Rudolf Gąbczak i stan (jak zwykle) wyjątkowy

Rudolf Gąbczak i stan (jak zwykle) wyjątkowy

Rudolfa znam od lat. Można powiedzieć, że razem z nim dorastałam i w moich gorszych nastoletnich chwilach myślałam o Rudolfie i o tym, że on na pewno ma gorzej. A Rudolfa życie nie rozpieszczało. Było raczej wręcz przeciwnie.

Czekałam na kolejną część przygód rudzielca bardzo długo. Kiedy dowiedziałam się na zeszłorocznych Warszawskich Targach Książki, że autorka planuje wydać piąty tomik perypetii Rudolfa bardzo się ucieszyłam. Dla mnie oznaczało to spotkanie z przyjacielem po latach.

Ten tekst może zawierać niewielkie spoilery co do poprzednich części. Choć wydaje mi się, że to nie ma znaczenia w przypadku tej historii.

ACH TEN RUDOLF

Rudolf Gąbczak ma 30 lat, córkę, byłą żonę i krucho z pracą ( i z kasą z resztą też). Raczej nie jest w szczycie formy (pytanie, kiedy był). Prawie na każdym polu zalicza kolejne klapy, do tego matka ma nowego chłopak a sam Rudolf dostaje wezwanie do wojska! Jak żyć kiedy wszystko jest nie tak, a ambicje są nad wyraz wybujałe?

POLSKI ADRIAN MOLE?

Często nasz rodzimy Rudolf porównywany jest do angielskiego Adriana Mole. Czy to słuszne? Nie wiem. Losy nastoletniego Gąbczaka poznałam jako pierwsze, dopiero z czasem dowiedziałam się o Adrianie Mole. Niezwykle trudne losy Rudolfa na naszym krajowym podwórku bardziej do mnie przemawiały kilkanaście lat temu i teraz.

POPRAWIACZ HUMORU

Stuprocentowa poprawa humoru gwarantowana. W trakcie czytania „Stanu wyjątkowego” co chwilę wybuchałam śmiechem i wspomnienia sprzed kilku i kilkunastu lat odżyły. Ogólnie dla własnego zdrowia psychicznego co jakiś czas odświeżam sobie całą serię. I nie, nie znudziła mi się. Ba, nadal bawi mnie babcia z różowym boa na szyi jadąca na hulajnodze do nawigacji używając języka.

WYMIAR BARDZIEJ DOJRZAŁY

Rudolf jest dorosły i dotykają go bardzo realne i bardzo absurdalne problemy. Trzydziestolatek bez pracy i dachu nad głową nie brzmi ani zbyt dumnie, ani zbyt zabawnie. Zabawne jest natomiast to jak Rudolf próbuje radzić sobie z kłodami, które seryjnie są mu rzucane pod nogi. Wybujałe ego co rusz zapędza go w kozi róg a „prawdziwe życie” wylewa na niego kubeł zimnej wody. Mimo to z uporem maniaka walczy o marzenia (np.: by być sławnym aktorem). I nie straszne mu wszystkie dołki w jakie wpada, czy to finansowe czy psychiczne.

CO TAM PANIE W POLITYCE

Joanna Fabicka sprytnie przeplata przyziemne i upokarzające losy Rudolfa z sytuacją społeczno-polityczną w kraju. Z dużą dozą humoru przedstawia polityczne absurdy i społeczne przepychanki. Czytając „nowego Rudolfa” nie ma się jednak wrażenia przytłoczenia tymi tematami, nawet w ten przerysowany ( a może i nie) sposób.

PODSUMOWANIE

Nie tylko „Stan wyjątkowy” ale i reszta książek o Rudolfie to świetny pomysł na jesienną chandrę. Ubaw gwarantowany. Błyskotliwy i sarkastyczny styl przedstawiania przez Rudolfa otaczającej go rzeczywistości nie wszystkim może przypaść do gustu. Ja jednak go uwielbiam. Możliwe, że przez moje zauroczenie przemawia sentyment. Bądź co bądź Rudolf jest dobry na wszystko ( w moim przypadku).

Kto nie czytał, niech spróbuje.

Chciałabym dowiedzieć się co dalej Rudolf będzie wyczyniał. Oby było mi to dane.

„Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowy” w trzech słowach: zabawny, ironiczny, błyskotliwy.

Moja ocena: 7/10