Córka zegarmistrza – Kate Morton

Córka zegarmistrza – Kate Morton

Choć Kate Morton ma w swoim dorobku kilka książek, ja dopiero teraz miałam okazję przekonać się o jej porywającym piórze. I to dzięki Wam. W ankiecie wybraliście właśnie „Córkę zegarmistrza” i jestem Wam za to niewymownie wdzięczna! Miałam okazję przenieść się do Londynu i podróżować w czasie, odkrywać tajemnice, przyglądać się realiom panującym w wiktoriańskim Londynie. Prawdziwa uczta dla ducha i zmysłów

ZARYS FABUŁY

Młoda, londyńska archiwistka Elodie Winslow znajduje w swoim miejscu pracy niezwykłą skórzaną torbę, a w niej dosyć wiekowe przedmioty. Fotografię i pełen skrywanych tajemnic szkicownik. Znalezisko intryguje ją na tyle, że odkłada na bok przygotowania do ślubu, narzeczonego. Nagina przepisy i przekracza granice by rozwikłać ukryte w skórzanej torbie tajemnice sprzed 150 lat.

Jedno jest pewne. Elodie nie jest gotowa na to co ją spotka, na drogę, którą będzie musiała przebyć, na walkę z samą sobą, na zmianę i odkrycie siebie. Będzie musiała zmierzyć się z śmiercią matki i poznać ją na nowo.

STYL I KLIMAT

„Córka zegarmistrza” to powieść dopracowana i przemyślana. Nie ma tu miejsca na zbytki i sztuczne podsycanie ciekawości czytelnika. Bez tego radzi sobie świetnie i wciąga na długie godziny. W dużej mierze za sprawą hybrydy doskonałego pióra autorki i bardzo dobrej historii. Klimat jaki Morton zbudowała sprawia, że czytelnik łatwo przenosi się do upalnego Londynu XIX wieku. Prócz wiktoriańskich realiów czytelnik poznaje również współczesny Londyn oczami sentymentalnej Elodie, dla której dziedzictwo kulturowe to świętość. Miasto nad Tamizą łaknie sztuki i artystycznej wrażliwości. Za pomocą wielu rozważań i dyskusji autorka daje nam znać jak ważne jest otwarcie się na sztukę i kulturę, jak my jako ludzie tego potrzebujemy ( choć kompletnie nie zdajemy sobie sprawy). Poznawana z kilku perspektyw historia, Elodie czy Birdie intryguje, a podróże w czasie i przestrzeni nie są chaotyczne i bezcelowe. Stylem i narracją autorka rozkochuje czytelnika, co chwila zaskakujac finałami niektórych wątków.

Kate Morton cudownie buduje klimat kolejnych miejsc dając im duszę i ogrom miłości. Najchętniej sama zamieszkałabym w Birchwood Manor – niezwykłym prowincjonalnym domu w zakolu rzeki, który stał się symbolem, przedmiotem opowieści i świadkiem wielu ludzkich losów, namiętności i tragicznych wydarzeń.

MAŁE „ALE”

Pierwsze małe „ale” to tempo akcji na początku książki. Mimo, że historia urzekła mnie od pierwszych stron to akcja posuwała się do przodu bardzo powoli. Czasami odczuwałam zmęczenie materiału, a rozwlekanie niektórych wątków okropnie nużyło. Szczególnie mam tu na myśli zbyt szczegółowy, choć jeden z ważniejszych wątków Ady Lovergrove. Autorka przyzwyczaja do częstej zmiany czy to czasu czy miejsca akcji, niestety w pewnym momencie zasiedziała się w szkole dla dziewcząt. W moim odczuciu niepotrzebnie i za długo.

A CO POTEM?

Jeśli „Córka zegarmistrza” pozostawiła niedosyt to z mojej strony mogę polecić Wam trzy tytuły, które powinny ukoić Wasze poczucie pustki. Pierwszy tytuł to „Muza” Jessie Burton, nad którą niezmiennie się zachwycam. Tak jak „Córka zegarmistrza zachwyca językiem i płynnością opowieści i świetnym wątkiem sztuki. Coś fantastycznego. Przeczytajcie koniecznie. W podobnym tonie jest również książka Elii Barcelo „Kolor milczenia” (psst to jedna z lepszych książek tego roku!) – sztuka, rodzinne tajemnice i kryminalny wątek w stylu retro! Do tego klimatyczne podróże pomiędzy Marokiem a Hiszpanią.  Trzecia książka pochodzi z naszego rodzimego podwórka. Choć czytałam ją kilka lat temu t nadal mocno siedzi w mojej głowie. Małgorzata Sobieszczańska i jej „Drugi koniec świata” to doskonała wielopokoleniowa powieść o rodzinie i jej tajemnicach. Genialnie napisana!

PODSUMOWANIE

„Córka zegarmistrza” to jedna z tych książek, których nie chce się kończyć. Choć przeszkadzało mi nieco wolne tempo i przydługi wątek Ady Lovergrove to jestem szczerze oczarowana tą powieścią, stylem, narracją i bohaterami. Kate Morton fantastycznie buduje klimat czy to współczesnego czy wiktoriańskiego Londynu i pozwala się w nim zatopić. „Córka zegarmistrza” zawiera wszytko co cenię w literaturze pięknej, od wątku sztuki po realistyczny obraz ówczesnej epoki. Język, którym operuje autorka to miód, który jest tak pyszny, że nie można przestać się nim rozkoszować.

Na pewno sięgnę po inne powieści Kate Morton, bo ponoć „Córka zegarmistrza” to nie jest jej najlepsza powieść! Nie umiem się doczekać.

„Córka zegarmistrza” w trzech słowach: klimatyczna, lekka i zajmująca powieść o sztuce, tajemnicach i miłości.

Moja ocena: 8/10

Za udostępnienie ebooka do recenzji dziękuję księgarni Virtualo