAJSTERSZTYK

Ja wiedziałam, że będzie dobrze, patrząc jedynie na obsadę. Nie zdawałam sobie jedynie sprawy jak dobrze. Trudno się do czegokolwiek przyczepić. Pierwsze skrzypce gra oczywiście Dawid Ogrodnik, który w swojej aktorskiej kreacji jest tak naturalny i prawdziwy że już chyba bardziej nie można. Co prawda niezbyt wielka, ale bardzo ważna rola matki, w którą wcieliła się Agnieszka Suchora również robi ogromne wrażenie. Jej postać ma w sobie wszystkie cechy  matki-polki, która z wszelką cenę chce dobrze i chce uratować święta. Pragnie scalić rodzinę. Nie do końca pomaga jej w tym filmowy mąż czyli Arkadiusz Jakubik, który również w swojej roli jest genialny. Jako mąż i ojciec i od niedawna abstynent walczy ze swoimi słabościami i przeciwnościami. Szczerze muszę przyznać, że to właśnie ta rola i ta kreacja Arkadiusza Jakubika zaskarbiła sobie moją dozgonną sympatię. Ogólnie rzecz biorąc nie ma w tym filmie żadnego  aktorskiego słabego ogniwa. Przynajmniej ja go nie zauważyłam.

I OGÓLNIE JEST CACY

Tak realistycznie i prawdziwie to już nie było dawno, przynajmniej jeśli chodzi o polskie kino. W tego typu produkcjach bardzo łatwo o przerysowanie  i groteskę czy to w kwestiach charakterologicznych czy też scenariuszowych. W „Cichej nocy” nie ma to miejsca. Wszystko jest na swoim miejscu. Piotr Domalewski dowiódł, że może być po polsku, prawdziwie i bez zażenowania. Scenariusz i realizacja zasługuje na spore uznanie. Polskie Boże Narodzenie okazało się być świetnym tłem do ukazania rodzinnych problemów w pełnej krasie.

EMOCJONALNY ROLLERCOASTER

W tej niemal 100 minutowej produkcji jest tyle uczuć i emocji, że spokojnie mógłby powstać jakiś mini serial. A ładunek emocjonalny byłby na podobnym poziomie. Każda scena składa się z kilkudziesięciu szczegółów, które idealnie dobrane tworzą unikatową atmosferę i niesamowity efekt. Zadaję sobie jedynie pytanie, czego w tym filmie nie ma. Bo są tajemnice, problemy, nałogi, przemoc,  polska wieś i brak perspektyw. Do tego rodzinne niesnaski, zazdrości i zdrady. Ciotka matka, babka, dziadek, ojciec, szwagier, kuzyn, zięć. Każdy inny i każdy ma coś co innym przeszkadza. I każdy orze jak może. „Cicha noc” porusza wiele trudnych tematów, mimo to nie przytłacza. Miałam wręcz wrażenie jakieś takiej lekkości i niezwykłej czułości w opowieści o polskiej rodzinie. I niezwykle łatwo przyszło mi identyfikowanie się z bohaterami. Samo zakończenie zakrawa trochę na efekciarski chwyt, ale trudno wyobrazić sobie coś innego. Musiało być dramatycznie.

PODSUMOWANIE

„Cicha noc” to jeden z najbardziej polskich filmów jakie kiedykolwiek widziałam. Obnaża grzechy przeciętnego polskiego zjadacza chleba nie tracąc przy tym lekkości i resztek uroku polskich, rodzinnych świąt. Świetna gra aktorska, genialny scenariusz, oszczędna muzyka i ogromny emocjonalny ładunek składają się na film jeden z lepszych, jak nie najlepszy w tym roku.

Jeśli nastawiasz się na milusi, cieplusi i bajkowy obrazek polskich świąt to się mocno zawiedziesz. Bo jest bardzo po polsku i w sumie te święta są, ale nie ma happyendu. Na chwilę obecną z chęcią obejrzałabym go jeszcze raz i jeszcze raz. By wyłapać wszystkie smaczki i się nimi rozkoszować.

Film jest świetny i polecam serdecznie wybrać się na seans do kina. Choćby dla otrzeźwienia i w celu sprowadzenia na ziemię w tym okresie około świątecznym.

„Cicha noc” w trzech słowach: polski do bólu, ważny.

Moja ocena: 9/10