Sznurek – świetna powieść (nie tylko) dla młodzieży
Raczej nie czytuję książek dla młodzieży. Nie dlatego, że być może z nich „wyrosłam”, raczej dlatego, że czytam inne książki. Jednak od jakiegoś czasu miałam ochotę na coś młodzieżowego, coś polskiego i coś dobrego.
JAK TO BYŁO Z POLSKIMI MŁODZIEŻÓWKAMI
„Sznurek” spadł mi można powiedzieć z nieba i dobre rekomendacje Diany sprawiły, że zabrałam się za tę książkę niemal od razu. Dobrych kilka lat temu uwielbiałam książki Ewy Nowak z „Miętowego” cyklu, czy „Słoneczniki” Haliny Snopkiewicz, które czytałam kilkanaście razy. Zaczytywałam się w „Letniej Akademii Uczuć” Hanny Kowalewskiej i co chwila zabierałam się za „Szalone życie Rudolfa” Joanny Fabickiej. Te tytuły są o tyle niezwykłe bo zostały ze mną do dziś. Głównie dlatego, że identyfikowanie się jest dużo łatwiejsze kiedy fabuła jest osadzona w polskich realiach z bohaterami tak polskimi, że już bardziej nie można. Zabierając się za „Sznurek” oczekiwałam powrotu do pewnego rodzaju polskości i nastoletnich bohaterów, którzy trochę po omacku uczą się życia.
ZARYS FABUŁY
Nastoletni Krystian wraz z bratem, ojcem i dziadkiem mieszka w niewielkiej wsi na Podlasiu, w której wszystko jest grą pozorów. Podobnie jest jeśli chodzi o szkolne realia, w której demonstracja swojej siły i wyższości nad innymi ma nadrzędne znaczenie jeśli chodzi o nastoletnią egzystencję. Wyśmiewanie, gnębienie, obojętność są na porządku dziennym. Przedmiotowe traktowanie również. Kiedy tkwiący w tej beznadziejności Krystian zachłystuje się innym lepszym światem pragnie zmian nie bacząc na konsekwencje.
KRYSTIAN KOWALSKI
Krystian Kowalski to typowy nastolatek, który w towarzystwie swoich rówieśników dostaje małpiego rozumu. Ma marzenia i ambicje, o których nikomu nie mówi z obawy przed wyśmianiem. A wszystko to za sprawą niezdrowej sytuacji rodzinnej. Krystian wychowywany w atmosferze pogardy dla wszystkiego co inne nie ma skąd czerpać właściwych wzorców. Ojciec z dziadkiem nie tolerują sprzeciwu i innego zdania, a matka miga się przed wychowywaniem własnych synów pomieszkując w Warszawie.
Krystian przez chwilę poznaje jednak inny, wielki i miejski świat. Poznaje ludzi, którzy zachowują się inaczej, rozmawiają i nikt nikogo nie wyśmiewa. Zachłyśnięty tą egzotycznością nie godzi się już na swój dotychczasowy los. Nabiera pewności siebie i nie przejmuje się już aż tak tym co myślą inni. A to wszystko głównie za sprawą Soni, dziewczyny tak egzotycznej i nierzeczywistej, że Krystian nie może uwierzyć w swoje „wielkie szczęście”. Chłopak nie zdaje sobie sprawy jak bardzo zmienia się pod jej wpływem i jakie emocje zaczynają nim rządzić. Zaślepiony „innością” Soni nie dostrzega drugiego dna i ma problemy z racjonalnym podejmowaniem decyzji.
ALEŻ TO SIĘ CZYTA
Lekka i niewymuszona narracja Krystiana angażuje czytelnika od pierwszej strony. Łatwo się z nim identyfikujemy, głównie za sprawą świetnego poczucia humoru i ogromnego dystansu do samego siebie. Krystian krytycznym okiem patrzy na wszystko co go otacza, nie wybiela jednak samego siebie. Nie stawia siebie na piedestale i jest swoim najsurowszym sędzią, czym bawi do łez. Nasz bohater jednak zmienia się, a my jesteśmy tego świadkami. Z racji pierwszoosobowej narracji czytelnik wciąga się coraz bardziej i przyjmuje cały kalejdoskop emocji jaki ta historia ze sobą niesie. Krystian rysuje przed nami swój świat w bardzo lekki i zabawny sposób, mimo jego beznadziejności i marazmu. Kilka słów, odpowiednia budowa zdania i już mamy kompletny obraz sytuacji, opis bohatera czy nakreślone emocje. Koniec końców całość jest bardzo wymowna i głęboko porusza. Nie jest ani wesoła, ani zabawna.
PRAWDZIWA HISTORIA
O tym, że historia Krystiana jest prawdziwa dowiedziałam się przed lekturą „Sznurką”. Natomiast kiedy już czytałam tę książkę kompletnie o tym zapomniałam. Przypomniał mi o tym dopiero epilog. Kiedy zdałam sobie sprawę, że to wszystko wydarzyło się naprawdę byłam, krótko mówiąc, wstrząśnięta. Wszystkie wydarzenia uderzyły ze wzmożoną siłą i przyznam, że długo nie mogłam otrząsnąć. rak akceptacji, ogromne ambicje, miłość, pożądanie i wielkie niespełnione marzenia nadają wielowymiarowości powieści. A samo zakończenie zaskakuje i wzbudza wiele emocji, mimo, że mniej więcej od połowy wiemy ku czemu to wszystko zmierza.
PODSUMOWANIE
„Sznurek” to książka piękna, mądra, zabawna i jednocześnie wstrząsająca. Styl opowiadania i pierwszoosobowa narracja wciągają od pierwszych stron i nie sposób już książki odłożyć. Narrator czaruje czytelnika nonszalanckim stylem opowiadania z dużą dozą poczucia humoru i tekstami, które mamy ochotę zapamiętać na dłużej. Powieść Adama Langa ma bardzo wymowny i ani trochę szczęśliwy przekaz. Obraz polskiej wsi i polskiej młodzieży jest smutny i bardzo stereotypowy (niestety tak jest i w rzeczywistości). Aż trudno uwierzyć, że tak wielowymiarowa historia zdarzyła się na prawdę. W końcu to życie pisze najlepsze/najgorsze scenariusze. Książka zdecydowanie jest warta uwagi nastoletnich i dorosłych czytelników.
„Sznurkiem” Adam Langer zrobił mi apetyty na więcej i z pewnością sięgnę po resztę książek tego autora. A tę powieść Wam serdecznie polecam.
Książka „Sznurek” w trzech słowach: słodko-gorzka, smutna, świetna.
Moja ocena: 8/10