Czytelnicze podsumowanie stycznia

Czytelnicze podsumowanie stycznia

Styczeń to taki trochę trudny miesiąc, pod niemal każdym względem. Trudno wytrwać we wszystkich narzuconych sobie postanowieniach. Dlatego też nie miałam żadnych konkretnych czytelniczych postanowień. No może poza jednym, by po prostu czytać i za bardzo się nad tym nie zastanawiać i nie dorabiać ideologii. Oto i moje styczniowe lektury…

NIE CAŁKIEM BIAŁE BOŻE NARODZENIE – MAGDALENA KNEDLER

To pierwsza książka przeczytana w tym roku i jednocześnie strzał w dziesiątkę. Pierwszy raz spotkałam się z prozą Magdaleny Knedler i jestem oczarowana. Zdecydowanie sięgnę po więcej powieści autorki, a w niedalekich planach jest  lektura „Historia Adeli”. Natomiast „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to wciągająca historia kryminalno- detektywistyczna i psychologicznym studium postaci. Ja podczas lektury bawiłam się świetnie. Więcej o tej książce przeczytacie TUTAJ.

ADAŚ MICKIEWICZ. ŁOBUZ I MISTRZ – JAKUB SKWORZ

Co do książek dla dzieci, to nic się nie zmieniło i nadal są to najpiękniej wydawane pozycje na rynku. Ale, ale, książka Jakuba Skworza nie tylko jest pięknie wydana, ale i pięknie napisana. Historia polskiego wieszcza przedstawiona jako opowieść przygodowo-historyczna jak najbardziej może oczarować najmłodszych ( bo mnie oczarowała). Taki sposób poznania ważnych person jest jak najbardziej na plus i zdecydowanie bardziej przyjemny niż tadycyjny. Więcej o „Adasiu Mickiewiczu. Łobuzie i mistrzu” przeczytacie TUTAJ.

UŚMIECH J. – ANETA ZAMOJSKA

Powiesć Anety Zamojskiej to książka, która w tym miesiącu wywołała najwięcej skrajnych emocji. Główna bohaterka wkurzyła mnie przeokropnie. Momentami miałam ochotę zgnieść książkę i wyrzucić ją przez okno, kiedy przeczytałam o głupotach jakie wyczyniała „wielka artystka”. Bądź co bądź „Usmiech J.” to świetna książka z pomysłem, suspensem, zwrotami akcji i genialnym zakończeniem. Więcej o książce Anety Zamojskiej przeczytacie O TUTAJ.

UWIERZ W SWOJĄ MARKĘ ONLINE – JOANNA CEPLIN

W tym roku stawiam na rozwój w wielu obszarach mojego życia, a zwłaszcza w tych „internetowych obszarach”. Książka Joanny Ceplin spadła mi jak manna z nieba i czerpię z niej garściami. Polecam każdemu, kto w jakikolwiek sposób zawodowo obraca się w internetach, bądź ma to w planach. Joanna Ceplin napisała świetny podręcznik z mnóstwem konkretnej i praktycznej wiedzy. Na recenzję książki zapraszam TUTAJ.

EAT PRETTY EVERY DAY – JOLENE HART

Jak już wcześniej wspomniałam wielu z nas w styczniu narzuca sobie postanowenia, również te o zdrowym i świadomym stylu życia. Jolene Hart chcąc nam pomóc wydała książkę z inspiracjami dotyczącymi urody i zdrowej diety na każdy dzień danej pory roku. Trochę kłopotliwe jest liczenie konkretnych dni wiosny czy jesieni, ale idea jest naprawdę dobra.  Autorka opiera się w dużej mierze na złożeniach ajurwedy. Jeśli ktoś planuje się zapoznać z tym tematem „Eat pretty every day” będzie świetną lekturą na początek. Na pewno nie przytłoczy wiedzą czytelnika . Więcej o książce przeczytasz TUTAJ.

KINDNESS BOOMERANG – ORLY WAHBA

Muszę być z Wami szczera i tej książki nie przeczytałam w całości. Natomiast czerpałam z jej treści pełnymi garściami. Bardzo cieszę się, że tego typu książka została wydana. Autorka na każdy dzień roku przewidziała dla czytelnika zadanie – swego rodzaju dobry uczynek. W końcu nie skupiamy swojej uwagi jedynie na sobie ale na innych ludziach wokół, którym możemy pomóc. Kiedy robimy coś dobrego i pomagamy, sami od razu czujemy się lepiej. I właśnie taka praktyka może okazać się lekiem na całe zło. Pomagając innym pomagamy również sobie. Zdrowe podejście do świata i odpowiednia perspektywa obecnie są bardzo pożądane. Polecam tę książkę. Po prostu.

BIAŁY LATAWIEC – EWELINA MATUSZKIEWICZ

To ostatnia przeczytana książka w tym miesiącu i chyba najlepsza jeśli chodzi o powieści. „Biały latawiec” jest powieścią obyczajową, która kompletnie zauroczyła mnie subtelnością, naturalnością i szczerością. Ewelina Matuszkiewicz jest mistrzynią pięknej i niewymuszonej narracji. Całość może i jest odrobinę przewidywalna, ale to czyta się tak dobrze, ze mogę wybaczyć tę kwestię. Niewątpliwie jest to świetny debiut literacki i serdecznie go Wam polecam. Więcej na temat „Białego latawca” przeczytacie TUTAJ.

Czytelnicze podsumowanie stycznia

JEŚLI CHODZI O STYCZNIOWY STOS…

… to by było na tyle. Nie jest imponujący. Ja jednak jestem zadowolona ze swojego wyniku. Przeczytałam kilka świetnych książek różnych gatunków. A jakie są Wasze styczniowe stosy?