Stranger Things – najlepszy serial 2016 roku?

Stranger Things  –  najlepszy serial 2016 roku?

Zacznę od tego, że nie przepadam za sci-fi ani za horrorem. Nie przepadam też za wszechwiedzącymi dziećmi w filmach czy serialach. W horrorach okropnie denerwuje mnie głupota i ta „niby” odwaga bohaterów. Science fiction też zupełnie do mnie nie przemawia.  Premiera netflixowej produkcji miała miejsce pół roku temu. Hype na ten serial był ogromny. Wszyscy się zachwycali. Wielu uznało ten serial za najlepszy w 2016 roku. Czy słusznie?

NIE BYŁO MI PO DRODZE ZE „STRANGER THINGS”

Zabierałam się za ten serial pół roku. Pierwszy odcinek oglądałam może z dziesięć razy. No nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. W końcu jednak przyszła pora, żeby w końcu tę produkcję obejrzeć. Chęć wyrobienia sobie swojego zdania na ten temat okazała się silniejsza. I całe szczęście. Ponoć budżet na „Stranger Things” był niewielki. Jednak zupełnie tego nie widać.
 

ZARYS FABUŁY

Akcja serialu ma miejsce w małym amerykańskim miasteczku w latach osiemdziesiątych. Głównymi bohaterami są czterej chłopcy, którzy z wielkim zamiłowaniem grają w gry RPG (gry te polegają na wcielaniu się przez graczy w różne postaci).  Pewnego jesiennego wieczoru jeden z czwórki kolegów nie wraca do domu na noc. Rozpoczynają się poszukiwania chłopca. Jego matka jest w stanie zrobić wszystko by odnaleźć syna. Nikt niestety nie wie z jakim złem będą musieli się zmierzyć. Do tego wszystkiego znikąd pojawia się tajemnicza dziewczynka z nadprzyrodzonymi zdolnościami.
 
 

SERIALOWA MIESZANKA WYBUCHOWA

Czytałam wiele pochlebnych recenzji, w których fani kina lat osiemdziesiątych byli zachwyceni tą produkcją Netflixa. W serialu jest ponoć wiele odniesień do horrorów klasy B lat osiemdziesiątych, czy  klasyków kina science fiction. Niestety w tej kwestii się nie wypowiem, bo jestem zupełnym laikiem w tej dziedzinie. Zdecydowanie te gatunki filmu czy seriali  mnie nie kręcą i do mnie nie przemawiają. Koniec końców serial jednak obejrzałam. I może jakoś bardzo mnie nie zachwycił  to dosyć mocno się w niego wkręciłam.  W historię i w rozterki bohaterów. 
Pomijając potwory i bestie i nadprzyrodzone zdolności to bardzo dobry dramat. Otoczka grozy i tajemniczości nadaje smaczku całej produkcji. Mimo, że głównymi bohaterami są nastolatkowie zdecydowanie nie jest to serial jedynie dla nastolatków. Młodzi bohaterowie są bardzo dobrze wygrani. Nie są to cudowne i wszechwiedzące dzieci. To najnormalniejsi nastolatkowie z pasjami i wieloma rozterkami. Ich głównym środkiem transportu są rowery. I właśnie rowery nadają tempa całej akcji. Jeżdżą nimi do szkoły i ze szkoły, uciekają przed prześladowcami, złymi ludźmi i potworami, rozwiązują mroczne i zawikłane zagadki. Sama sobie się dziwię ale muszę to przyznać, bardzo ich polubiłam. Najbardziej polubiłam „bezzębnego” Dustina Hendersona, którego świetnie zagrał Gaten Matarazzo. Był bardzo naturalny i autentyczny. Na szczególną uwagę zasługuje również Winona Ryder, która wcieliła się w rolę matki zaginionego chłopca. Aktorstwo na bardzo wysokim poziomie, ale czego innego można się spodziewać po tej klasy aktorce.  Autentyczność w każdym calu i zero fałszu. 
 

PODSUMOWANIE

Ogólnie rzecz biorąc polecam obejrzeć „Stranger Things”. Nawet albo i szczególnie takim ignorantom z awersją do horroru jak ja.  Dzięki tej produkcji przychylniej spojrzę w stronę science fiction czy horroru i obejrzę klasyki gatunku. Ten serial to mieszanka wybucha, która się bardzo dobrze sprawdziła. Postaci nie są płytkie i głupie a historia jest intrygująca. Głównemu wątkowi zaginięcia towarzyszy wiele wątków pobocznych takich jak młodzieńcze zauroczenie i  nastoletnie miłości, wykluczenia społeczne czy problemy finansowe samotnej matki. Wszystko to składa się na po prostu dobry serial. Nie będę ukrywać, czekam na drugi sezon. Mimo tych wszystkich pochlebstw nie jest to dla mnie najlepszy serial 2016 roku, ale warto się z nim zapoznać.
Moja ocena: 9/10
 
Grafiki pochodza ze strony netflix.com