Chwała meksykańskim zakonnicom – Barbara Kwinta

Chwała meksykańskim zakonnicom – Barbara Kwinta

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać cudowną powieść obyczajową. Absolutnie przecudowną. Takie comfort food wśród książek! Kompletnie nie spodziewałam się, że „Chwała meksykańskim zakonnicom” – prozatorski debiut Barbary Kwinty tak mnie porwie i zauroczy! Już sam tytuł mocno mnie zaintrygował, byłam bardzo ciekawa o co z tymi meksykańskimi zakonnicami chodzi.

ZARYS FABUŁY

Emilia, specjalista PR w wielkiej odzieżowej firmie, porzuca narzeczonego na ślubnym kobiercu po przeczytaniu listu od zmarłej przed laty matki. Emilia do tej pory prowadziła życie pozbawione trosk o jutro. Miała świetną pracę, narzeczonego, który o wszystko zadba, duży apartament w modnej dzielnicy. Jednak czegoś jej brakowało, a list od matki uświadomił jej czego.

Niby ucieczka sprzed ołtarza to nic takiego, ale ta ucieczka wiąże się z konsekwencjami: zwolnieniem z firmy niedoszłych teściów, sprzedażą mieszkania i pozbycia się ukochanego samochodu Vincenta. Emilia musi wymyślić sobie życie na nowo. Pomocny może okazać się powrót do rodzinnych korzeni…

POWIEŚĆ OBYCZAJOWA MOICH MARZEŃ

Historia może brzmi nieco schematycznie i sztampowo, lecz niech Was to nie zniechęca. „Chwała meksykańskim zakonnicom” okazała się być napisana w doskonałym stylu. Urzeka ciepłem i lekkością! Wspaniałą atmosfera bije z każdej strony. W dodatku powieść  jest niezwykle błyskotliwa, zabawna i dopracowana w każdym szczególe, a pochłanianie kolejnych zdań to czysta przyjemność. Narracja głównej bohaterki sprawia, że mamy wrażenie jakbyśmy czytali pamiętnik. Autorka ma niesamowitą zdolność nakreślenia postaci w kilku zdaniach, które wystarczają by dobrze poznać dobrze wszystkich bohaterów.

Właśnie! Bohaterowie! Wspaniale wykreowani, różnorodni, z charakterem i pełni uczuć. Wierzę w tych bohaterów, ich historie, motywacje, podejmowane decyzje. Pełna pasji, zaangażowana i zorganizowana Emilia. Jej wspaniała przyjaciółka Lien, która jest balsamem na skołatane nerwy dziewczyny. Mierzący się od kilkunastu lat ze stratą żony Edward, małomówny, konkretny i nad życie kochający córkę. Artur, drwal z warsztatu, wiecznie zajęty i nieco gburowaty, lecz także troskliwy i przyjacielski. Każda z tych postaci jest inna i wyjątkowa. Nie da się ich nie lubić.

Od powieści obyczajowych nie oczekuję jakichś wybitnych morałów, metafor, życiowych prawd i górnolotnych filozofii. Często powieści obyczajowe, niestety wpadają w pompatyczny ton, trudny do zniesienia, a te niby to wynikające prawdy i morały jedynie żenują czytelnika.

„Chwała meksykańskim zakonnicom” nie udaje tego czym nie jest, nie próbuje wytłumaczyć nam życia, zdefiniować go i przedstawić prawdę objawioną.Mimo to w niechanalny sposób ta historia jest inspirująca, smam jestem zaskoczona tym wnioskiem, ale faktycznie tak jest. Lektura „Chwały…” zainspirowała mnie i uskrzydliła w kilku kwestiach.

PODSUMOWANIE

To była fantastyczna lektura, bardzo miło wspominam te kilka godzin w świecie charyzmatycznej Emilii i jej przezabawnych wynurzeń, bawiłam się przednio i nie chciałam kończyć tej zabawy. Książka Basi Kwinty nie udaje tego czym nie jest i bardzo to sobie cenię. Jest urocza, romantyczna i niby zwykła, ale jednak niezwykła.

Polecam polecam polecam! Takie powieści obyczajowe chcę czytać! I czekam na kolejne powieści Barbary Kwinty. Uwielbiam to jak pisze, jak kreuje bohaterów, jaki cudowny klimat tworzy.

I Wy też czytajcie!
Serio! Czytajcie „Chwałę meksykańskim zakonnicom”!

MOJA OCENA: 9/10

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Prószyński