Ikigai. Japońska sztuka szczęścia. Ken Mogi
Lykke, Hygge czy Lagom to przepisy na szczęście oraz dobre życie z kilku, jak głosi pewien ranking, najszczęśliwszych krajów na świecie. Można rzec, ze Japonia również dysponuje takim zestawem, pisząc dosyć oględnie „narzędzi” by osiągnąć w życiu szczęście. W rankingu szczęśliwości z 2017 roku „World hapiness report 2017” znajdują się na 51 miejscu, a Polska ( o dziwo) na 46.
O CO CHODZI Z IKIGAI?
Mimo tego 51. miejsca w rankingu najszczęśliwszych narodów świata Japończycy są bardzo szczęśliwym narodem, w którym króluje dokładność i etos pracy. Japoński ikigai czyli stan szczęścia nie jest czymś co można osiągnąć w dwie minuty. Czytając książkę neurobiologa Kena Mogi uświadomiłam sobie, że jednym z głównych warunków dążenia do ikigai jest cierpliwość i wytrwałość. Jak wiadomo w epoce pośpiechu i ciągłego parcia do przodu trudno o czas i dążenie do doskonałości.
Autor książki zdefiniował japońską sztukę szczęścia w pięciu łatwych do wyobrażenia filarach. Większość z nich składa się również na wcześniej wspomniane przeze mnie skandynawskie „sztuki szczęścia” takie jak sprawianie sobie i innym drobnych przyjemności czy życie tu i teraz. Co mnie najbardziej zainteresowało to filar nazwany przez Kena Mogi jako „Harmonia i trwanie”. Pod tym pojęciem kryje się bardzo wiele i trudno jednoznacznie określić czym jest. Życie w zgodzie ze sobą, otoczeniem i światem to harmonia trudna do osiągniecia. Możliwa jednak przy odpowiedniej wytrwałości i cierpliwości.
INNY WYMIAR SZCZĘŚCIA?
Trochę tak i trochę nie. Japońska kultura czy sztuka odległa jest od naszej rodzimej europejskiej. Jednak obojętnie gdzie żyjemy pragniemy szczęścia. Japończycy osiągają szczęście budując je na trwałych fundamentach. Nie ma jednego przepisu i nie można nazwać jednego sposobu tym najlepszym. Warto się jednak inspirować i do własnego życia wprowadzać małymi kroczkami poniektóre niuanse.
PODSUMOWANIE
Książka „Ikigai” nie jest poradnikiem . Nie znajdziemy w tej książce wypunktowanej listy rzeczy do zrobienia by osiągnąć niczym nieograniczone szczęście. Daje duże pole do na własną interpretację i wypracowanie swojego ikigai. Dla mnie ta książka, w dużej mierze, była podróżą po Japonii i podglądaniu mieszkańców kraju kwitnącej wiśni na co dzień. Bardzo spodobał mi się taki obrót sprawy.
„Ikigai. Japońska sztuka szczęścia” to książka ciekawa, ale próżno w niej szukać przepisu na szczęście. Raczej poznajemy mentalność, myślenie oraz tradycje Japończyków i przy okazji dowiadujemy i poznajemy sekrety ikigai.
Dla wielu ciekawostek o Japonii warto sięgnąć po tę książkę.
„Ikigai. Japońska sztuka szczęścia” w trzech słowach.
Moja ocena: 6/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera