Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa

Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa

Mafia to jeden z bardziej eksplorowanych tematów w literaturze i filmie. Nic dziwnego. Nigdy do końca niezbadany, niebezpieczny, zupełnie inny od tego co znane. Gangsterska rzeczywistość od zawsze budziła strach i była jednocześnie inspiracją. Tym razem mamy do czynienia z wywiadem rzeką z anonimowym gangsterem, który działa w swojej branży od ponad czterdziestu lat. Nie ujawnia swojej ksywki, swojego nazwiska. O swoich doświadczeniach opowiada Krzysztofowi Gurecznemu. Na podstawie tej historii powstał również film o tym samym tytule.

WYWIAD RZEKA

Przyznam, że sięgając po  „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa” nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań. Tego typu publikacje mają to do siebie, że są mocno przerysowane, a historie które opowiadają zwyczajnie wyolbrzymione. Pierwsze co rzuca się w oczy podczas rozmowy dwóch panów, to to, że ten anonimowy ma wybujałe ego, do którego z czasem można się przyzwyczaić i z czasem można uznać, że taki po prostu jest, nieco bezczelny, pewny siebie i tego co mówi.

A mówi o wielu rzeczach. O swoich gangsterskich początkach, o tym jak bójki były dla niego formą wyrażania siebie, opowiada o swoich nastoletnich biznesach w czasach głębokiego PRLu, o tym jak latami pracował na szacunek w środowisku. Bo szacunek i renoma to najważniejsza rzecz pod słońcem – jeśli chce się funkcjonować w mafijnym świecie.

Sporo miejsca w swojej opowieści poświęca Masie (który wydał kilka poczytnych tytułów o swojej branży), mafii pruszkowskiej i kilku innym przestępczym organizacjom. Zawsze bez nazwisk i zmieniając niektóre szczegóły. Osobiście nie ciągnęło mnie do tych historii, raczej dużo bardziej ciekawiły mnie mechanizmy działania grup przestępczych i ich credo.

Ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Gangster Anonim podkreśla, że mówi o tym o czym chce, a jeśli nie mówi to nie może, bo sprawa jest zbyt świeża. I tu właśnie mam mały problem. Kiedy Gureczny pyta swojego rozmówcę o coś kontrowersyjnego to ten odpowiada mu jak zbuntowany nastolatek. Czasami jest to po prostu „Pomidor” a czasami jakaś głupia odzywka. Drażniło mnie to niemiłosiernie i dziwię się, że ktoś cieszący się takim szacunkiem „wśród swoich” odzywki ma rodem z podstawówki.

PODSUMOWANIE

Przyznam, że mam co do tej publikacji mieszane uczucia. Z jednej strony to ciekawy obraz kulis mafijnego świata, z drugiej odniosłam wrażenie, że wybujałe ego gangstera przyćmiło historię, którą opowiada. Wbrew pozorom to historia o zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa, o uczuciach i emocjach w świecie, w którym nie ma na nie miejsca. Nasz gangster rozprawia o strategiach i prawach jakimi rządzi się ich rzeczywistość, jak niewiele trzeba by runął domek z kart.

To książka na jeden wieczór, raczej jako ciekawostka i przerywnik. Czyta się to zaskakująco dobrze, a sam gangsterski slang nie przeszkadza w odbiorze.

Na kanwie historii gangstera, z którym rozmawia Krzysztof Gureczny powstał film, który ponoć dobrze koresponduje z filmem. Przekonam się o tym jak tylko film pojawi się na VOD bądź DVD.

MOJA OCENA: 6,5/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu AGORA