Prawie kulturalnie: blog kulinarny, kanał You Tube i kilka filmów

Prawie kulturalnie: blog kulinarny, kanał You Tube i kilka filmów

Jedno z moich postanowień noworocznych to oglądanie większej ilości filmów. W poprzednim roku mocno ten aspekt zaniedbałam i obiecałam poprawę. I tak oto w styczniu obejrzałam ponad 20 filmów. Mówię oczywiście o produkcjach, które obejrzałam po raz pierwszy. Wolę to zaznaczyć, bo mam też manię oglądania jednych i tych samych filmów w kółko. Są to też filmy nie pierwszej świeżości, za to zawsze aktualne.

POKOT

„Pokot” Agnieszki Holland to jeden z pierwszych filmów obejrzanych w tym roku i nadal jestem szczerze oczarowana. Żałuję  jedynie, ze obejrzałam go dopiero teraz. Porusza bardzo trudny i drażliwy temat zabijania zwierząt. Owszem samo jego przedstawienie jest jak najbardziej trafne i nietuzinkowe. Ja jednak zachwyciłam się klimatem całej produkcji, który jest bardzo naturalny i niewymuszony z nutką nonszalancji. „Pokot” wyróżnia się również aktorsko, które nie tylko jest bez zarzutu, ale i zachwyca. Agnieszka Mandat w roli Duszejko jest niesamowicie wiarygodna. Rola i kreacja Jakuba Gierszała również zasługuje na gromkie brawa. „Pokot” opiera się na powieści  Olgi Tokarczuk „Idź prowadź swój pług przez kości umarłych”, której niestety nie czytałam. Z pewnością nadrobię. Jeśli narracja w filmie jest porównywalna z tą z książki to ja będę zachwycona.

OCZY SZEROKO ZAMKNIĘTE

Wiele kinowych klasyków w swoim życiu już obejrzałam. Mimo to trzy razy tyle jeszcze mi zostało. W tym filmy Stanleya Kubricka. Prócz wyżej wymienionej produkcji widziałam jedynie „Lolitę „ z 1962 roku. Także mam co nadrabiać. Zaczęłam przygodę od ostatniego filmu reżysera i jestem zahipnotyzowana. Wiem, że obejrzę ten film nie raz nie dwa i za każdym razem efekt będzie ten sam. Miałam jedynie nadzieję, ze moja niechęć do Toma Cruise`a się zmniejszy. No i może się zmniejszyła, ale w bardzo niewielkim stopniu. Za to, to co Nicole Kidman wyprawia na ekranie to aktorski majstersztyk w czystej postaci. W moim rankingu jej ról ta kreacja wylądowała na pierwszym miejscu. Ten film Kubricka jest trochę straszny, tajemniczy i nieco naiwny. Dramat i thriller psychologiczny w jednym. O tym filmie nie sposób zapomnieć.

BABY DRIVER

Ten film kompletnie mnie zaskoczył. Włączając go byłam pewna, że to czyste kino akcji z minimalną i dosyć kiepską nutką humoru. Ku mojej uciesze na szczęście tak nie było. Owszem akcja, pościg, akcja i jeszcze raz pościg grały pierwsze skrzypce. Jednak scenariusz współgrał z tą całą pościgową finezją. Dramat „Baby Drivera” był dobrze nakreślony i świetny casting go dopełnił. Całość bardzo dobrze się oglądało, a montaż i dźwięk to istny majstersztyk! Nie bez kozery właśnie w tych kategoriach film został nominowany do Oscara. Jest jeszcze jeden aspekt, który przemawia za tym filmem. Minaowicie Lily James, która urzekła mnie już w Downton Abbey i zawsze chętnie oglądam filmy z jej udziałem. A w „Baby Driver” poradziła sobie całkiem nieźle.

JACKIE

O matulu, ależ ja się wynudziłam na tym filmie. Wiem o co chodziło jego producentom… tylko dlaczego tak nudno to przedstawili? Film opowiada o krótkim wycinku z życia Jackie Kennedy tuż po postrzeleniu jej męża. Całość składa się z retrospekcji z tego tragicznego wydarzenia i kilku innych „ważnych” chwil z życia Kennedych. Nie można odmówić Natalie Portman ogromnego talentu aktorskiego, bo jako Jackie była po prostu fenomenalna. Ale cała reszta to nudy w spreju. Na prawdę liczyłam coś dobrego, coś co sprawi, że chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o tej historii. Jak jednak odliczałam minuty do końca filmu. Może kiedyś dostrzegę kunszt tej produkcji. Ale jeszcze nie teraz.

POMALOWANA ANIA

Na kanał Ani trafiłam tylko dlatego, że gdzieś w odmętach YouTube wyświetlił mi się film z recenzją nowej książki Kasi Tusk. Pomijając samą książkę byłam urzeczona filmem Ani, tym jak się wysławia, merytorycznym przygotowaniem i fantastycznym poczuciem humoru. A później obejrzałam film „ Czy warto studiować skandynawistykę” (który wrzuciłam Wam niżej) i kompletnie przepadłam. Obserwuję kanał Ani już od kilku miesięcy i za każdym razem trafiam na coś ciekawego. Mam wrażenie, że You Tube jest obecnie bardzo miałki, a Ania ze swoimi produkcjami zdecydowanie wybija się na jego tle. Ciekawe filmy o przeróżnej treści, ogromny dystans do siebie i świata oraz szczerość to jej znaki rozpoznawcze.

WILKUCHNIA

Rzadko kiedy obserwuję blogi kulinarne, ale kiedy zobaczyłam przejrzałam większość zawartości na blogu Pauli, wiedziałam, że będę z niego korzystać bardzo często. I faktycznie tak jest bo blog Wilkuchnia jest naprawdę wyjątkowy. Jego autorka serwuje swoim czytelnikom przepisy z maksymalnie 7 składników. Na blogu znajdziecie więc bardzo proste, zdrowe a co najważniejsze pyszne przepisy na dania, przekąski i desery. Naturalnie jest też kilka tradycyjnych pełnych glutenu i laktozy propozycji ( bo równowaga w przyrodzie musi być zachowana). Co najmniej raz w tygodniu korzystam z jej receptur, a moje ulubione to oczywiście chrupki z ciecierzycy i całe naręcze deserów.

Tak więc już wiecie, że Najprostszy Blog Kulinarny Pauli to kopalnia pysznych pomysłów. Jednak nie sposób nie wspomnieć o samej autorce, która codziennie na Instastories zaraża dobrym i zdrowym jedzeniem, zdrowym podejściem do jedzenia i dobrym humorem. Wpadajcie do niej koniecznie, gwarantuję, że szybko jej nie opuścicie.

TO TYLE…

…póki co. Mam jeszcze kilka filmów, o których chcę Wam opowiedzieć, ale muszę je przetrawić. Mam też trochę muzyki i seriali. Także niedługo spotkamy się znowu.