Atak paniki – nowa polska (nie) komedia?

Atak paniki – nowa polska (nie) komedia?

Pochlebne recenzje i dobra muzyka skłoniły mnie wystarczająco by wybrać się na film Pawła Maślony. Plotki o tym, że polska komedia w końcu wskoczyła na właściwe tory nie przeszły bez echa. I wszyscy oczekują czegoś wyjątkowego…

ZARYS FABUŁY

Film składa się z kilku epizodów powiązanych ze sobą w nieoczywisty i powiedziałabym zaskakujący sposób. I tak oto mamy  np.: wracających z wakacji w Egipcie turystów, nałogowego gracza, który dorabia sobie kelnerując, znerwicowaną pisarkę czy palących jointy nastolatków. Każdy z bohaterów zmierza się z innym rodzajem frustracji. Mocno niekomfortowa sytuacja w jakiej się znajdują kompletnie ich wynaturza i budzi emocje. Wszystkie na raz.

AKTORSKI KOCIOŁ ROZMAITOŚCI

Przez  film przewija się cała masa bardziej bądź mniej znanych nazwisk polskiej sceny aktorskiej. Nieco dało się zauważyć, że niektórzy z nich mają większe doświadczenie i warsztat. Jednak to były nieznaczne różnice i nowe, młode pokolenie dało niezły popis jeśli chodzi stworzenie wiarygodnej postaci. Przejedźmy jednak do konkretnych nazwisk. Duet Żmijewski i Segda to połączenie idealne. Majstersztyk! Będę się ich epizodem zachwycać bardzo długo. Najchętniej to wyodrębniłabym część z ich udziałem i oglądała co jakiś czas tak po prostu. Historia Damięckiego i Popławskiej to również bardzo dobry punkt programu, również aktorski. W ogóle duety zostały  dobrane praktycznie idealnie i tzw. chemia między bohaterami była dobrze wyczuwalna i bardzo naturalna. Na ogromną uwagę zasługują także role Aleksandry Pisuli oraz Bartłomieja Kotschedoffa. Ich kreacje były niezwykle naturalne i z życia wzięte, że ja przepadłam bez reszty. Chętnie zobaczę ich również w innych wcieleniach, bo w „Ataku paniki” spisali się na medal. To była czysta przyjemność i wisienka na torcie.

ATAK PANIKI

Często tytuł filmu nijak ma się do tego co dzieje się na ekranie. Nie niesie ze sobą żadnego głębszego sensu i jest kompletnie oderwany od  (filmowej) rzeczywistości. W przypadku „Ataku paniki” tytuł jest kluczem do każdych drzwi przed którymi stawia widza reżyser. Paweł Maślona doprowadza krętymi drogami swoich bohaterów do takiego momentu, że wszystkie emocje wybuchają na raz, a później już nic nie ma. Nicość i czarna dziura, czy tam masa.

Kiedy mały kamyk wleci do buta okropnie uwiera i w dłuższej perspektywie potrafi okrutnie zranić. W filmie Maślony szczegóły, niuanse, (teoretycznie) drobne niedogodności są w stanie wywołać burzę, awanturę, płacz i histerię. Niespodziewany gość, sąsiad w samolocie, prawie były mąż czy znienawidzony szef i zawsze pomocna matka.

(NIE) KOMEDIA

Zwiastun przedstawia jako super śmieszną komedię z mnóstwem gagów i żartów wyrastających jak grzyby po deszczu. Otóż nie. Jeśli oczekujesz takiego filmu, to się rozczarujesz. Owszem w filmie jest wiele momentów bardzo zabawnych, a żarty sytuacyjne są na prawdę żartami sytuacyjnymi. Nie ma odgrzewanych kotletów i żenujących dialogów. Jest błyskotliwie i bardzo naturalnie. Każdy ma jakiegoś bzika i to w filmie jest świetnie przedstawione za pomocą subtelnych aluzji, wbijanych szpilek, niby drobnych przeciwności losu. Całość jednak nie ma wydźwięku iście komediowego. Raczej jest to ironiczny i gorzki obraz ludzkiej natury, tak bardzo uległej na zewnętrzne bodźce.

MAŁY ZGRZYT

Jeden epizod niestety nie przypadł mi do gustu i można powiedzieć, że w sumie go do końca nie zrozumiałam. Wiem za to po co był, ale nie mam pojęcia dlaczego w takim kształcie. A mowa tu o kilkunastoletnich palaczach marihuany. Niestety wyszło sztucznie i bezbarwnie, a młodzi aktorzy nie mówili tylko coś mamrotali pod nosem. Nie byłam w stanie zrozumieć o co im chodzi. Co prawda rozwiązanie wiele wyjaśniło, ale całe to dochodzenie było pozbawione sensu i trochę na siłę.

PODSUMOWANIE

Atak paniki” to nie jest film wybitny i zdecydowanie nie wstrząsnął mną, ale jest to film niewątpliwe dobry, który z przyjemnością obejrzę nie raz nie dwa. Bo jestem pewna, że po jednym seansie wiele niuansów mi umknęło. Za kilka lat film Maślony może okazać się klasykiem, który zawsze chętnie będziemy oglądać w telewizji przy okazji świąt. Dobre aktorstwo, niebanalny scenariusz i błyskotliwy humor. No i ten  słodko-gorzki przekaz całości, tak bardzo w punkt i tak bardzo uniwersalny. To niesamowite jak w  bardzo ograniczonym czasie i przestrzeni  postaci zostały trafnie nakreślone. Dosłownie kilka zdań, dwa spojrzenia i cmoknięcie mówi wszystko o danym bohaterze.

Atak paniki” w trzech słowach: ludzki, słodko-gorzki, błyskotliwy.

Moja ocena: 7/10