Ulubione książki kucharskie
Razem z Martą, autorką bloga Okiem MK postanowiłyśmy stworzyć listę naszych ulubionych książek kucharskich. Niestety nie byłam w stanie stworzyć „rankingu” i wyznaczyć tej najlepszej i zarazem mojej ulubionej książki kucharskiej. Jest ich kilka i żadnej z nich nie byłabym w stanie się pozbyć czy też oddać. A nawet pożyczyć… Zapraszam do zapoznania się z moimi najlepszymi z najlepszych 😉
SZKOŁA GOTOWANIA MARKA ŁEBKOWSKIEGO
To chyba moja pierwsza książka kucharska. Na mojej półce jest już od ponad czterech lat. To w tej książce jest przepis na najlepsze na świecie brownie i to dzięki tej książce nauczyłam się robić naleśniki (tak, wiem, że to banał, mnie jednak do pewnego momentu przerastał :D). Jeśli potrzebuję przepisu na jakąś potrawę, najpierw sięgam do „Szkoły gotowania…” i w większości przypadków znajduję odpowiedź na moje pytanie. Książka składa się z kilkudziesięciu mini-rozdziałów np. o potrawach z danych produktów czy o konkretnych typach dań np.: tart. Ta książka to nie tylko przepisy ale i kopalnia praktycznej wiedzy na temat przygotowywania, przechowywania i obejścia z potrawami i produktami. „Szkoła gotowania” to mnóstwo przepisów z wielu stron świata o różnym stopniu trudności. Króluje w niej jednak kuchnia polska. Myślę, że to pozycja obowiązkowa w każdym domu. Szczerze polecam.
Widziałam na stronie wydawnictwa, ze wchodzi wznowienie wydanie tej książki. I z tego co widzę ładniejsze. Także polecam.
PYSZNE 25 ANNY STARMACH
Tutaj trochę oszukam i napiszę nie o jednej a o serii książek Anny Starmach „Pyszne 25”. One również były jednymi z pierwszych książek kulinarnych na mojej półce. Ich wygląd mówi sam za siebie. Korzystałam i korzystam z nich bardzo często. Wiele z przepisów na stałe wpisało się w mój „kulinarny repertuar”. Za co cenię „Pyszne 25”? Za proste i szybkie dania i desery. Nowoczesne i zawsze bardzo smaczne. Za dania z łatwo dostępnych składników. Za przejrzystość objaśnień i piękne zdjęcia. To książki wręcz idealne dla zaczynających swoją przygodę z gotowaniem. Te potrawy nie mają prawa się nie udać. Nic dodać nic ująć. Polecam, polecam, polecam!
ABC GOTOWANIA MARIETY MARECKIEJ
Osobiście nie oglądam zbyt wielu programów kulinarnych. Kiedyś przez przypadek trafiłam na program Mariety Mareckiej. Jej przepis na sałatkę (już nawet nie pamiętam jaką, chyba ziemniaczaną) tak przypadł mi do gustu, że postanowiłam go wypróbować. I to był strzał w dziesiątkę. Kiedy na księgarnianych półkach pojawiło się „ABC gotowania” musiałam je mieć. Nie oddam tej książki nikomu. Uwielbiam ją i wszystkim polecam. Można w niej znaleźć przepisy na mniej lub bardziej tradycyjne dania. Ale w nowej odsłonie. Z dodaną kropką nad i. Ile razy przyrządzałam coś z przepisów „ABC gotowania” tyle razy okazało się to hitem i na stałe wpisało się w domowy jadłospis. Niewątpliwie moim ulubionym działem są zupy i desery. A chałka z przepisu Mariety Mareckiej jest po prostu przepyszna! Książka jest pięknie wydana z mnóstwem zdjęć, zilustrowanymi składnikami oraz przejrzystymi objaśnieniami. Na początku i na końcu książki autorka „sprzedaje” nam również wiele własnych trików, które wykorzystuje w kuchni. To po prostu świetna książka. Polecam bardzo mocno!
GOTUJ Z JULIĄ CHILD
Jeśli chodzi o książkę Julii Child to nie znam książki, w której przepisy byłyby tak klarownie objaśnione. Każdy, nawet najmniejszy kroczek podczas gotowania jest zaznaczony. Przepisy są świetnie dopracowane. No nie ma prawa się nie udać. A jakie przepisy znajdziemy w tej książce? A no jest ich mnóstwo i jest tu spory misz masz. Jednak w dużej mierze są to tradycyjne dania kuchni francuskiej, które wykorzystuje się w kuchniach na całym świecie. Znajdziemy również tu przepisy bardzo podstawowe np.: na beszamel czy rosół czy też naleśniki. Po książkę Julii sięgam bardzo często i wtedy kiedy chcę sprawdzonego przepisu. Nigdy się jeszcze w tej kwestii nie zawiodłam. Dla zaczynających przygodę z gotowaniem to pozycja obowiązkowa. Mimo, że w książce nie ma zdjęć gotowych już potraw, podczas gotowania w ogóle tego się nie odczuwa. W objaśnieniach Julii Child jest cały klucz i miłość do gotowania. Dosłownie czuje się jej obecność i „Gotuj z Julią” nabiera innego znaczenia.
JADŁONOMIA MARTY DYMEK
Książki Marty Dymek chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Absolutnie się temu nie dziwię. Mój romans z kuchnią roślinną trwa od niedawna i rozpoczął się właśnie od Jadłonomii. Obawiałam się, że ta książka mnie zniechęci do wegańskiego jedzenia. Że z przepisów będą mi wychodziły jakieś bezkształtne breje bez smaku. Otóż nie. Po wypróbowaniu większości przepisów stwierdzam, że na palcach jednej ręki mogę zliczyć te, które mi nie smakowały, a może nie wyszły. Kilkanaście potraw gotuję na co dzień. Nie sądziłam, że kuchnia roślinna może być tak pyszna. Moje ulubione przepisy to receptury na wszelkiego rodzaju pasty i kremy oraz oczywiście zupy ( nie mogło być inaczej). Książka składa się z kilkunastu rozdziałów. Każdy z nich to inny rodzaj warzyw np.: kapusty, grzyby, dynie czy strączki. Bardzo mi ten podział pasuje. Jest po prostu intuicyjny. Nie można też nie wspomnieć, że „Jadłonomia” jest pięknie wydana.
PODSUMOWANIE
To tyle. Było mnóstwo ochów i achów. Cóż, w końcu to moje ulubione książki kucharskie. Kolejność przedstawienia książek jest przypadkowa. Nie ma najlepszej czy też najgorszej. Za to każdą z nich mogę Wam z całego serca i z czystym sumieniem polecić. Większość przepisów, z których korzystam znam już na pamięć. Każdą z tych książek kupiłabym ponownie. Zbliża się okres świąteczny, także moje zestawienie poleca się na prezenty.
Podejrzewam, że im dalej w las tym więcej drzew i to zestawienie może się zmieniać. Ostatnio trafiło do mnie kilka świetnych książek kucharskich. Za krótko jednak z nich korzystam by móc je tutaj umieścić. Choć wiele z nich na stałe wpisze się w moje kulinarne must have.
Na podobny wpis zapraszam do Marty z Okiem MK.