Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków – Lars Lenth

Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków – Lars Lenth

Sięgając po książkę Larsa Lentha spodziewałam się lektury pochłaniającej i zmieniającej myślenie. Choć zakwalifikowano ją jako kryminał liczyłam na głębszy i bardziej literacki wymiar. Coś w stylu powieści Mai Lunde. „Mężczyźni, którzy nienawidzą mężczyzn” okazali się być kryminałem, co prawda intrygującym i wciągającym, ale jednak jedynie kryminałem.

ZARYS FABUŁY

W norweskim lesie po raz pierwszy od ponad 200 lat wilki zaatakowały człowieka. W wyniku dramatycznej sytuacji kobieta ginie ratując swojego syna. Chłopca i bestialsko potraktowane ciało kobiety znajduje osobliwy samotnik, który mieszka w lesie od dłuższego czasu.

Zbrodnia jest czynnikiem zapalnym do wywołania wojny pomiędzy obrońcami a przeciwnikami wilków. To co się wydarzyło budzi uśpione demony przeszłości, a w ludziach pierwotne instynkty. Kto tak na prawdę winny jest tragedii? By udowodnić słuszność swoich idei i racji ludzie posuwają się do niewyobrażalnych czynów.

CO POSZŁO NIE TAK

Jak już wcześniej wspomniałam moje oczekiwania wobec tej historii były zbyt wygórowane. Spodziewając się literackiego miodu w surowym i tajemniczym skandynawskim wydaniu otrzymałam kryminalną historię, pełną kiepskich postaci i żenujących dialogów. „Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków” to oparta na faktach historia, która mogła się udać, która mogła być głosem w dyskusji, która miała ogromny potencjał. Kreowane naprędce postaci w rozróżnieniu na dobrych i złych kompletnie mnie nie przekonuje. W dodatku rys psychologiczny większości z nich to goniące się stereotypy, które okrutnie męczą na dłuższą metę. Nie chodzi o to, że jedni bohaterowie irytują bardziej, a inni mniej. Prócz ciasnoty umysłowej niektórych z nich, odznaczała ich również głupota. Siłujące się na zabawne i lekkie przekomarzanki bohaterów są w istocie żenujące.

CO SIĘ UDAŁO

Już na pierwszych stronach autor częstuje nas dramatyczną, pełną krwi i bestialstwa historią. I to napawa nadzieją, bo opisy jakie tworzy Lenth są surowe, namacalne i niezwykle obrazowe. W całej książce jest kilkanaście takich opisów, które mrożą krew w żyłach a dalsza lektura odbywa się w wielkim skupieniu. Niestety później autor traci rozbieg i rzuca ochłapy w postaci tragicznych dialogów. W przypadku postaci jedynie Rino -charyzmatyczny samotnik jest postacią ciekawą i nieoczywistą. Jego działania z jednej strony budzą respekt, a z drugiej odrazę. Jego walka o wilki to często walka z ludzkością – w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu.

KRYMINALNIE? SPOKO

Jeśli chodzi o kryminał, który czyta się dla czystej rozrywki to książka Lenth`a broni się pod wieloma względami. Mamy skonkretyzowanych antagonistów, których motywacje poznajemy powoli – w dużej mierze na podstawie wydarzeń z przeszłości. Sama intryga jest dobrze skonstruowana i jako czytelnik bardzo chciałam poznać jej finał. Niektóre jej połączenia pozostawiają jednak wiele do życzenia. Mam wrażenie, że autor nie potrafił przedstawić ekologicznego wątku z szerszej perspektywy i w głębszym sensie, co za tym idzie walka ekologów z politykami polegała na obrzucaniu się błotem i bazowaniu na czarno-białych argumentach . Na szczęście Lenth popisał się znajomością ludzkiej skłonności do okrucieństwa i działań ostatecznych co trochę uratowało obraz całości. Są spiski, układy i typy spod ciemnej gwiazdy.

PODSUMOWANIE

Okropnie żałuję, że książka Larsa Lenth`a nie okazała się być czymś więcej niż tylko dobrze czytającym się kryminałem. Przyznaję, że intryga i tempo akcji sprawiają, że całość czyta się bardzo dobrze i niewiarygodnie szybko. Sama lektura była dosyć lekka i przyjemna. Niestety ja pragnęłam drugiego dna, ukrytego sensu i czegoś więcej. Trochę niechlujny styl autora w budowaniu postaci i klejeniu historii uniemożliwiał bardziej korzystne postrzeganie tej powieści. Sytuację ratują jednak wilki, o których sporo się mówi w różnych kontekstach.

Przeczytaj jeśli: szukasz emocjonującego kryminału, który czyta się błyskawicznie.

Moja ocena: 5/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Literackiemu