Antyspołeczny – Nick Pettigrew
Przyznam, że do przeczytania „Antyspołecznego” skusiło mnie porównanie do „Będzie bolało” Adama Kaya, które bardzo przypadło mi do gustu i sprawiło, że chętniej sięgam po takie „zawodowe pamiętniki”.
„Zadaniem antyspołecznego jest troska o to, by lokalna społeczność żyła w harmonii i zadowoleniu. Innymi słowy: żeby ludzie przynajmniej nie skakali sobie do gardeł. To trudny kawałek chleba. Wystarczająco trudny, gdy w twoim rewirze nic szczególnego się nie dzieje. Kiedy jednak stają ci na drodze obsesyjni zbieracze, marzące o sławie niedoszłe dżokejki, wyluzowani właściciele melin narkotykowych i skłonni do pieniactwa handlarze bronią, może rozpętać się istny chaos.”
ZASKAKUJĄCY I PORUSZAJĄCY OBRAZ PRACY U PODSTAW
Tym razem również mamy do czynienia z dość swobodną formą opowiadania o kulisach pracy pracownika do zachowań antyspołecznych. Nick Pettigrew postanowił przez rok dokładniej przyjrzeć się swojej pracy i prowadzić skrupulatne zapiski. Jako pracownik do zachowań antyspołecznych musi zajmować się sprawami od których inni umywają ręce, które inny urągają, którymi zwyczajnie nie chcą się zajmować.
„Antyspołeczny” to lektura i lekka i trudna zarazem, jednak zdecydowanie warta przeczytania. Nick Pettigrew ma lekki , gawędziarski styl opowiadania, a jego zapiski są pełne czarnego humoru. Cięte i sarkastyczne teksty bawią, to fakt i nieraz wydarzenia, o których pisze bawiły mnie i szokowały. Jednak po lekturze pozostaje obraz świata wykluczonego, w którym nie chcemy żyć, a który istnieje. Odsuwani na margines społeczny ludzie, pozostawieni sami sobie z przerastającymi ich problemami czy to zdrowotnymi czy finansowymi to codzienność autora, a on musi pogodzić głodowe budżety, niekończące się absurdy i życie osobiste.
WARTO PRZECZYTAĆ!
„Antyspołeczny” to obraz pracy u podstaw, pracy, której niewielu chciałoby się podjąć, która ma wpływ na życie i zdrowie psychiczne. Nick Pettigrew opowiadając o swojej pracy, sprawach, z którymi musi się mierzyć i rozwiązać, bo żadne inne służby nie mają na to ochoty, wytyka bolączki systemu, luki prawne i bezduszność przepisów. Autor opowiada również o tym z jakimi obciążeniami psychicznym wiąże się jego praca i z jakimi schorzeniami sam zmaga się na co dzień. Podziwiam takie osoby jak Nick Pettigrew i darzę ogromnym szacunkiem za hart ducha, za niezłomność, za podjęty trud pomagania komuś kto tej pomocy nie chce, a może chce tylko boi się poprosić.
Polecam! Bardzo!
MOJA OCENA: 7/10
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Insignis