Bardzo brzydki dziennik – Iga Chmielewska

Bardzo brzydki dziennik – Iga Chmielewska

Dobrze wiecie, że uwielbiam kalendarze, plannery i inne tego typu twory. Dlatego gdy usłyszałam o „Bardzo brzydkim dzienniku” Igi Chmielewskiej przeczuwałam, że to coś dla mnie. I nie pomyliłam się.

IDEA BARDZO BRZYDKIEGO DZIENNIKA

Iga Chmielewska stworzyła dziennik, który ma być przyjazny i sprzyjać wszystkiemu co robimy i nam samym. Ma być taki jaki chcemy. Z mnóstwem ozdobników? Proszę bardzo! Zakreślony niedbałym pismem? Jak najbardziej! I tak będzie cudowny i piękny, bo będzie taki jak Ty! Sama autorka podkreśla, że obojętnie co z nim zrobisz i tak będzie podkreślał Twoją wyjątkowość.

To co mnie urzekło w dzienniku to lekko ironiczne poczucie humoru i takie też podejście do wielu spraw. Na luzie i bez spiny! Iga Chmielewska daje do zrozumienia, ze odrobina egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a uszczęśliwianie wszystkich dookoła unieszczęśliwia nas samych.

Cały dziennik to taki list miłosny do nas samych i tylko od nas zależy ile tej miłości tam zamieścimy, ile spiszemy. Strony poświęcone postanowieniom noworocznym są tak bardzo w punkt.

UKŁADY I UKŁADZIKI

Układ dziennika jest podobny do wielu kalendarzowych układów. Ma jednak w sobie pewną wartość dodaną, którą można zrozumieć kiedy się go otworzy.  Bardzo prosty, wręcz minimalistyczny design okraszony jest krzywą kreską i prostymi rysunkami, bardziej szkicami autorki. Każdy miesiąc  rozpoczyna list autorki do użytkownika. To pełen szczerości, wrażliwości i wyrozumiałości tekst, który podnosi na duchu i napawa optymizmem. W każdym z nich autorka porusza inny, ważny w życiu kobiety temat. Luty jest miesiącem samoakceptacji a w maju Iga Chmielewska chce rozmawiać o szczęściu. To nie są głupiutkie listy wypełnione pustymi frazesami. Proste, niemal potoczne teksty trafiają prosto w serce.

Plan tygodnia rozmieszczony jest na dwóch sąsiednich stronach. Lubię ten układ w kalendarzach – jest o wiele przejrzyściej. Każdy miesiąc prócz listu rozpoczyna kalendarz i miesięczny planner. Jest również miejsce na to by zaplanować miesięczne cele, wydatki czy zapisać wydarzenia. Każdy miesiąc zawiera również motto, zadanie zgodne z listem, który napisała autorka.

WYDANIE

Żałuję. Okropnie żałuję, że „Bardzo brzydki dziennik” nie został wydany w wersji bardziej Deluxe czyli w twardej oprawie. Dzięki niej dziennik dłużej prezentowałby się godnie. Twarda oprawa uchroniłaby dziennik przed niekontrolowanym zaginaniem się rogów, zabrudzeniami czy innymi tego typu historiami.

PODSUMOWANIE

„Bardzo brzydki dziennik” to wielofunkcyjny twór, który może być pamiętnikiem, dziennikiem plannerem czy kalendarzem, albo wszystkim w jednym. Ta dowolność daje użytkownikowi ogrom możliwości bez zadęcia  i wytyczania granic. Iga Chmielewska dopracowała „Bardzo brzydki dziennik” w każdym szczególe dając jednocześnie pole do popisu i gryzmolenia. Z przekazywanych przez nią treści bije przyjacielska atmosfera. Autorka rozumie kobiety, ich potrzeby i to co siedzi im w głowach. Zapewnia, że cokolwiek by się nie działo jesteśmy wyjątkowe. Idea, która przyświecała autorce przy tworzeniu dziennika jest niezwykle trafna i spójna. Trafia do mnie w 100% i myślę, ze trafi do rzeszy kobiet. To  świetny produkt, który pozwala być sobą.

„Bardzo brzydki dziennik” to bardzo fajny pomysł na prezent! Do kupienia w dobrej cenie TUTAJ

„Bardzo brzydki dziennik” w trzech słowach: prosty, minimalistyczny, przejrzysty.

Przydatność do spożycia : 8/10