Zupełnie normalna rodzina – M.T. Edvardsson

Zupełnie normalna rodzina – M.T. Edvardsson

Z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach? Prawdopodobnie. Czy to, że nie umiemy się dogadać to wina podobnych genów, a może zbyt dużych oczekiwań wobec innych? Idealizowanie jest źródłem wszelkich krzywd i nieporozumień. Kłamstwo goni kłamstwo bo szczerość zwyczajnie się nie zdaje egzaminu.

ZARYS FABUŁY

Adam jest dumną głową rodziny i szanowanym pastorem wśród lokalnej społeczności. Życie jego i jego rodziny w małym miasteczku Lund jest w pełni ustabilizowane i zaplanowane niemal w najmniejszych szczegółach.  Adam wraz z żoną Ulriką oraz córką Stellą chodzą razem w weekendy na zakupy, oglądają telewizję, czasami spotykają się ze znajomymi. Normalnie, aż zęby bolą. Brzmi nudnie i przewidywanie. Za tą fasadą normalności czają się nieprzewidywalne epizody, trudne sytuacje o których nikt nie powinien się dowiedzieć, gra pozorów i maska pt.: „wszystko w porządku”.

Zupełnie niespodziewanie Stella zostaje aresztowana i oskarżona o morderstwo. Adam i Ulrika z całych sił pragną wierzyć w to, że ich kochana córeczka nie mogła zabić.

RODZINA, ACH RODZINA

„Zupełnie normalna rodzina” to kalejdoskop skomplikowanych relacji i kwintesencja rodzinnych zaszłości. Niedomówienia i kolejne ”drobne” kłamstewka to przecież nic takiego. Omijanie trudnych tematów i tuszowanie niewygodnych sytuacji bo ktoś może się dowiedzieć. M.T. Edvardsson nie patyczkuje się ze swoimi bohaterami. Nieco przewrotnie ukazuje każdego z nich. Nie wybiela swoich wielopoziomowych bohaterów, choć oni sami pragną przedstawić swoje wybory jako jedyne słuszne i racjonalne. Szczególnie ma to miejsce w przypadku rodziców Stelli. Pierwszoosobowe relacje Adama Ulriki i Stelli przeplatają się z retrospekcjami, które uwiarygadniają bohaterów, a nie ich tłumaczenia.  Gra pozorów nabiera tempa i w pewnym momencie błędne koło kłamstw staje się rzeczywistością. „Zupełnie normalną rodzinę” sklasyfikowano jako kryminał czy też thriller. Dla mnie to kryminał z elementami thrillera, gdzie pierwsze skrzypce gra studium na dramatem rodzicielstwa. Jak żelazne niegdyś granice stają się nagle elastyczne i o dziwo można je rozciągać w nieskończoność.

KTO ZABIŁ?

Przyznam, że intryga w książce M.T. Edvardssona jest na prawdę zacna. Długo autor wodzi czytelnika za nos podsuwając różne tropy, czasami trefne. Choć czytając „Zupełnie normalną rodzinę” odniosłam wrażenie , że to kto zabił to najmniej istotna kwestia. Najciekawszym okazało się śledzenie motywacji bohaterów, ich przekonań, decyzji czy irracjonalnych zachowań. To jak gęsto tłumaczą się przed czytelnikiem sprawia, że coraz mniej się im ufa. Prawda i kłamstwo rozmywają. Stella lądując w więzieniu a szansę na spojrzenie naswoje życie nieco inaczej, jedna rodzice walcząc o jej wolność niemal nie dają jej żadnej przestrzeni do analizy wydarzeń ostatnich lat. To co spotkało całą rodzinę to nie wynik przypadkowego zbiegu okoliczności, to lata grania w spektaklu „idealna rodzina”. Nawarstwione przez lata emocje i brak możliwości bycia sobą musiały w końcu eksplodować.

PODSUMOWANIE

„Zupełnie normalna rodzina” to lektura bardzo wciągająca. Autor co chwilę zaskakuje przeplatając wydarzenia teraźniejsze tymi z przeszłości nie dając powodów do nudy. Choć czasami rozgrzebywanie przeszłości stawało się uciążliwe to powrót do kryminalnej części opowieści zawsze był na czas. Nie ma tu specjalnie wartkiej akcji, jedna to nie o to chodzi w tej powieści. Zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się opowieść Stelli, jej niejednoznaczność i przewrotność oraz autentyczność. Za to rodzice Stelli, mam wrażenie, że za wszelką chcieli przedstawić siebie w dobrym świetle i usprawiedliwić niektóre rodzicielskie niedociągnięcia bądź przegięcia.

Całość czyta się bardzo dobrze i jeśli szukacie czegoś na weekend to to jest świetny wybór.

Niebawem na moim Instagramie ruszy konkurs i do wygrania będzie kilka egzemplarzy tej książki.

„Zupełnie normalna rodzina” w trzech słowach: wciągająca historia kłamstw i niedomówień w rodzinnym gronie.

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuje Wydawnictwu Znak Literanova