Sztuka tworzenia wspomnień. Jak kreować i zapamiętywać szczęśliwe chwile – Meik Wiking

Autor dwóch książek o duńskich przepisach na szczęście „Hygge. Klucz do szczęścia” oraz „Lykke. Po prostu szczęście” powraca z nową książką. Choć wcześniejszych tytułów nie czytałam to po „Sztukę tworzenia wspomnień” sięgnęłam bez zastanowienia. Od dłuższego czasu praktykuję codzienne ćwiczenie wdzięczności, które poniekąd polega na zapisywaniu dobrych wspomnień. Chciałam się również przekonać, czy ta publikacja pozwoli mi wejść na wyższy poziom uważnego życia.
AUTOR
Meik Wiking jak już wcześniej wspomniałam uraczył czytelników dwiema publikacjami o duńskich receptach na szczęście każdego dnia. Prócz pisarskiego zacięcia Wiking jest założycielem i dyrektorem pierwszego na świecie Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze. Poza tym współpracuje grupami badawczymi oraz jest członkiem grupy doradców Raportu Globalnej Polityki Szczęścia. Doradza organizacjom, instytucjom ale i miastom czy rządom państw jak dążyć do szczęścia i przekształcać bogactwo materialne w dobrostan psychiczny.

O TWORZENIU WSPOMNIEŃ
Można by było pomyśleć, że wspomnienia to nic takiego. Rzadko kiedy pochylamy się nad nimi jakoś szczególnie. Owszem miło jest powspominać w rodzinnym gronie komiczne sytuacje czy pooglądać zdjęcia z jakieś uroczystości. Z czasem się zacierają i kompletnie zapominamy o momentach, sytuacjach, które z jakiegoś powodu były ważne.
Meik Wiking podszedł do tematu wspomnień od naukowej strony i przeprowadził badania na temat wspomnień, ich tworzenia, bodźców dzięki którym zapamiętujemy dany moment na dłużej. Jak wiecie lubię kiedy coś jest wyjaśnione od a do z, naukowo i bez zbędnych domorosłych filozofii. I choć filozofii w tej publikacji nie brakuje to są to w dużej mierze uznani jej twórcy np ze starożytności. Prócz tego autor często rozpoczyna swoje wywody od odniesień do kultury i sztuki, które pozwalają Wikingowi zobrazować wiele problemów i mechanizmów, według których działamy. Nie brak tu mądrości Kubusia Puchatka i serialowych dialogów, które zaskakująco dobrze wpasowują się w rzeczywistości. Później przechodzi do sedna i bardziej naukowego opisu. Bardzo lubię ten typ narracji, który nie nuży i jest arcyciekawy.

Według Wikinga wspomnienia to taka ludzka supermoc, a pamięć epizodyczna to szósty zmysł. Udowadnia istotny wpływ szczęśliwych wspomnień na zdrowie psychiczne, a co za tym idzie ich pielęgnacja jest równie ważna jak zdrowe odżywianie. „Sztuka tworzenia wspomnień” to manifest pamięci, który składa się z ośmiu punktów. Nad każdym z nich Wiking pochyla się w osobnym rozdziale i robi to w ciekawy, zabawny i błyskotliwy sposób. Każde studium nad pamięcią i wspomnieniami dotyka innego obszaru i każde z nich zawiera praktyczne wskazówki jak pracować na szczęśliwe wspomnienia. Umiejscawia problemy w aktualnym punkcie cywilizacyjnym, odnosi się do panujących zasad ‘wielkiego świata” i opowiada o tym jak marketing wykorzystuje sentyment i nostalgię. Opowiadane przez niego historie są często jego własnymi doświadczeniami, co nadaje publikacji bardziej osobistego wydźwięku i oczywiście autentyczności, której nie można odmówić. Poza tym styl nonszalancki, naturalny styl autora przekonuje do niego jeszcze bardziej.

PRAKTYCZNIE
Lektura książki Meika Wikinga sprawia, że dochodzimy do pewnych wniosków, zmusza do przemyślenia kilku spraw i nie pozwala zostawić stanu rzeczy takim jaki jest. Jego badania nad szczęściem i wspomnieniami zachęcają do uważnego życia, zapisywania myśli, wychodzenia ze strefy komfortu czy próbowania nowych rzeczy, które są gwarantem trwałości wspomnień. Radzi jak patrzeć i obserwować, zauważać szczegóły, zapach, smak danej chwili. Na końcu książki autor zamieścił roczny plan na szczęśliwe i niezapomniane 12 miesięcy. Zacznę go realizować od stycznia. Koniecznie.

PODSUMOWANIE
„Sztuka tworzenia wspomnień” to idealna książka na jesień, kiedy nieco zwalniamy i się wyciszamy, kiedy mamy czas na przemyślenia. To nietuzinkowy poradnik, zachęcający do praktykowania sztuki uważności i pielęgnowania wspomnień. Ta książka sprawi również, że zaczniemy doceniać te wspomnienia, które już mamy. Naukowe podejście do tematu połączone z osobistymi doświadczeniami oraz odniesieniami do kultury, sztuki i rzeczywistości to kombinacja , która idealnie sprawdziła się w publikacji, której temat u wielu może wywołać wzdychanie i przewracanie oczami.
Książka została przepięknie wydana. Skandynawska estetyka i piękne fotografie idealnie współgrają z tematem publikacji i nadają jej wyjątkowości.
Książka „Sztuka tworzenia wspomnień” w trzech słowach: arcyciekawa, zabawna, merytoryczna.
Przydatność do spożycia: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis