Vera – Anne Sward

Vera – Anne Sward

W zeszłym roku miałam okazję przeczytać kilka wyjątkowych skandynawskich powieści, które zachwyciły mnie nietuzinkową odsłoną ludzkiej duszy. Surową i poetycką. „Vera” Anne Sward pozwoliła mi się zanurzyć w tym co w skandynawskiej literaturze najlepsze.

ZARYS FABUŁY

Sandrine, siedemnastoletnia Francuska wychodzi za mąż za starszego od siebie bogatego Ivana Cedera. Zorganizowany w pośpiechu ślub i wesele budzą niewygodne pytania wśród rodziny i gości. Wżeniając się do rodziny Cederów na zawsze rozstaje się z dotychczasowym życiem „nikogo” i rozpoczyna nowy etap wśród konwenansów i schematów. W dniu ślubu Sandrine rodzi córkę Verę, która będzie jej o poprzednim życiu przypominać i na którą nie będzie potrafiła spojrzeć.

Vera nie jest jednak biologiczną córką Ivana, a ślub w powojennych czasach z kobietą w ciąży nie jest zbyt dobrze przyjmowany nie tylko przez rodzinę. Choć to nie ona była głównym powodem ślubu Francuski i Szweda…

NARRACJA

Pierwszoosobowa narracja Sandrine w formie wspomnień czy swego rodzaju pamiętnika nadała powieści duszy. Perspektywa Sandrine i jej tok myślenia w całej powieści to ciekawy do śledzenia i analizowania proces. Nieco chaotyczne i nostalgiczne podróże do czasów dzieciństwa kontrastują z poukładanym w kostkę obecnym życiem Sandrine. Jej historia i opowiedziane przez nią losy innych bohaterów intrygują na każdym kroku, często dyskusyjne i oburzające decyzje niektórych z nich wzbudzają skrajne emocje. Nie sposób nie zauważyć, że losy i problemy rodziny Cederów są dosyć standardowe i szablonowe, jednak ich ujęcie wzbudza zachwyt. Aluzyjne spostrzeżenia, niedowiedzenia i nieustająca aura tajemnicy wciąga swoimi mackami i nie pozwala oderwać myśli.

TŁO HISTORYCZNE

Jestem pod ogromnym wrażeniem klimatu jaki Anne Sward stworzyła. Prosty i surowy, aczkolwiek bardzo porywający. Retrospekcje z czasów wojny oraz powojenna rzeczywistość wspaniale się uzupełniają. Świetne oddane realia i wpływ tamtych czasów na bohaterów tworzą zarys powieści i trzon historii, która swój początek ma na Południu Francji przez Podhale aż po Szwedzkie wybrzeże.

Vera - Anne Sward

RODZINA, ACH RODZINA

Anne Sward maluje przed czytelnikiem kilka obrazów rodzinnych. Jeden z nich to obraz rodziny ubogiej, gnieżdżącej się w jednej izbie, lekko zdemoralizowanej i nieszablonowej. Drugi zaś przedstawia arystokratyczną, zamożną oraz zionącą chłodem i elegancją  komórkę społeczną, która nie ma nic wspólnego z ciepłem rodzinnego ogniska.

Matka w „Verze” to kobieta o wielu obliczach i rozterkach, każda matka jest inna. Zmaga się z innymi problemami. Anne Sward nie ujednolica, nie wybiela. Jej postaci są szyte na miarę, nietuzinkowe i wyraziste. Jest tak w przypadku każdej postaci. Jednak, to kobiece bohaterki wiodą prym i to im autorka poświęca najwięcej czasu. Każda z nich jest bez wątpienia silną jednostką. Choć poturbowaną przez życie.

Sandrine mimo swoich 17 lat została doświadczona przez życie bardziej niż niejedna bardziej dojrzała kobieta. Jednak odwaga i samozaparcie często słabną i pokonanie jednego problemu nie oznacza zwycięstwa na każdym polu. Podejmowanie decyzji bywa okrutnie trudne. Czasami może lepiej jest się poddać biegowi wydarzeń… Sandrine czasami się poddaje i ustępuje. Czasami walczy.

Na uwagę zasługuje również ogrom kompletnie różnych i skomplikowanych relacji bohaterów, ukradkowych spojrzeń, rzucanych w powietrze prawd i enigmatycznych ostrzeżeń.

PODSUMOWANIE

„Vera” to kolejna doskonała odsłona skandynawskiej literatury z krwi i kości. Nieco tajemniczej i surowej, a zarazem delikatnej i poetyckiej. Choć powieść jest niebywale emocjonalna to na swój dziwny sposób mnie uspokajała. Vera zachwyca literacko, rozkosznie tuląc czytelnika w kociołku tajemnic i niedomówień. Wielowątkowe i nieszablonowe ujęcie relacji międzyludzkich gra pierwsze skrzypce, natomiast klimat jaki autorka stworzyła dopełnia całość. Grająca na nosie bohaterom symbolika jest idealnym zwieńczeniem.

Żałuję jedynie, że o tej powieści jest tak cicho w sieci. Z pewnością „Verę” doceni wielu czytelników, za ulotność, delikatność i surowość opowieści.

Trudno określić gatunek „Very”. Nie jest to do końca powieść obyczajowa, ani rodzinna saga, nie jest to też powieść historyczna. Jest to jednak fantastycznie połączenie każdej z nich.

Moja ocena: 8/10

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Literackim

Vera - Anne Sward