Nasze małżeństwo – Tayari Jones

Nasze małżeństwo – Tayari Jones

Nowa powieść Tayari Jones „Nasze małżeństwo” to moja pierwsza przeczytana książka w tym roku. Z ogromną przyjemnością donoszę, że była to idealna lektura na początek. Mam nadzieję, że cały rok będzie mnie tak literacko rozpieszczał ( jak nie bardziej).

ZARYS FABUŁY

Roy O. Hamilton ma to o czym marzył przez całe życie: wspaniałą żonę Celestial i zawodowe spełnienie. Jednak w wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności Roy zostaje oskarżony o gwałt i skazany na karę wiezienia z powodu braku dowodów na jego niewinność. Wszystko zniknęło jak bańka mydlana, a przed małżeństwem Roya i Celestial prawdziwe wyzwanie i walka o przetrwanie ich związku.

OCZEKIWANIA VERSUS RZECZYWISTOŚĆ

Kiedy przeczytałam opis fabuły spodziewałam się bardziej kryminalnego wymiaru tej historii, śledztwa, prawniczych przepychanek i tego typu wariacji. Nic z tych rzeczy. Otrzymałam za to fantastyczną powieść o ludzkich słabościach w ujęciu bardziej psychologicznym. Silne osobowości, prosta, ale nie banalna historia i kłębiące się ludzkie emocje, które szukają ujścia składają się na nową powieść Tayari Jones. Ogromnie się cieszę, że ta książka nie okazała się kolejną kryminalną historią. Choć o relacjach ludzkich nie sposób pisać w odkrywczy sposób to autorka nie pozwala się nudzić budując powoli napięcie. Czasami może i bywa lekko nudnawo, szczególnie jeśli bohaterowie w swych wywodach za bardzo popłyną. W dużej mierze jest to jednak preludium do mocniejszych momentów.

PRZEWROTNOŚĆ LOSU

Roy i Celestial to para młodych i ambitnych ludzi, którzy od życia pragną czegoś więcej. Opierają się stereotypom i konwenansom dążąc do wyznaczonych sobie celów. Z początku oboje mogą wydawać się irytujący, a ich motywacje co najmniej dziecinnie egoistyczne. Z czasem obraz głównych bohaterów się zmienia, a to co ich spotyka sprawia, że odsłaniają się przed czytelnikiem niemal w całości. Ich związek zostaje wystawiony na próbę. Utrudniony kontakt nie ułatwia sprawy – rozżalenie, wzajemne obwinianie się pomieszane z gorącymi wyznaniami miłości wprowadza chaos i brak pewności co do wspólnej przyszłości. Okazuje się, że uczucie, które ich łączy ma dziury, luki i wady, że nie wszystko zostało wyjaśnione. A niektórych słów i czynów nie można już cofnąć.

FORMA

Warsztat literacki Tayari Jones zachwycił mnie od pierwszych stron. Jest prosty i niewymuszony. Może i nie wspina się na wyżyny, ale potrafi czasami dosadnie, czasami subtelnie zaintrygować i sprawić, że z lubością zatopimy się w lekturze. Narracja w „Naszym małżeństwie” przybiera różne formy. W dużej mierze bohaterowie sami opowiadają nam o sobie, część opowieści przybiera formę epistolarną. Lubię, kiedy w tej kwestii wiele się dzieje i tym razem zabiegi autorki nie tylko przypadły mi do gustu, ale i sprawiły, że całość nabrała głębszego wyrazu i zyskała na atrakcyjności. Do tego między wierszami autorka niby to mimochodem celnie komentuje amerykański wymiar sprawiedliwości, zaśniedziałe uprzedzenia rasowe czy warunki panujące w więziennictwie.

PODSUMOWANIE

„Nasze małżeństwo” Tayari Jones to przede wszystkim obnażająca literatura, która bez kozery wytyka wszystko co się nie udaje w małżeństwie. Przyznam, że historia Roya i Celestial w innym ujęciu mogłaby się nie udać. Autorka świetnie ograła ścieranie się różnych płaszczyzn. Przemilczanie niektórych kwestii bardzo intryguje i sprawia, że pragnienie rozwiązania emocjonalnego supła nie pozwala oderwać się od lektury.

„Nasze małżeństwo” w trzech słowach: bardzo dobra historia w bardzo dobrym wydaniu.

Przeczytaj jeśli: lubujesz się w dobrych historiach i jej psychologicznych analizach.

Moja ocena: 9/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwartemu