Marzycielki – Jessie Burton
Kilka lat temu Jessie Burton zachwyciłą mnie swoją prozą, świetnym warsztatem i językiem podczas lektury „Miniaturzystki”. Choć tamta historia nie do końca mną zawładnęła to kompletnie przepadłam jeśli chodzi o „Muzę”. Przyznam, że wyczekiwałam kolejnej książki Jessie Burton jak kania dżdżu… Doczekałam się baśniowej cudowności.
ZARYS FABUŁY
W stolicy królestwa Kalii – Lago Puera, w pięknym rozległym pałacu wraz z królem Alberto mieszkało jego dwanaście córek. Każda księżniczek mogła się pochwalić innymi zdolnościami i talentami. Życie upływało im na szlifowaniu swoich pasji, niezwykle barwnie i szczęśliwie. Kiedy jednak umiera ich matka wszystko zmienia się z dnia na dzień. Rozżalony po śmierci żony król Alberto odtrąca swoje córki, zabiera im wszystko czym żyły na co dzień, co je uszczęśliwiało i zamyka je pokoju bez okien. Dziewczęta muszą znaleźć w sobie siłę i odwagę by odmienić swój los. Czy to co znajdą za obrazem matki da im ukojenie?
MALOWANIE OBRAZÓW
Wiele razy napisałam już, że Jessie Burton w swoich historiach maluje dla czytelnika przepiękne obrazy. „Marzycielki” po raz kolejny udowadniają ten zmysł autorki do barwnego snucia niezapomnianych historii. Jest tak niewymownie lekko i magicznie, a jednocześnie życiowo i prawdziwie. Jessie Burton czaruje słowem i stylem. W tej opowieści jest wszystko co w baśniach być powinno: magia, księżniczki, królestwo, gadające zwierzęta itp. Tylko dobro i zło nie jest takie oczywiste…
TAKIE PROSTE, A TAKIE MĄDRE
„Marzycielki” to z pozoru bardzo prosta historia o księżniczkach. Ale ale! To nie jest historia o księżniczkach, które z opresji ma wybawić jakiś niesamowicie przystojny książę. Co to to nie! Księżniczki same podejmują wyzwanie. Z mniejszymi bądź większymi obawami, ale jednak. Nie szukają wsparcia i pomocy. Same próbują się zmierzyć z rzeczywistością i same próbują odmienić swój los. Pomagają im w tym zdobyte doświadczenie, inteligencja i mądrość. Muszą zrozumieć, że wszystko czego potrzebują już mają. Trzeba jedynie te umiejętności dobrze wykorzystać. Z historii „Marzycielek” płynie przepiękne przesłanie o wierze we własne możliwości i determinacji.
PODSUMOWANIE
Baśniowość „Marzycielek” wręcz unosi i pozwala oderwać się od rzeczywistości. Niekwestionowaną wartością tej historii jest płynąca z niej życiowa mądrość dla wszystkich kobiet niezależnie od wieku. Czasami uzmysłowienie sobie, że jest się wartościowym człowiekiem bywa bardzo trudne. Nie mówiąc już o pewności siebie i wierze we własne możliwości. „Marzycielki” w prosty i urzekający sposób dają lekcję i dowód na to, ze warto walczyć o siebie.
„Marzycielki” to lektura dla czytelnika w niemal każdym wieku. Zachwyci dzieci i dorosłych. Każdy odnajdzie w niej cząstkę siebie, a jeśli nie to z pewnością zapadnie w pamięci na długo.
Nie mogę nie wspomnieć na koniec o przepięknym wydaniu „Marzycielek” i ilustracjach Angeli Barrett, które urzekają barwami, szczegółowością i roztaczającą magiczną aurą.
A i do lektury polecam włączy sobie jakąś dobrą jazzową playlistę.
„Marzycielki” w trzech słowach: urzekające , lekkie, pouczające.
Przeczytaj jeśli: lubisz baśniowe historie pełne dobrych życiowych wskazówek.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Literackiemu