Najlepsze książki 2018

Trochę zeszło mi się z tym wpisem. Długo zastanawiałam się, czy publikować mój prywatny ranking z najlepszymi przeczytanymi przeze mnie książkami w 2018 roku. Wyróżniłam jedynie sześć tytułów. To książki, które wywarły na mnie ogromne wrażenie, które polecam wszystkim dookoła, które sprawiły, że w mojej głowie otworzyły się różne szufladki. To tytuły, które zmieniają perspektywę i myślenie.

BŁĘKIT – MAJA LUNDE
„Błękit” Mai Lunde przeczytałam ponad pół roku temu, ale obrazy, które wtedy powstały w mojej głowie są nadal żywe. To nie jest książka jedynie o problemach klimatycznych świata. Opowieść Lunde porywa czytelnika i nie pozwala się oderwać. Autorka świetnie łączy wątki swoich bohaterów z trudnymi tematami. Nie ma tu moralizatorskiego tonu czy pompatycznych wywodów. Jest zwyczajnie, a jednocześnie konkretnie i wstrząsająco. Czasami na prawdę trudno jest spojrzeć w lustro, a autorka zawsze trafia w sedno. „Błękit” to ważna powieść, która powinna trafić w ręce wielu ludzi. Powinna być pewnego rodzaju przestrogą. Warto po nią sięgnąć! Na prawdę warto.
BŁOTO – HILLARY JORDAN
W zeszłym roku jeszcze przed Oscarami obejrzałam film oparty na motywach powieści Hillary Jordan. Ta nietuzinkowa produkcja sprawiła, że jeszcze bardziej chciałam przeczytać „Błoto”. Fakt, że wcześniej obejrzałam film nie przeszkodził mi w przeżywaniu tej historii na nowo.
Proza Jordan zachwyca surowym stylem. Autorka zbudowała niesamowity klimat Południa, który bił niemal z każdej strony. Na uwagę zasługują również świetnie wykreowani bohaterowie, którzy po kolei tłumaczyli amerykańską rzeczywistość jednocześnie niewybrednie ją obnażając.
“Błoto” to cała paleta ludzkich charakterów, uwięzionych w konwenansach, rasistowskich poglądach i wielowiekowych uprzedzeniach.
MANHATTAN BEACH – JENNIFER EGAN
Uwielbiam powieści, których akcja ma miejsce w Nowym Jorku. Nie zawsze jednak autor na tyle umiejętnie porywa mnie w tę podróż po Wielkim Jabłku. Zdecydowanie nie można tego powiedzieć o Jennifer Egan i jej fenomenalnej powieści „Manhattan Beach”. Nowojorski klimat lat czterdziestych czuć z niemal każdej strony. “Manhattan Beach” ma w sobie coś fascynującego coś, co hipnotyzuje i nie pozwala o sobie zapomnieć. I nie wiem czy to ten Nowy Jork czy zwykła i zarazem niezwykła historia czy charyzmatyczna i silna główna bohaterka… Jestem przekonana, że jeszcze wrócę do tej lektury. Że ta historia jeszcze wiele przede mną skrywa, że jeszcze nie doceniłam jej na wielu polach.

WIDZI MI SIĘ – ZADIE SMITH
Rzadko czytam publikacje tego typu. Choć coraz bardziej przekonuję się do esejów i coraz częściej po nie sięgam. „Widzi mi się” znacząco się do tego przyczyniło. Manifest Zadie Smith w postaci kilkudziesięciu tekstów traktujący na przeróżne tematy sprawia, że czytelnik otwiera się na nowe horyzonty. Z każdego eseju czy felietonu bije ogromny szacunek do czytelnika, bez względu na racje czy przekonania. Zadie Smith dosadnie aczkolwiek z odpowiednią wrażliwością komentuje świat, w którym przyszło jej żyć. Błyskotliwy i nonszalancki styl autorki sprawił, że jej publikacje czyta się na prawdę dobrze, a poruszane przez nią problemy stają się namacalne. “Widzi mi się” to też uświadomienie zmian i wizja świata niekoniecznie lepszego. Niektóre teksty mogą z czasem się zestarzeć jednak większość z nich jest i będzie aktualna (aż do bólu) przez długi czas.
13 RZECZY, KTÓRYCH NIE ROBIĄ SILNI PSYCHICZNIE LUDZIE – AMY MORIN
Książka Amy Morin to zdecydowanie najlepszy poradnik z pogranicza psychologii jaki czytałam w zeszłym roku. W odpowiednim momencie trafił w moje ręce i wiele spraw mi uświadomił, pomógł mi się zdystansować i zacząć myśleć inaczej. To nie jest kolejny głupi poradnik z masą pustych frazesów i durnych rad! To przemyślana, bardzo merytoryczna i dobrze skonstruowana książka, która pomoże odbudować poczucie własnej wartości. Myślę, że warto przepracować każdy rozdział w dogodnym dla siebie tempie, a tytuły rozdziałów wydrukować sobie i codziennie powtarzać jak mantrę. Bardzo polecam!
NIEWYJAŚNIONE OKOLICZNOŚCI – DR RICHARD SHEPHERD
Mój zeszły rok obfitował w lektury o medycynie, służbie zdrowia itp. Książka dr Richarda Shepherda naczelnego angielskiego patologa wywarła na mnie największe wrażenie. To swego rodzaju spowiedź człowieka, dla którego praca jest prawdziwym powołaniem. Shepherd to rasowy opowiadacz i jako wyborny obserwator rzeczywistości brzydzi się wszechobecnym przekłamaniem i jawnie się z nim nie zgadza. Setki czy nawet tysiące przeprowadzonych sekcji, dochodzeń i rekonstrukcji sprawiają, że dr Shepherd jest mistrzem w swoim fachu, a jego indywidualne podejście do każdej ze spraw bez wątpienia ujmuje. Nie jest to jednak historia nieustającego pasma sukcesów. Przedstawia absolutnie wszystkie blaski i cienie tej pracy i życia pod telefonem. Kawałek po kawałku. Bez ściemniania. To lektura niełatwa, czasami wstrząsająca i dojmująco smutna. Niezwykle emocjonalna, ale nie w tani sposób. Warta każdej poświęconej minuty.
CIEKAWA JESTEM…
czy czytaliście któryś z tych tytułów i jakie wrażenie na Was wywarła ta lektura?!