Jedno małe poświęcenie – Hilary Davidson
Hilary Davidson oddała w ręce czytelników smakowity kąsek w postaci powieści kryminalno-obyczajowej, którą czyta się wybornie! „Jedno małe poświęcenie” to historia trudnych wyborów, piętna przeszłości i osobistych zadr podana w dobrym i dość lekkim, jak na kaliber powieści, stylu. Czytając tę powieść bawiłam się przednio, choć raczej słowo „bawiłam” nie do końca tutaj pasuje. Ta książka, ta zagmatwana, wielowątkowa historia totalnie mnie porwała i zajęła na długie godziny.
ZARYS FABUŁY
Alexa Traynor, fotograf wojenny, cierpi na zespół stresu pourazowego. Kilka lat temu, podczas pobytu w Syrii, był porwany i torturowany. Na Bliskim Wschodzie poznał też swoją narzeczoną Emily, która pracowała tam jako chirurg. Pewnego dnia młoda lekarka niespodziewanie znika. Sprawą jej zaginięcia zajmuje się detektyw Sheryn Sterling i jej partner Rafael Mendoza. Na głównego podejrzanego typują Alexa – gdy wrócił z Syrii nadużywał narkotyków. Sam chciał popełnić samobójstwo i był na dachu w chwili, gdy skoczyła z niego jego ówczesna dziewczyna Corrie. Śledztwo postępuje, przerażony Alex szuka Emily, a policjantka z równą determinacją stara się dowieść, że za zniknięciem kobiety stoi jej partner.
BARDZO ZASKAKUJĄCA KRYMINALNO-OBYCZAJOWA POWIEŚĆ
Poznawana z dwóch perspektyw, Alexa i detektyw Sterling, historia, angażuje czytelnika na wielu poziomach, intryguje, nęci i nie pozwala na nudę czy zmęczenie materiału. Autorka bardzo zgrabnie operuje niuansami, daje złudne wrażenie podania na tacy kilku ważnych szczegółów, po czym okazuje się, że kompletnie tak nie jest. Co więcej, doskonale przeplata wątki obyczajowe i kryminalne, z finezją łączy je w interesujący i zaskakujący sposób, sprawiając że fabuła wprawia w osłupienie w kilku momentach. Powolne odkrywanie kolejnych tajemnic w tej historii to prawdziwa gratka, co więcej jest dość nieprzewidywalna.
Cenię sobie również tę powieść za świetnie wykreowanych, realistycznych, bardzo ludzkich bohaterów z przeróżnymi problemami i ułomnościami. Czy to pierwszoplanowa postać czy bohater poboczny, każdy portret jest na tyle głęboki by móc poruszyć czułe struny każdego z nas.
Bardzo polecam tę powieść Waszej uwadze!
PS. Detektyw Sheryn Sterling nie tylko z nazwiska, ale i w kilku innych kwestiach przypomina mi Clarice Starling z „Milczenia owiec”.
MOJA OCENA: 8/10
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem MUZA