Ukryte źródło piękna. Bakterie a zdrowa skóra – Whitney Bowe, Kristin Loberg

Dobre, merytoryczne i ciekawe poradniki mogą być impulsem do zmian w życiu. Do tej pory przeczytałam kilka takich publikacji, które sprawiły, że zaczęłam coś zmieniać, spojrzałam na coś z innej perspektywy czy nauczyłam się innego podejścia do wielu spraw. „Ukryte źródło piękna” dr Whitney Bowe bez dwóch zdań zalicza się do tej grupy.

BAKTERIE A ZDROWA SKÓRA

Sięgając po książkę dr Bowe miałam pewne oczekiwania, ale i obawy czy nie będzie to odrealniona publikacja o gloryfikacji medycyny estetycznej. Nic takiego na szczęście nie miało miejsca. Autorka  jako doświadczony dermatolog podchodzi do tematu holistycznie.

Zaczyna od jelit – prawdziwego królestwa bakterii, które są odpowiedzialne za zdrowie naszego organizmu, także skóry. Udowadnia jak wielki wpływ ma mikrobiom na zdrowie i cerę przytaczając wiele naukowych badań. Tłumaczy, w którą stronę zmierzają badania w kosmetyce i medycynie. Wszystko to odnosi do cywilizacyjnego momentu w którym obecnie jesteśmy. Opowiada o nieocenionym wpływie probiotyków i prebiotyków na nasz organizm i jak to wszystko jest zmyślnie ze sobą połączone, a co za tym idzie gra i buczy, jeśli się o to dba! Dr Bowe obala pielęgnacyjne mity jednocześnie nie pozostawiając pytań bez odpowiedzi. Sporo miejsca poświęca również diecie, ćwiczeniom oraz pielęgnacji ducha (nie jest to jednak wyssane z palca filozofowanie). Uczy jak zachować balans proponując pewne proste i bardzo intuicyjne rozwiązania.

STRUKTURA KSIĄŻKI

Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza z nich jest w dużej mierze teoretyczna, momentami bardzo naukowa. Druga to prawdziwy praktyczny poradnik. Co, jak, kiedy i dlaczego. Trzecia natomiast to już konkretny plan działania na kilka tygodni. W książce znajduje się również rozdział z przepisami na domowe kosmetyki oraz służące skórze potrawy. Na ostatnich stronach znajdziemy przydatny indeks oraz pokaźną bibliografię. Książka ma ponad 250 stron –  jak na poradnik to całkiem sporo. Trudno przyswoić ogrom informacji w jeden czy dwa dni. Dlatego polecam czytanie na raty, bo treści jest na prawdę dużo. Każdy rozdział porusza inną sferę życia i warto go przyswoić w swoim tempie. Wiem jak kuszące jest przeczytanie wszystkiego w jeden dzień i najlepiej przystąpić do działania od razu. Niestety często kończy się to słomianym zapałem. Powoli, a do celu –  taka moja rada.

Jedyne czego zabrakło mi w tej publikacji to infografiki, albo grafiki jakiekolwiek, wykresy itp.  Uwielbiam przedstawianie treści w ten sposób –  o wiele łatwiej zapamiętuję wiedzę jeśli jest ona atrakcyjnie i graficznie przedstawiona. Na szczęście co trudniejsze kwestie autorka objaśnia dodatkowo w ramkach, a to co ważne i kluczowe jest wyszczególnione pogrubionym fontem.

WARTOŚĆ

„Ukryte źródło piękna” zaskoczyła mnie ogromem fachowej wiedzy i praktycznymi wskazówkami. Dodatkowo to całościowe podejście sprawia, ze wszystko jest uporządkowane. Nie ma informacyjnego bałaganu. Jest za to bardzo lekko i miejscami bardzo zabawnie. Autorka nie stroni od błyskotliwego humoru podczas treściwych lekcji biologii i chemii. Nie martwcie się jednak, bo ja jako kompletna ignorantka w tych dziedzinach wszystko zrozumiałam w lot.

PODSUMOWANIE

W trzech słowach to by było tak: dobra, merytoryczna, pomocna. Książka  Whitney Bowe to prawdziwa poradnikowa perełka –  także kobiety jeśli zależy Wam na nieprzytłaczającej pielęgnacji skóry to bierzecie i czytajcie. Treści jest sporo, ale nie jest ona odrealniona i faktycznie otwiera oczy i pomaga zrozumieć wiele zachodzących w nas procesów. Rozwiązania, które proponuje są bardzo przyziemne, nie wymagają ogromnych nakładów pieniężnych czy kilku godzin dziennie na realizację „pielęgnacyjnego planu”.

Przeczytaj jeśli: masz problemy ze skórą, nie potrafisz sobie poradzić z różnymi skórnymi dolegliwościami, chcesz zapobiec przedwczesnemu starzeniu się skóry.

Przydatność do spożycia: 8/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Galaktyka