Pustkowie – zupełnie inny serial

Pustkowie – zupełnie inny serial
Serialowy rok można powiedzieć, że zaczął się bardzo dobrze. Czeska produkcja dla HBO to powiew świeżości w wielkim serialowym świecie. Pustina może odrzucać swoją surowością. Mnie jednak zaintrygowała.
 

ZARYS FABUŁY

W małym miasteczku znajdującym się na pograniczu czesko-polskim między mieszkańcami dochodzi do konfliktu interesów. Mianowicie pod miasteczkiem znajdują się ogromne pokłady węgla brunatnego, które wydobywać chce kopalnia Turkovo, znajdująca się nieopodal. Mieszkańcom zaproponowano wysokie rekompensaty z tytułu wyprowadzenia (porzucenia) domów. Przeciwna całemu przedsięwzięciu jest starosta Pustiny Hana Sikorova, której w niewyjaśnionych okolicznościach znika czternastoletnia córka. Kobieta robi wszystko by się dowiedzieć co stało się z córką. Szuka ludzi odpowiedzialnych za to. Do tego wszystkiego dochodzą skomplikowane i trudne relacje z mieszkańcami miasteczka.

COŚ NOWEGO?  CZY ZNANY WSZYSTKIM OKLEPANY SCHEMAT?

            Obejrzałam ten serial w dwa dni. Niby co to takiego, skoro ma tylko osiem godzinnych odcinków? No w  moim przypadku to o czymś świadczy. Może i schemat jest oklepany. Wielki koncern kontra mieszkańcy małego miasteczka, do tego tajemnicze zniknięcie. Można rzec, że to już było. Może i było, ale to jak ta historia została poprowadzona przez czeskich twórców to coś nowego. Złożone postaci, relacje między nimi i problemy to jedno. Mnie jednak urzekła całego klimat tego serialu. Jest on do bólu surowy i realny. Miasteczko jest szarobure wręcz brzydkie, co na przekór ma swój urok. Mieszkańcy nie wyglądają jakby zeszli z wybiegu. To realny przegląd społeczeństwa. Starosta Sikorova również wygląda bardzo przeciętnie i jeździ stary volkswagenem „ogórkiem”.  Wszystkie kadry serialu są bardzo realne. Takie jakie są w życiu.  Nie ma tu sztuczności, pompatyczności i na szczęście ani grama amerykańskiego rozmachu. 

 

            Serialem zainteresowałam się ponieważ usłyszałam, że akcja ma miejsce na pograniczu czesko-polskim. Sama na takowym mieszkam i po prostu byłam ciekawa jak to zostało przedstawione. Historia mnie zaintrygowała i wciągnęła bez reszty. Napięcie od pierwszego do ostatniego odcinka. Ukazany półświatek młodocianych przestępców i prostytutek idealnie dopełniał całość. Wszystko to złożyło się na nieco mroczny i surowy kryminał, który serdecznie polecam wszystkim, którzy chcą odetchnąć od amerykańskich czy brytyjskich produkcji.
 
Moja ocena: 8/10
 
Fotografia pochodzi ze strony HBO GO