Sekret mojego męża – Liane Moriarty

Pierwszą powieścią australijskiej pisarki Liane Moriarty jaką przeczytałam były oczywiście „Wielkie kłamstewka”, które kilka lat temu za sprawą serialu HBO święciły triumfy. Nic dziwnego, bo zarówno książka jak i serial to świetne twory i trudno uznać któryś z nim za lepszy. Od tamtej pory Liane Moriarty na stałe zagościła w mojej biblioteczce i po jej książki sięgam dosyć często. Tym razem, przy okazji wznowienia, sięgnęłam po „Sekret mojego męża”, który ku mojemu zdziwieniu uplasował się wysoko w zestawieniu najlepszych książek Moriarty.
ZARYS FABUŁY
Cecilia przypadkiem znajduje na strychu list od męża zaadresowany do niej samej z adnotacją „ Otworzyć wyłącznie w przypadku mojej śmierci”. To znalezisko sprawia, że jej dotychczasowe, niemal idealne życie staje pod znakiem zapytania. Cecilia mierzy się z wątpliwościami, ciekawością i złymi przeczuciami, a konfrontacja z mężem nie rozwiewa jej obaw. Dziwne zachowanie męża i wcześniejszy powrót z podróży służbowej wzmaga jej podejrzliwość.
Tess odkryła, że jej mąż zakochał się w jej kuzynce. Ucieka do matki wraz z synem. Kiedy zapisuje synado lokalnej szkoły, spotyka chłopaka sprzed lat, Zapisuje syna do lokalnego szkoły, spotyka starego chłopaka, który jest teraz wychowawcą. nauczyciela i postanawiają nadrobić zaległości w dawnych czasach.
Rachel obchodzi kolejną rocznicę śmierci swojej zamordowanej przed laty córki. Winny morderstwa nigdy nie został złapany ukarany. Rachel wie, kto zabił nie ma jednak na to dowodów. Pojawia się jednak cień szansy na to by za to zapłacił.
KIEDY KTOŚ OTWORZY PUSZKĘ PANDORY
Wznowioną powieść Liane Moriarty „Sekret mojego męża” miałam ogromną przyjemność pochłonąć w jeden dłuższy wieczór. Tyle wystarczyło na śledzenie z wypiekami na twarzy losów trzech kobiet, których życie doświadczyło w zaskakujący sposób.
Losy Cecilii, Tess i Rachel splatają się w pokręcony sposób, a pewne wydarzenia z przeszłości mają ogromny wpływ na to co się wydarzy. Wychodzące na jaw sekrety, tajemnice i fakty stawiają je w trudnej sytuacji. Co więcej większość tajemnic poznajemy już na początku lektury po to by móc śledzić reakcje bohaterek, tok rozumowania, perspektywę i motywacje ,a niektórych podstawie podejmują decyzje. Jak zawsze autorka zadbała o to, by czytelnik mógł poznać bohaterki. Mimo trzecioosobowej narracji łatwo rozróżnić rozdziały dotyczące poszczególnych bohaterek, głównie za sprawą wyrazistego stylu. Każda z postaci jest wyrazista i dobrze nakreślona.
„Sekret mojego męża” to intrygująca historia pełna zwrotów akcji, które zostawiają czytelnika z uczuciem niepokoju i niedosytem. To powieść o tajemnicach, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego i porównanie do Puszki Pandory nie jest przypadkowe. Nikt nie wie co się wydarzy po poznaniu prawdy i jakie to będzie miało konsekwencje. Budowanie relacji na niedopowiedzeniach, sekretach małych i dużych nigdy nie kończy się dobrze. Pytanie tylko, jaką decyzję podejmą bohaterowie kiedy coś wyjdzie na jaw, kiedy to czego się chce dalekie jest od kodeksu moralności. Powieść koncentruje się na emocjach, uczuciach i reakcjach bohaterów, działań jakie podejmują w obliczu trudnych, skomplikowanych sytuacji.
Lubię powieści Moriarty za tę przenikliwość i studium ludzkiej psychiki, dylematy moralne w przypadku sytuacji, których rozstrzygnięcie na pozór powinno być proste. W „Sekrecie mojego męża” to wszystko ma miejsce. Do tego dochodzi zakończenie – skrojone na miarę i ani trochę nie jest rozczarowujące.
Powieść czyta się wybornie! To świetnie napisana historia której lektura jest doskonałą rozrywką, zaskakującą i wprawiającą w osłupienie wiele razy.
„Sekret mojego męża” uplasował się dosyć wysoko w moim prywatnym rankingu książek tej australijskiej pisarki.
MOJA OCENA: 8/10
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem ZNAK