Nienauczalni – Gordon Korman

Nienauczalni – Gordon Korman

Uwielbiam książki dla dzieci. Bajki, baśnie i inne opowieści. Poruszają dziecięcą stronę mojej duszy i przypominają o tym co w życiu jest ważne, o przyjaźni, empatii i wolności. Sięgając po „Nienauczalnych” nie spodziewałam się historii tak zabawnej i mądrej zarazem, którą pochłonę w jeden wieczór.

ZARYS FABUŁY

Kiana z powodu wyjazdu swojej mamy na plan filmowy musi przenieść się z Los Angeles do ojca, który wraz z nową rodziną mieszka w małej mieścinie Greenwich. Nie jest tym faktem zachwycona, nie pała również entuzjazmem na kontynuowanie nauki w miejscowym gimnazjum.

W wyniku dziwnych splotów wydarzeń Kiana trafia do klasy „Nienauczalnych” – dziwolągów i szkolnych wyrzutków, którzy nie nadają się z powodu różnych zaburzeń społecznych, emocjonalnych czy poznawczych, zdaniem grona pedagogicznego, do edukacji w normalnych klasach i potrzebują nieco innego systemu nauczania.

Do klasy Nienauczalnych trafia jednak ktoś jeszcze – pan Kermit – nauczyciel z ogromnym stażem zawodowym i niechlubną przeszłością niemal został skazany na banicję. Również wyrzutek, których chciałby dociągnąć w spokoju jedynie do końca roku szkolnego i przejść na emeryturę.

Czy mieszanka autsajderów jest w stanie się ze sobą dogadać i czy z tego może wyjść co dobrego?

ACH CI „NIENAUCZALNI”

Przede wszystkim „Nienauczalni” są świetnie napisani, są pozbawieni infantylnego języka czy żenującego młodzieńczego jego kaleczenia. Nie jest jednak sztywno i nudno. Całość ma szaleńcze tempo i momentami przypomina jazdę na karuzeli. Autor bawi się żartem zarówno językowym jak i sytuacyjnym. Ukazuje relacje nastolatków i nauczycieli prosto i zarazem niezwykle realistycznie, ukazuje ich sedno i dobro jakie potrafi z nich wynika. Sami bohaterowie to kalejdoskop charakterów i spojrzeń na świat, w których czytelnik może przeglądać się jak w lustrze. Nie sposób nie powrócić do lat szkolnych i przypomnieć sobie swoje perypetie, gafy, problemy i głupie rzeczy, które robiło się ot tak.

W „Nienauczalnych” została również opowiedziana historia roli nauczyciela w życiu uczniów i roli uczniów w życiu nauczyciela. Gordon Korman potrafi uchwycić zmiany zachodzące w bohaterach, impulsy, które prowokują do działania. „Nienauczalni” inspirują siłą jedności, wzajemnym wsparciem zrozumieniem. Sama lektura sprawia, że  jakoś tak lepiej robi się na duszy, że wystarczy chcieć i pracować na to by osiągnąć cel. Autor ukazuje jak wykluczenie można z łatwością przekuć w atut, jak praca nad wiarą we własne możliwości może uskrzydlać. Wspaniałe w „Nienauczalnych” jest to, że bazują na podstawowych wartościach, którymi powinniśmy się kierować w życiu, a o których często zapominamy, albo z którymi nie zawsze jest po drodze. Solidarność, lojalność, indywidualne podejście, poświęcenie czy praca w imię idei to tylko niektóre z nich.

PODSUMOWANIE

Nie sądziłam, że „Nienauczalni” tak bardzo zaskoczą mnie zgrabnie napisanymi perypetiami szkolnych wyrzutków i przesłaniem jaki ta książka ze sobą niesie. Za lekką i przyjemną lekturą kryje się mądra i inspirująca opowieść, która porusza tematy szkolnego wykluczenia i odrzucenia. Natomiast w bohaterach spokojnie możemy dostrzec siebie samych sprzed lat. „Nienauczalni” bawią i wzruszają. Sama uroniłam niejedną łzę. Nie sposób się przy nich nudzić. I mali i duzi  czytelnicy będą świetnie się bawić przy tej książce.

Najbardziej książkę docenią czytelnicy w wieku 11 – 15 lat.

„NIENAUCZALNI” w trzech słowach: przezabawni, inspirujący, wzruszający.

MOJA OCENA: 8/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Literackiemu