Biały latawiec – Ewelina Matuszkiewicz [KONKURS]

Biały latawiec – Ewelina Matuszkiewicz [KONKURS]

Powieść obyczajowa niestety ma niechlubną sławę. Bo historie zazwyczaj są płytkie, bezbarwne i pocieszające.  Wszystkie oscylują wokół tych samych schematów i po kilku takich lekturach wszystko zlewa się w jedną bezkształtną masę. Na szczęście „Biały latawiec” Eweliny Matuszkiewicz wychodzi poza te niechybne ramy…

ZARYS FABUŁY

Maja zdecydowała przenieść się z wielkiego miasta do małej mieściny. Dom po dziadku i obietnica niskich kosztów utrzymania przeważyły szalę. Przenosząc się do Kozienic nie zdaje sobie sprawy jak bardzo zmieni się jej życie i życie mieszkańców. Tajemnice sprzed lat zaczynają wychodzić na światło dzienne i nikt nie jest w stanie zatrzymać machiny oszczerstw i nienawiści. Pytanie czy można to przekuć w coś dobrego…

NARRACJA

To co mnie urzekło już od pierwszej strony to niesamowita narracja. Autorka snuje opowieść tak subtelnie i lekko, że nie można się oderwać. Budowa każdego zdania nie jest przypadkowa, a każdy akapit niesie ze sobą emocje, które łatwo można dostrzec. Czytając „Białego latawca” miałam wrażenie, jakby ktoś kogo spotkałam po latach opowiadał mi pewną historię. Nic w tej powieści nie jest sztuczne, wymuszone czy tzw. „zapchaj dziurą”. Ogromnie cenię szczerość która bije z  jej kart. Zdawałoby się, że skoro jest tak pięknie to pewnie fabuła pozostawia wiele do życzenia. A no nie pozostawia. Autorka prowadzi kilka wątków jednocześnie zgrabnie je ze sobą przeplatając. A wątków i różnych bohaterów mamy całe naręcze. Tajemnica sprzed lat, kryminalne sprawki, homoseksualna miłość, zakłamana rzeczywistość, nowy życiowy start, chore układy, fascynacja to tylko niektóre z nich.

BOHATEROWIE

Początkowo ilość bohaterów może nas przytłoczyć. Kilka pierwszych rozdziałów oznacza poznanie kilku nowych postaci. Nieco epizodyczny charakter historii pozwala jednak na dobre poznanie kolejnych osób i ich historii. Wspomniałam wcześniej o fantastycznej i niewymuszonej narracji. Tak samo jest w przypadku przeplatania się losów bohaterów i łączeniu wątków. W powieści obyczajowej często kuleją silące się na błyskotliwość dialogi. W „ Białym latawcu” absolutnie taka sytuacja nie ma miejsca. W zachowanie bohaterów i ich rozmowy czytelnik jest w stanie uwierzyć. Ich problemy są bardzo ludzkie i naturalne, nie biorą się znikąd. Zawsze obecna sytuacja wynika z czegoś i nie jest oderwana od rzeczywistości.

MOJE MIEJSCE NA ZIEMI

Co to tak na prawdę oznacza? Czy to dom w którym mieszkamy, miejscowość w której żyjemy, ludzie wokół nas a może rodzinne dziedzictwo? Autorka z ogromną czułością opisuje Kozienice  – „moje miejsce na ziemi” dla wielu bohaterów, którzy z wielką starannością dbają o nie. Dbają o siebie i ludzi w swoim życiu. Celebrują codzienne rytuały, bo wszystko ma swoje miejsce i czas, wszystko ma znaczenie. Podczas lektury niemal namacalne są relacje między bohaterami. Kiedy poznają się i uczą się siebie nawzajem. Rodząca się nić porozumienia i sympatia są są przepięknie opisane przez autorkę. Jednak kiedy pewne rzeczy już nie wrócą,  bohaterowie starają się przetrwać i przekuć całe zło w coś dobrego. Wszystkie zaśniedziałe sprawki i długoletnie tajemnice nie mają szans zburzyć silnych i dobrych więzi. A sprawiedliwości staje się zadość.

CO NIE CO OD TECHNICZNEJ STRONY

„Biały latawiec” to pierwsza książka  Wydawnictwa Skarabeusz. Kiedy robi się coś po raz pierwszy mimo usilnych chęci może wypaść różnie, a nawet bardzo źle. Bądź co bądź wydawniczy debiut samej autorki jak i wydawnictwa jest na bardzo wysokim poziomie. Każdy szczegół ma znaczenie i współgra z resztą. Okładka nie jest przypadkowa, jest piękna i zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po lekturę. Podobnie sytuacja ma się z tytułem książki i tytułami każdego rozdziału. Są to frazy z znanych wszystkim piosenek m.in.: Skaldów, Mieczysława Fogga czy Marka Grechuty. Wydawnictwo wraz z autorką pokusiło się nawet o stworzenie „soundtracka” do „Białego latawca – oto link do playlisty na YouTube.

Może i są to pierdółki, które nie powinny mieć znaczenia. One jednak budują więź i sprawiają, że o książce się nie zapomina. Przynajmniej zbyt szybko. Widać, że obie strony włożyły dużo serca w ten projekt. Jest dopieszczony w każdym calu.

PODSUMOWANIE

Szczerze jestem zachwycona powieścią Eweliny Matuszkiewicz. Można się doszukiwać paru nieścisłości, jednak w odbiorze całości w ogóle mi one nie przeszkadzały. Odkąd skończyłam „Białego latawca” nie potrafię przestać myśleć o mieszkańcach Kozienic. Książka w bardzo subtelny sposób opowiada o zdawałoby się prozaicznych problemach i skrywanych przez wiele lat ciążących tajemnicach. I sobie i Wam życzę więcej takich powieści obyczajowych. Błyskotliwy humor i nutka ironii dodają smaczku całości.

Książka Eweliny Matuszkiewicz to świetny debiut literacki i z niecierpliwością czekam na jej kolejne powieści.

Książka „Biały latawiec”  w trzech słowach:  subtelna, niezwykła, ludzka

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Skarabeusz

 

KONKURS

KONKURS

Mam dla Was dwa egzemplarze fantastycznej książki „Biały latawiec”! Tak więc wygrywają dwie osoby!

Co trzeba zrobić?

Opowiedz krótko o rodzinnej pamiątce – pamiątkach. Interpretacja dowolna.

REGULAMIN

  • Organizator: Anita Jeleń – autor bloga jelenka.pl oraz Wydawnictwo Skarabeusz
  • Termin zgłoszeń: od piątku 2 lutego 2018 roku do piątku 9 lutego 2018 roku do godziny 23:59.
  • Zwycięzca zostanie wybrany za najbardziej intrygującą odpowiedź 11 lutego 2018 roku.
  • Zwycięzca o wygranej zostanie powiadomiony przez organizatora w komentarzu pod własną odpowiedzią konkursową.
  • Nagroda to dwa egzemplarze  książki „Biały latawiec” – wygrywają dwie osoby.
  • Uczestnik konkursu to osoba, która w komentarzu pod postem odpowie  w formie pisemnej  na pytanie konkursowe.
  • Koszt nadania nagrody ponosi organizator.  Nie wysyłamy nagród poza granice RP.
  • Termin zgłoszenia się zwycięzców po nagrodę mija 13 lutego 2018 roku. Po tym terminie zwycięzca automatycznie zrzeka się nagrody.